ewar
Ja ostatnio zgarnęłam z ulicy koteczkę,która w stresie przesiedziała za wersalką kilka dni.Na siłę,na rękach wynosiłam do kuwety i do jedzenia,bo sama nie wyszła.Bała się kotów,psa,zmiany. I co? Miałam ją z powrotem odstawić na działki,bo tam hasała szczęśliwa?
Mój tymczas Warbudek nie schodził z parapetu przez 2mce po zabraniu z dworu,płakał w głos i do okna.
Kolejna Misia siedziała prawie pół roku za mikrofalówką.
Gdybym pękła i zwróciła wolność tym wszystkim 3 kotom,które bardzo przeżywały zmianę w ich życiu, może już by ich nie było...
A tak wszystkie mają szansę na cudowne DS (Warbudek już taki ma).
I już są szczęśliwe.
Ludwiś też będzie,tylko jeszcze o tym nie jest do końca przekonany