Strona 1 z 4

Wyprowadzka a koty wychodzące

PostNapisane: Pt mar 11, 2016 23:57
przez joasssia
Mam dwie kicie. Słodkie, kochane, cudowne. Przeprowadzamy się i niestety, niestety, z bólem serca....muszą albo zamieszkać na dworze (będę je karmić i poić) albo znaleźć sobie nowy dom (tzn. ja im znajdę).

Nie wchodzą w grę żadne inne rozwiązania, więc spokojnie możecie nie marnować czasu na podpowiedzi i oceny :)

A jakie jest moje pytanie? Pytanie do osób, które rozstawały się z kotami (tak czasami w życiu bywa), a mają dzieci. Wiem, że moje dzieci znam najlepiej ja sama, ale jednak interesują mnie Wasze doświadczenia. Które rozwiązanie jest lepsze dla 6-8 latków?

Wiem, wiem, żadne nie jest dobre, wiem, to okrutne, nieludzkie, nieodpowiedzialne.
Tak bywa.

Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

PostNapisane: Sob mar 12, 2016 10:47
przez Agneska
Gdzie mieszkasz?

Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

PostNapisane: Sob mar 12, 2016 11:15
przez joasssia
Agneska, po sąsiedzku od Ciebie ;) Wawer.

Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

PostNapisane: Sob mar 12, 2016 12:55
przez margoth82
a możesz nas oświecić po kiego grzyba usilnie brałaś 1,5 roku temu aż 2 koty do niewychodzącego domu (które notabene nie wiem skąd wziełaś skoro DT i fundacje słusznie cię odrzucały) ? i co sobie w owym czasie "myślałaś" wielbicielko emotków? ze zwierzęta to zabawki na baterie i po 2 latach można pizgnąć w kąt jak nie spasują do nowego domciu?

Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

PostNapisane: Sob mar 12, 2016 13:57
przez Malena32
Pytaj na forum dla mam. Żeby była jasność, robisz straszne świństwo i dzieciom i kotom.

Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

PostNapisane: Sob mar 12, 2016 14:07
przez Alyss
Oby kiedyś dzieci nie potraktowały Cię tak samo. Dajesz im okropny przykład!
Postaraj się znaleźć kotom nowy dom, daj ogłoszenia, ale nie wydawaj ich byle gdzie, byle się pozbyć problemu. Sprawdź dom, podpisz umowę adopcyjną. Przynajmniej tyle jesteś im winna.

Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

PostNapisane: Sob mar 12, 2016 15:48
przez Koniczynka47
joasssia pisze:Mam dwie kicie. Słodkie, kochane, cudowne. Przeprowadzamy się i niestety, niestety, z bólem serca....muszą albo zamieszkać na dworze (będę je karmić i poić) albo znaleźć sobie nowy dom (tzn. ja im znajdę).

Nie wchodzą w grę żadne inne rozwiązania, więc spokojnie możecie nie marnować czasu na podpowiedzi i oceny :)

A jakie jest moje pytanie? Pytanie do osób, które rozstawały się z kotami (tak czasami w życiu bywa), a mają dzieci. Wiem, że moje dzieci znam najlepiej ja sama, ale jednak interesują mnie Wasze doświadczenia. Które rozwiązanie jest lepsze dla 6-8 latków?

Wiem, wiem, żadne nie jest dobre, wiem, to okrutne, nieludzkie, nieodpowiedzialne.
Tak bywa.

Tak bywa wtedy, kiedy ktoś jest skrajnie nieodpowiedzialny, bierze kota/psa nie mając ustabilizowanej sytuacji mieszkaniowej no bo "kocha pieski/kotki i dzieci się 'lepiej' chowają" :evil:
Wyrzucenie kotów, które od małego wychowywały się w domu, na ulicę jest nieludzkie.

Musisz znaleźć im dom, wklej zdjęcia, zamieść ogłoszenia wszędzie gdzie się da. Sprawdź dobrze dom, żeby kicie znowu nie trafiły na kogoś takiego , jak Ty.

I pamiętaj, że dobro/zło powraca.
Kiedyś może Twoje dzieci (o których zdrowie psychiczne tak się martwisz) też zadadzą sobie pytanie - jakie rozwiązanie jest dla nas lepsze: opiekować się schorowaną, starą matką, czy ją zostawić samą sobie i powiedzieć: Tak bywa.

Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

PostNapisane: Sob mar 12, 2016 19:43
przez ASK@
Czy dom adopcyjny wie ,że koty chcesz wyrzucić na ulicę?
Powiadomiłaś go?
Bo to jest wyrzucenie .Pojenie i karmienie wyciepanych kotów nie jest objawem miłości tylko twoim wygodnictwem.
Szukaj im domów. Dobrych, odpowiedzialnych, kochających. Rób ogłoszenia, sprawdź i podpisz umowę adopcyjną.

Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

PostNapisane: Sob mar 12, 2016 19:50
przez mandala20
Nie rozumiem, skoro się przeprowadzacie to dlaczego koty nie mogą przeprowadzić się z Wami? Jaki jest powód?

Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

PostNapisane: Sob mar 12, 2016 20:02
przez ASK@
joasssia pisze:Mam dwie kicie. Słodkie, kochane, cudowne. Przeprowadzamy się i niestety, niestety, z bólem serca....muszą albo zamieszkać na dworze (będę je karmić i poić) albo znaleźć sobie nowy dom (tzn. ja im znajdę).

