Życie toczy się dalej... Bazia do szybkiej adopcji s. 92

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 09, 2016 19:33 Re: Życie toczy się dalej...

jestem i ja :kotek:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55367
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Śro mar 09, 2016 20:58 Re: Życie toczy się dalej...

I ja :wink:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43917
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 09, 2016 21:05 Re: Życie toczy się dalej...

To i ja ;)
ObrazekObrazek

basia111

 
Posty: 571
Od: Czw paź 04, 2012 16:39

Post » Śro mar 09, 2016 21:33 Re: Życie toczy się dalej...

OKI pisze:Ja doprawdy nic nie poradzę na to, że taki Claude nie reaguje na "Claude!" ale na "ClaudeIdioto!" to i owszem :twisted:

Brzdąc to nawet nie jest taki głupi, na jakiego wygląda, ale wygląda (dość często) na totalnego głąba i nic na to nie poradzę :201469
No bo proszę ja kogo, czy tak wygląda zdrowy na umyśle kot :?:
Obrazek
Brzdąc by OKI, on Flickr
Obrazek
Brzdąc by OKI, on Flickr
...a to jest jego przeciętna mina "na co dzień" :roll:

Faxiowa głupota jakoś szczególnie nie rzuca się w oczy, ale szczytem jego możliwości intelektualnych jest naśladowanie CI w jego najgłupszych pomysłach :roll: Nawet jak przyjdzie na głaskanie, to na taką odległość, żeby go w żadnym wypadku nie dosięgnąć :roll:

Że nie wspomnę o Landziku, który po wycieczce do weta potrzebuje roku, żeby się znowu przekonać, że człowiek (czyli ja) nie gryzie. Akuracik na kolejną wycieczkę do weta :roll:

Być może jest to przypadek, że akurat taka zbieraninka bałwanków mi się trafiła :P



Padłam! Miny mają rozwalające. :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
Obrazek

pchełeczka

 
Posty: 1691
Od: Pt kwi 13, 2012 14:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 10, 2016 0:26 Re: Życie toczy się dalej...

pchełeczka pisze:
OKI pisze:Ja doprawdy nic nie poradzę na to, że taki Claude nie reaguje na "Claude!" ale na "ClaudeIdioto!" to i owszem :twisted:

Brzdąc to nawet nie jest taki głupi, na jakiego wygląda, ale wygląda (dość często) na totalnego głąba i nic na to nie poradzę :201469
No bo proszę ja kogo, czy tak wygląda zdrowy na umyśle kot :?:
Obrazek
Brzdąc by OKI, on Flickr
Obrazek
Brzdąc by OKI, on Flickr
...a to jest jego przeciętna mina "na co dzień" :roll:

Faxiowa głupota jakoś szczególnie nie rzuca się w oczy, ale szczytem jego możliwości intelektualnych jest naśladowanie CI w jego najgłupszych pomysłach :roll: Nawet jak przyjdzie na głaskanie, to na taką odległość, żeby go w żadnym wypadku nie dosięgnąć :roll:

Że nie wspomnę o Landziku, który po wycieczce do weta potrzebuje roku, żeby się znowu przekonać, że człowiek (czyli ja) nie gryzie. Akuracik na kolejną wycieczkę do weta :roll:

Być może jest to przypadek, że akurat taka zbieraninka bałwanków mi się trafiła :P



Padłam! Miny mają rozwalające. :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:

a jaka inteligencja emanuje z tych oczu :mrgreen:
ObrazekObrazek

basia111

 
Posty: 571
Od: Czw paź 04, 2012 16:39

Post » Czw mar 10, 2016 0:33 Re: Życie toczy się dalej...

Świetny wyraz pyska :20143
ObrazekObrazek

boniedydy

 
Posty: 1622
Od: Śro wrz 11, 2013 22:05

Post » Czw mar 10, 2016 0:41 Re: Życie toczy się dalej...

Ale to wyżej to naprawdę jego normalny wygląd :mrgreen:

Zgłupiały Brzdącu wygląda tak:
Obrazek
A pewnie i lepsze foty by się znalazły w archiwach :twisted:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 10, 2016 6:08 Re: Życie toczy się dalej...

