Budzia była bardzo,bardzo,bardzo grzeczna. To taka bardzo mądra,spokojna kocica. Ze stoickim spokojem zniosła podróż na moich rękach.Nie zrobiła pod siebie ze strachu jak ostatnio w transporterze. Transporter,zamknięcie ją stresuje tak,że zieje z otwartym pysiem.Wczoraj było bardzo spokojnie.Rozglądała się zaciekawiona. Siedziała spokojnie na moich kolanach. Obserwowała świat za oknem lecznicy. Powoli wodziła wzrokiem śledząc ruch uliczny.Bez histerii,bez miotania się,bez miauczenia. Ona tak mądrze patrzy! Tak rozumnie. Jak człowiek.
Na stole w gabinecie leżała spokojnie nawet bez przytrzymywania.Mogłam bez nerwów założyć jej książeczkę (dotąd nie miała),porozmawiać z wetką. Dostała promocyjną cenę za szczepienie od mojej kochanej Pani Doktor
Budzia waży 6,06 kg
Nie potrafię jej się oprzeć jak chce jeść .Wciąż pamiętam jak bardzo chciałam by jadła po sanacji,a nie ruszała nic.I teraz tak mnie cieszy apetyt.Wczoraj po powrocie też prawie natychmiast zażądała jedzenia.Dziś rano też ładnie zjadła.
Jedna Pani u weta powiedziała widząc Budziulkę :
ale gruby kot. Ja na to :
A Pani też do najchudszych nie należy No wkurzyła mnie! Ale chyba trzeba pomyśleć o diecie...
Ale teraz najważniejsze,by nic się nie wykluło poszczepiennego