Nie wchodzą w grę żadne inne rozwiązania, więc spokojnie możecie nie marnować czasu na podpowiedzi i oceny :)

A jakie jest moje pytanie? Pytanie do osób, które rozstawały się z kotami (tak czasami w życiu bywa), a mają dzieci. Wiem, że moje dzieci znam najlepiej ja sama, ale jednak interesują mnie Wasze doświadczenia. Które rozwiązanie jest lepsze dla 6-8 latków?

Wiem, wiem, żadne nie jest dobre, wiem, to okrutne, nieludzkie, nieodpowiedzialne.
Tak bywa.

Czy ty tak żartem czy na poważnie? Nas pytasz jakie rozzwiązanie dla dzieci będzie najlepsze? Szukasz usprawiedliwienia? Nie mamy takich doświadczeń. Za to mamy doświadzcenia z kotami ,których się pozbyto i nie dały sobie rady. Twoje dzieci mogą mocno na przyszłość pamietać co zrobiliście i łatwo im nie będzie.
Szukaj im domu. Kotom nie dzieciom.
Daj znać domkowi od których adoptowałaś koty. Jeśli je adoptowałaś.

Ile kotki mjają ? Wklej foty.

Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

PostNapisane: Sob mar 12, 2016 20:22
przez margoth82
Watpie zeby joassia dala znac domowi od ktorego wziela koty.2lata temu pisala tu na forum z pytaniem skad wziac kota bo z olx itp dt i fundacje ka odwalaja bo nie chce zabezpieczyc okien.Podejrzewam ze koty zostaly wziete od osob ktorym ich los jest obojetny.

Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

PostNapisane: Sob mar 12, 2016 22:59
przez joasssia
Spróbuję z tego całego jadu wyłuskać to, co konstruktywne.
Czasami w życiu zdarzają się sytuacje, gdy nie można dłużej mieć kochanego zwierzaka. Mam Wam opowiedzieć moją? Po co? Jedni uznają, że jest OK, inni może nie, jaki to ma sens. We własnym sumieniu uznałam, że to jest jedyne rozwiązanie, najlepsze także dla kotów.
Jeśli trafią do dobrego domu, a taki im znajdę - wedle mojej najlepszej wiedzy, to za parę tygodni zapomną o nas, bo będzie im ciepło, syto i miło.

Trochę mi jednak paradoksalnie pomogłyście, bo nie będę rozważać zostawienia kotów na dworze. To zresztą nie mój pomysł, tak mi doradzono i po Waszych wpisach widzę, że to rzeczywiście jest złe rozwiązanie. Dzięki.

PS. Moje koty urodziły się z matki podwórkowej dokarmianej właśnie w trybie 'na progu domu'. Pani wyglądała na osobę, która koty lubi i chce, by miały w życiu lepiej niż tylko liść łopianu, pod którym się maluszki chowały.

Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

PostNapisane: Sob mar 12, 2016 23:42
przez color1
autorko tylko się kompromitujesz stawiając takie niedorzeczne pytanie, który wariant wywalenia kotów będzie lepszy DLA TWOICH DZIECIAKÓW !
może zapytaj swoich "słodkich, kochanych, cudownych" kici... ?

reasumując - znajdź im dobry, odpowiedzialny i przewidywalny dom a sama nie pojawiaj się tu więcej !

Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

PostNapisane: Sob mar 12, 2016 23:47
przez Koniczynka47
W naszych wypowiedziach nie ma jadu. Jest prawda, która być może boli.
Gdybyś lepiej przemyślała sprawę przed wzięciem kotów 2 lata temu, to teraz by nie było takiej sytuacji.
A pomyśl, że kot potrafi żyć nawet 20 lat. Mój odszedł w wieku 19.
Doprawdy wiele rzeczy można przewidzieć i nie brać zwierzaka gdy np nie mamy pewnego miejsca zamieszkania (umowa o wynajem to za mało), bo w razie jej wypowiedzenia ciężko znaleźć mieszkanie w atrakcyjnej cenie z 2 dzieci i 2 kotami.
Z doświadczenia jednak wiem, że jak ktoś uprze się na psiaczka/kociaczka to ma "klapki na oczach" i na każdą uwagę, że zwyczajnie brać zwierzątka nie powinien, reaguje świętym oburzeniem. Tobie fundacje i DT też nie chciały dać. I widzisz - miały rację.
Myślisz, że tak łatwo znaleźć dobry dom dla dorosłych kotów?
Są wysterylizowane?

Re: Wyprowadzka a koty wychodzące

PostNapisane: Sob mar 12, 2016 23:56
przez joasssia
Są wysterylizowane.
Owszem, nie jest trudno znaleźć dom dla kota. Jeśli nie ma się niedorzecznych wymagań. Bo kot to...nie człowiek, a zwierzę.
Teoretyzujecie wciąż, ale nie trafiacie. Sytuację mieszkaniową i rodzinną mamy ustabilizowaną. Nie mam powodu Wam się tłumaczyć.
Wszystkiego dobrego, zazdroszczę Wam szczerze, że możecie mieć koty...