Dziś z rana dostałam takiego mmsa
:
"7.30 ja do pracy,za oknem Armagedon,a co robi Bartuś?"
No cóż. W Wwie leje od nocy.Nad ranem też ściana deszczu.Więc chłopak ocknął się troszeczkę ze snu,odprowadził Pańcię do drzwi WZROKIEM i uderzył w kimę dalej
Przecież nie będzie sobie z byle deszczu rwał futerka z głowy
A jak ukochana Pańcia chce ,to niech idzie.On grzecznie poczeka na nią w suchutkim,cieplutkim łóżeczku
Jak kocha,to wróci
Solidaryzuję się z Pańcią Bartusia dziś w całej rozciągłości .Ja jeszcze dla odmiany miałam ORZEŹWIAJĄCY SPACER z psami
PS. Zazdroszczę Bartusiowi kolorów i wyboru pościeli,co chwila w innej odsłonie