» Wto kwi 05, 2016 8:55 
			Re: Łódź - kotka wygryza rany; opuchnięte przednie łapki
			
			Dziękuję wszystkim za zainteresowanie i rady.
Byłam wczoraj z Pegi w obydwu klinikach, odebrałam też wyniki badań krwi. Są następujące (krew pobrana 01.04.2016):
WBC 14,8
RBC 4,06
HGB 4,9
HCT 19,1
MCV 47,0
MCH 12,1
MCHC 25,7
PLT 88
granulocyty segmentowane 80
granulocyty pałeczkowate 8
limfocyty 12
opis: 
nieznaczna anizochromia erytrocytów
znaczna anizocytoza erytrocytów
znaczna anizocytoza płytek krwi
bilirubinemia surowicy
ASPAT 465
ALAT 557
AP 27,9
mocznik 19,0
kreatynina 0,76
białko całkowite 6,48
glukoza 177,6
dodatkowo: ujemne wynik testów w kierunku białaczki oraz FIV.
Pierwszy lekarz (można powiedzieć prowadzący kotkę, ponieważ od początku chodziłyśmy do niego) stwierdził, że znacznie (wielokrotnie) przekroczone normy ASPAT i ALAT wskazują na problem z wątrobą i że w tym kierunku należy podjąć leczenie (tzn. głównym problemem jest wątroba, nie skóra). Powiedział, że problemy ze skórą (rozdrapywanie ran oraz ich ropienie), a także obrzęk przednich łapek może być właśnie skutkiem problemów z wątrobą. Pegi dostała lek na odwodnienie (żeby zeszła opuchlizna), antybiotyk (ten sam, który miała podany w niedzielę (enrobioflox, jeżeli dobrze odszyfrowałam zapis w książeczce), witaminę B12 (osłonowo na wątrobę) i witaminę K2 (w celu wsparcia procesu tworzenia płytek krwi). Do podawania w domu dostałyśmy kapsułki Hepatil. Dzisiaj mamy się zgłosić na powtórzenie antybiotyku i badanie ogólne. Wczoraj temperatura 39,3.
W drugiej klinice (w tej, w której byłam z kotką w niedzielę i ostatecznie stwierdzono zapalenie skóry) chciałam skonsultować opisaną powyżej diagnozę. Poza tym byłam tam z Pegi w niedzielę (lekarz prowadzący nie pracuje w niedzielę), wiec znali już kotkę i problem. W konsultacji uczestniczyło dwóch lekarzy. Pierwszy z nich (widział kotkę po raz pierwszy) zasadniczo zgodził się z diagnozą i kierunkiem leczenia lekarza prowadzącego (czyli wątroba), sugerował ewentualnie włączenie preparatu przeciwko pasożytom zewnętrznym. Pegi nigdy nie miała pcheł, kleszcza, czy innych stwierdzonych pasożytów, wiec nie zdecydowałam się na podanie takiego preparatu ze względu na zły stan ogólny, żeby jej dodatkowo nie obciążać. Drugi z lekarzy (zdecydowanie bardziej doświadczony, z "tytułami") badał i diagnozował Pegi w niedzielę i to on stwierdził, że jest to zapalenie skóry. Zdaniem tego lekarza tak wysoki poziom ASPLAT i ALAT nie musi jednoznacznie wskazywać na problem z wątrobą i podtrzymuje, że jest to jednak zapalenie skóry. Chciał, żeby zostawić kotkę w szpitalu (podaliby jej kroplówkę, pobrali ponownie krew i prowadzili obserwację). Na pozostawienie w szpitalu nie wyraziłam zgody. Wydaje mi się, że taki stres przyniósłby więcej szkód niż mogłoby wyniknąć korzyści z kroplówki i powtórzenia badań. W obserwację średnio wierzę. 
Szczęśliwie się składa, że - jak wynika z informacji od wszystkich trzech lekarzy - podany antybiotyk jest właściwy zarówno w przypadku chorej wątroby, jak i zapalenia skóry, więc powinien pomóc, jeżeli którakolwiek z tych diagnoz jest prawidłowa. W niedzielę Pegi dostała też długo działający steryd. Nie wiem, czy potrzebnie (zdaniem lekarza prowadzącego - nie), ale wczoraj mniej się drapała i wygryzała. Być może jest to efekt działania sterydu, a być może wiąże się z osłabieniem kotki.
Pegi troszkę je. Wczoraj zjadła trochę surowego i gotowanego mięsa (łącznie może 3-4 łyżeczki). W nocy 2 łyżeczki preparatu recovery (polecony przez weterynarza). Pije wodę. Wczoraj po podaniu leku na odwodnienie faktycznie dużo siusiała.
Wydaje mi się, że opuchlizna minimalnie zeszła (ale może to być widzenie życzeniowe), nie drapie się i mniej wygryza i jej stan przynajmniej nie uległ pogorszeniu.
Co o tym sadzicie? Czy leczenie idzie w dobrym kierunku?
jeszcze jedno: Pegi ma mieć podany też preparat żelazowy (wyniki wskazują na anemię), ale lekarz powiedział, że "nie wszystko na raz"