Przy chorobie Gravesa-Basedowa ludziom robią takie wyłupiaste oczy. Może warto kocikowi zbadać tarczycę... Na wszelki wypadek. Może to jakaś kocia odmiana tejże. Tfu! Tfu! Tfu! Oby nie.
Tak sobie myślę, że na coroczny przegląd wetowski całego towarzystwa warto chyba zaprosić doktora do domu, skoro po wizycie w lecznicy co poniektórzy tracą zaufanko do człowieka pod wpływem traumy podróżniczej. Tym bardziej, że większość kotów nie jest specjalnie spolegliwa.
Miłego dnia życzę. :ok:

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Czw mar 10, 2016 10:30 Re: Życie toczy się dalej...

Witamy :1luvu:

Tak myślę, że nie każdego stać na zapraszanie weta do domu na coroczny przegląd ;)
Już pomijając, że samo robienie takiego przeglądu na raz przy większej ilości kotów, to proszenie się o bankructwo :|
Poza tym akurat te moje płochacze to się znacznie lepiej zachowują u weta - gdzie wszystko można z nimi zrobić - niż w domu, gdzie przy próbach manewrów wychodzą z nich wściekłe dziki.
No, może poza Faxem, którego u weta obsługuje się równie źle jak w domu, a przy okazji chłopak natychmiast opróżnia jelita zasmradzając cały kwartał na dobre parę godzin :roll: To już lepiej niech zasmradza u weta, nie? :mrgreen:

Brzdąc jest zdrowy jak byk, po prostu taką nie inną ma urodę.
Od dzieciństwa ;)
Obrazek
On ma po prostu wieeelkie oczy, które bardzo łatwo robią się jeszcze większe :lol:
A przestraszony Brzdąc składa się z 6 kilo oczu :twisted:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 10, 2016 12:51 Re: Życie toczy się dalej...

Ojtamojtam :D Się nabijają z kotka :twisted: A Brzdąc był pewnie lemurem w poprzednim wcieleniu i tak mu zostało :mrgreen:

Tundra

 
Posty: 3289
Od: Śro sie 27, 2014 9:32

Post » Czw mar 10, 2016 13:03 Re: Życie toczy się dalej...

Moja Mama miała takiego kota o mało inteligentnym wyrazie twarzy.
Zawsze Jej mówiłam, że jaki pan taki kram :smokin:
“Kwiecień słodki nadchodzi, niech się zacznie święto głupców!”
Jestem satyrykiem.
Obrazek

https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytat: Joker

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 13769
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Czw mar 10, 2016 13:38 Re: Życie toczy się dalej...

Fakt, że zasmradzanie lecznicy jest znacznie bardziej korzystne, niż domu. Aczkolwiek ekonomia strachu podpowiada, że lepiej się nie zesr. ze strachu, niż wręcz przeciwnie. :wink:
Z pewnością wiesz co dla Twoich kotów jest najlepsze i to właśnie robisz.
Na szczepienia do moich kotów wet przychodzi do domu. Jest znacznie taniej, niż w najbliższym Canfelisie. Wet znajomej bierze trzydzieści złotych za przyjazd. Ale, jak się jedzie do lecznicy, to auto też nie pojedzie jeszcze na wodór.
Każdy wybiera takie rozwiązanie, jakie jest dla niego wygodne i dostępne. :ok: Pewnie łatwo mi się mądrzyć przy kilku pieszczochach, takich, co to nigdy nikogo nie udrapnęły.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Czw mar 10, 2016 14:23 Re: Życie toczy się dalej...

Ja bym musiała zwiększyć hipotekę, jakbym chciała wszystko zaszczepić na raz :twisted:

Problem z Landzikiem nie jest tak naprawdę problemem jego strachu, tylko po prostu tego, że ja mu mogę za mało czasu poświęcić :(
Tu niestety wychodzi zamknięcie w osobnym pokoju - staram się codziennie z nimi posiedzieć, pogłaskać, poprzytulać, poświęcić im możliwie dużo czasu, ale to nigdy nie będzie normalne funkcjonowanie w domu z człowiekiem obok.
Landzik mając człowieka obok, na wyciągnięcie łapy, byłby zupełnie normalnym kotem - to zdecydowanie nie jest ten typ, co Brzdąc lub Faxe, o Syrniku nie wspominając. A Brzdąc czy Faxe też potrafią przyjść same na głaskanko, tylko zawsze jest to okupione masą ceregieli - zwłaszcza u Faxe'a, który zaczyna od podsunięcia końcówki ogona :lol:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 10, 2016 17:14 Re: Życie toczy się dalej...

Jak się nie obrócić - dupa z tyłu :?

