Strona 1 z 32

Ludwiś z nami , już nie beksi:) Trzymamy się:)

PostNapisane: Wto mar 15, 2016 21:11
przez asia2
Witam Wszystkich na nowym wątku. Nie wiem , ktory to :) Jakis numer można mu przypisac, może 4 ? Może mniej? Ktos liczy ? Ja jestem za leniwa i się pogubiłam :D

Na poczatek super informacja . Mój kochany tymczasek Tytusik idzie w sobotę do swojego domku!!! :piwa:
(zapomnialam jak się zdjęcia wstawia. Pierdoła do kwadratu ze mnie)

Re: Witam na wątku nowym gdzie Tytucha do domu idzie:)

PostNapisane: Wto mar 15, 2016 21:32
przez ASK@
:201494

Re: Witam na wątku nowym gdzie Tytucha do domu idzie:)

PostNapisane: Wto mar 15, 2016 22:05
przez Agneska
czyli kciuki za Tytucha :ok: :ok: :ok:

Re: Witam na wątku nowym gdzie Tytucha do domu idzie:)

PostNapisane: Wto mar 15, 2016 22:50
przez Myszolandia
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: Witam na wątku nowym gdzie Tytucha do domu idzie:)

PostNapisane: Śro mar 16, 2016 8:15
przez bulba
Jestem Asiu i za Tytuska trzymam :ok:

Re: Witam na wątku nowym gdzie Tytucha do domu idzie:)

PostNapisane: Śro mar 16, 2016 9:00
przez asia2
cieszę się bardzo, że jesteście :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Re: Witam na wątku nowym gdzie Tytucha do domu idzie:)

PostNapisane: Śro mar 16, 2016 9:43
przez iwona66
:ok: :ok: :ok: dla kociastego :D

Re: Witam na wątku nowym gdzie Tytucha do domu idzie:)

PostNapisane: Śro mar 16, 2016 13:22
przez Marzenia11
Fajnie, że jest nowy wątek.
A Tytus to ile już ma?

Re: Witam na wątku nowym gdzie Tytucha do domu idzie:)

PostNapisane: Śro mar 16, 2016 21:36
przez asia2
tylko osiem miesiecy. To gowniarz wciąż:) czemu pytasz?

Re: Witam na wątku nowym gdzie Tytucha do domu idzie:)

PostNapisane: Śro mar 16, 2016 22:05
przez Marzenia11
asia2 pisze:tylko osiem miesiecy. To gowniarz wciąż:) czemu pytasz?

A bo jakos nie pamietalam..

Re: Witam na wątku nowym gdzie Tytucha do domu idzie:)

PostNapisane: Czw mar 17, 2016 15:11
przez asia2
Zrobiłam dziś przegląd i szczepienia czesci moich kotów. Biechu i Roszek dodatkowe mieli zrobione echo serca bo były szumy podczas badania. Bies mial dawno stwierdzone , że serduszko coś tam porabia nie tak ale teraz okazło się , że to nic do leczenia. Bies ma zalecone usg brzunia i ponowne badanie b12 po podaniu wszystkich dawek witaminy pod skórę. Rochu echo serducha też spoko, obserwacja ale on to ma nerwicę masakryczną. Gorączka 40 stopni, drżenie i czekalam na wymioty tylko , ktore to jak może ktos pamięta zwolniły Rocha z pójścia do nowego domu.
Nina wszystko ok i była grzeczna, Sabina to samo ale sierść się nie podobała więc powoli będziemy eliminować zagrożenie. Najpierw koopa.

Re: Witam na wątku nowym gdzie Tytucha do domu idzie:)

PostNapisane: Czw mar 17, 2016 20:12
przez asia2
nie chciałam w tym watku pisac o Kubusiu ale ciężko tego nie zrobic gdy koty, jeden po drugim płaćzą w pokoju , w którym Kuba przebywal przez ostatnie dni. Gdy idę zobaczyc co się dzieje , dlaczego tak głośno miauczą , nie znajduję powodu. tylko jedno przycodzi mi na mysl. Wczoraj Tola , rano Bies teraz przed chwila Nina. Możliwe to , że tęsknią?

Re: Witam na wątku nowym gdzie Tytucha do domu idzie:)

PostNapisane: Czw mar 17, 2016 20:29
przez lilianaj
Oczywiście, że tęsknią. A dlaczego miałby nie tęsknić, skoro tyle czasu razem przeżyli?
Zwierzęta widzą też więcej, niż my. Może one dostrzegają coś, co naszym zmysłom umyka?

Re: Witam na wątku nowym gdzie Tytucha do domu idzie:)

PostNapisane: Czw mar 17, 2016 20:41
przez asia2
Może masz racje i coś w tym jest. Te miauki jednak brzmia bardzo niepokojąco.

Re: Witam na wątku nowym gdzie Tytucha do domu idzie:)

PostNapisane: Sob mar 19, 2016 10:34
przez Marzenia11
asia2 pisze:nie chciałam w tym watku pisac o Kubusiu ale ciężko tego nie zrobic gdy koty, jeden po drugim płaćzą w pokoju , w którym Kuba przebywal przez ostatnie dni. Gdy idę zobaczyc co się dzieje , dlaczego tak głośno miauczą , nie znajduję powodu. tylko jedno przycodzi mi na mysl. Wczoraj Tola , rano Bies teraz przed chwila Nina. Możliwe to , że tęsknią?

U mnie był Miś, biało-rudy kocurek. Koty go ignorowały, jakby go nie było, jedynie Mika się z nim bardzo związała. nawet razem spali. Gdy umarł bardzo się o nią martwiłam, jak to zniesie, jak jej pomóc. Przez trzy dni pod krzesłem, na poduszce, gdzie bywał, siedziały non stop Nutka, Notka a Mika między nimi, w środku. Nie wychodziły na korytarz, nie przychodziły do kuchni jeść. Stawiałam im miski przed nosami. Tak było, już nawet miałam receptę na lek dla nich, ale po trzech dniach sie polepszyło, choc Mika bardzo długo spała na budce misiowej, jeszcze chyba c najmniej z rok, jak nie dłużej.