Kochane Ciocie
Już wracam do życia i zdaję relację.
Po zabiegu było źle
Tzn.chirurg była zadowolona,ale dla mnie to zawsze ciężkie przeżycie.Widok połprzytomnego kota ,zakrwawiony pysio,języczek na wierzchu,błędny wzrok,zataczanie się na łapach.Wychodzenie z narkozy zawsze jest ciężkie,szczególnie u starszych kotów. A moja wetka nie daje na wybudzenie.Woli jak kot łagodnie dochodzi do siebie,zresztą dla kota też chyba lepiej jak jeszcze podsypia. Mam wrażenie,że może mniej cierpi,albo przynajmniej jest mniej świadomy bólu. W każdym razie wg niej to mniejszy szok dla organizmu niż zastosowanie wybudzaczy.Nie jestem lekarzem,tak to rozumiem. Nie mniej jednak nienawidzę tego stanu u zwierzaka.Zawsze bardzo się denerwuję,bo i widok jest przykry.
Tak więc nie spuszczałam kocicy z oczu. Odizolowałam od innych zwierząt (prócz jej Warbudka,choć go też obfuczała jak ciut doszła do siebie). Kicię wciąż gdzieś niosło.A to chciała wskakiwać na krzesło,blat.Raz nie zdążyłam złapać i spadła na pysia
A to szła do kuwety,by się w niej położyć. A to chciała myć pupę (ubrudzoną kupą przed zabiegiem).Nie było rady.Musiałam ją podmyć.Wody też się bała,a raczej była rozdrażniona wszystkim,a tu jeszcze męczenie z myciem
Ale nie było rady,nie mogła zlizywać kupy mając takie rany w pysiu. Potem była zła,bo mokra. Odsączałam ręcznikami,suszarki nawet nie próbowałam,by nie stresować. Usadowiłam się z nią w kuchni,przyniosłam kołdrę i siedziałam,a potem leżałam przy niej. Spodobało się kotuni i przyszła chwiejnie do mnie na kołdrę i tak już została do rana. Nie miałam sumienia zabierać jej tej miękkiej kołdry.Okryłam ją dodatkowo kocykiem i zasnęła.Tej nocy spałam pod samym szlafrokiem
Rano byuło dużo lepiej.Przede wszystkim zjadła! Dziś rano zjadła mniej.Widzę,że boli,bo rusza niespokojnie ogonem jak je,przekłada w buzi.Cóż ma usunięte trzonowe i przedtrzonowe.To sporo.Nie wiadomo też,czy reszta zostawionych nie będzie dokuczać. Podaję Enroxil,Tolfinę w iniekcji do pt. Dostała też,niestety, dawkę sterydu w pon. Zobaczymy co dalej.
Jest bardzo kochana,domaga się głaskania. Tylko kupa mnie martwi.Za luźna.Dziś zaczęłam zbierać do badania. Powinno się to sprawdzić.Z jej okolicy był też zabrany Amur,który miał kokcydia.
Kochanym,Dobrym Aniołom
amcia i waanka bardzo dziękuję za wsparcie koteczki,
za zainteresowanie seniorkami,za obecność na wątku!