Właśnie dostałam maila...
W 2012 roku adoptowałam z mezem od Pani Awanturke, bura koteczke.
Kotka ma się super dobrze. Jest zdrowa, lubi sie pomiziac, dobrze zjesc, do mnie i do meza jest ufna, przed gośćmi ucieka.
Może Pani pamieta mieliśmy także drugą kotke, Fionę.Juz jakiś czas temu wspominałam Pani ze mamy z nia małe problemy. W miedzy czasie pojawił się nas Synek, Fiona zaznaczala teren, obsikała nam kanape, łóżeczko czy wózzek. Wezwalismy pania która zajmuję się takimi przypadkami, to było 1,5 roku temu. Staramy się z mezem mocno przestrzegac zasad o których mówiła ta Pani, kanape wyrzuciliśmy, w wolnej chwili okazujemy jej czułość, spi gdzie chce itp. Niestety problem nie znika..Obecnie nas Syn spi sam w swoim pokoju i czesto nad ranem do niego ide..i wtedy zaczyna sie walka o miejsce do spania i o mnie..zdarzyło się ze Fiona pokazała pazurki, sykneła. Za kilka miesiecy na swiat przyjdzie nasz kolejny Syn, bedzie czas dla nas ciezki, nie wiem jak poradzimy sobie z kotka.Nie wiem jak ona zareaguje. Mamy w domu 3 kuwety, w tym 2 kryte. Pozwoliłam sobie do Pani się zwrócić bo w sumie nie wiem co robic ..Przyzwyczailiśmy się do tego ze niszczy nam zabawki dziecka za kilka stówek i trzeba je wyrzucic, bo interaktywne zabawki nie mozna wrzucic do wody, za chwile przyjedzie kanapa , która pewnie tez obsika, co chwila wszystko w domu pierzemy, chowamy...Nie mamy nawet gdzie w mieszkaniu ulokowac Fiony zeby miała czas dla siebie. Poza tym ona stale potrzebuje baranków, pieszczot, zainteresowania..Nie działa obroza, kocimietka itp.A ja doskonale wiem kiedy siknela, widac to po niej.Robimy kotkom badania, wszystko jest z nimi ok.
Prosze o pomoc.

Z Fionką były problemy od samego początku - jak zawiozłam Awanturkę, to Fionka strzeliła takiego focha, że mało brakowało, a do adopcji by nie doszło. Awanturka miała wtedy 4, a Fionka 5 miesięcy :|
Fionka jest bardzo proludzkim kotem i wygląda na to, że szalenie zaborczym. Niestety jak jej się coś nie podoba, to potrafi pokazać pazury - jak przy dokacaniu Awanturką. Wtedy w mgnieniu oka kot z nakolankowego miziaka zamienił się we wbitego w kąt dzika z pazurami i zębami ze wszystkich stron. Była izolacja itd. i jakoś się wtedy w końcu dogadały, w końcu to kociaki były.
Niestety ponowne problemy pojawiły się, jak tylko Pani zaszła w ciążę - to chyba wtedy Fionka zaczęła lać i już wtedy Pani się ze mną kontaktowała w tej sprawie. Co mogłam doradzić? Badania krwi i moczu, wykluczenie przyczyn zdrowotnych, a potem ew. pomoc behawiorysty. Pani wtedy dopytywała też, jak najlepiej przygotować kocice na planowaną przeprowadzkę i nowego domownika itd. Podesłałam jakieś artykuły, posty z fejsa. Z kilku rozmów późniejszych wiem, że Pani zastosowała się do wszystkich rad, jak widać skorzystała też z pomocy behawiorysty. Wygląda na to, że robi, co może :(
Fionka to kociak zbyt wcześnie zabrany od matki, chyba w wieku ok. 6 tygodni, o ile dobrze pamiętam. Zresztą z musu, bo mama Fionki odeszła za TM :(
Awanturka też miała mniej więcej tyle, jak do mnie trafiła, ale ona wychowywała się z innymi kotami jednak.

Mam wrażenie, że jedyna pomoc, jaką mogę zaproponować, to szukanie domu Fionce - bez dzieci i innych zwierząt :(
W końcu ona też pewnie nie jest szczęśliwa w domu, gdzie cały czas musi walczyć o uwagę - nie dlatego, że Państwo jej nie poświęcają dość uwagi, ale dlatego, że tak to się kotce wydaje...
Macie jakieś inne pomysły?

Obrazek
To Awanturka jeszcze malutka u mnie, foty z domu stałego gdzieś mi wcięło, a były na pewno :?

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 10, 2016 18:40 Re: Życie toczy się dalej...

Cholerka. A badania zrobili?
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55367
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: indianeczka, kasiek1510 i 274 gości