Woda w płucach, śmierć kotki

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 16, 2016 19:52 Woda w płucach, śmierć kotki

Witam wszystkich. Dzisiaj o godzinie 15.50 odeszła nasza kotka Furia, miała 6 miesięcy. W ubiegły piątek razem z siostra, Luna, zostały poddane zabiegowi kastracji. Rana goiła się wzorowo, kotka normalnie jadła, załatwiała się i bawiła. O godzinie 6 rano wróciłam ze swoim chłopakiem z nocki, obydwa koty się przywitały, dostały jeść. Luna trochę pobiegała, Furia była senna, leżała na kaloryferze i przysypiała. Obserwowałam ja z 20 minut z powodu mojego pooperacyjnego "przewrażliwienia", przyszła Luna, tez zaczęła przysypiać. Poszliśmy spać. O 14 obudził mnie dzwonek do drzwi, wstałam odebrałam paczkę i zauważyłam ze Furia leży i ciężko oddycha. Od razu obudziłam swojego chłopaka i dostałam histerii , ze kot się dusi. Znalazłam weterynarza który przyjmuje (mieszkam w Niemczech, tutaj zazwyczaj otwierają o 17.00) i szybko zapakowaliśmy koty i pojechaliśmy. W stresie źle pojechaliśmy, musieliśmy zawracać, zajęło to trochę czasu, kotka zaczęła przeraźliwie mialczec. Weterynarz osłuchał kota i kazał nam jechać do kliniki obok, powiedział ze ma wodę w pluchach. W ciągu 15 minut byliśmy w klinice, lekarka wyciągnęła szybko Furie z transportera i pobiegła z nią do zabiegowego. Czekaliśmy z Luna w poczekalni. Po 10 minutach zaproszono nas do gabinetu, Pani Doktor poinformowała nas o tym, ze nic się nie dało zrobić, ze już na późno i Furia umarła. Miala wodę w płucach zapewne z powodu niewydolności serca. Nie będę opisywać bólu. Do tej pory nie jesteśmy w stanie w to uwierzyć. Pani Doktor powiedziała, ze kotka musiała mieć problemy z sercem.


To są nasze pierwsze koty. Nie zliczę godzin które spędziłam w internecie na forum, czytając książki i pytając się o rady doświadczonych kociarzy. To nic nie dało. Furia była zawsze bardziej wycofanym kotem, ale uznałam to za charakter. Czasem po zabawie bardziej dyszała, byłam u weterynarza z tym, była osłuchana, wszytko ok. Usłyszałam tylko ze brytyjski krótkowłosy ma czasem problem z oddychaniem przez krotki nos. Taka rasa. Nie była miziasta, zdarza się ponoć. Ale przychodziła, budziła nas zawsze domagając się głaskania, ale na swoich warunkach. Byla mniej problemowa od siostry, która grymasiła przy jedzeniu. Ganiały się po mieszkaniu, bawiły się z nami. Nie mogę w to wszystko uwierzyć.

Po kastracji byłam ciągle przy nich, wzięłam urlop, obserwowałam kupki i ranę. Mimo to czuje się winna, ze przed kastracja nie zrobiłam wszystkich badan. Chciałam zrobić badanie krwi ale weterynarz mnie wyśmiała mówiąc ze są młode i zdrowe. Zawsze u Pani weterynarz same wyskakiwały z transportera, łasiły się do niej. Wiec chciałbym przestrzec innych, by zawsze robili wszystkie dostępne badania, naciskali gdy weterynarz nie chce zrobić.

Dostaliśmy w klinice namiary na weterynarz od serca, będziemy jechać z Luna na specjalistyczne badania do innego miasta, gdyż to możne być wada genetyczna serca. A potem zrobię jej każde możliwe badanie.

I teraz mam prośbę do forumowiczów. Czy ktokolwiek miał podobne doświadczenia? ja wciąż w to wszystko nie wierze. Luna zaczyna szukać siostry, głaszczemy ja, wzięłam dzisiaj wolne ale co potem? Czy powinnam kupić feliway? W tym tyg muszę jeszcze 2 noce pracować, w przyszłym mogę wziąć urlop. Jesteśmy załamani. Może poproszę kogoś żeby spal u nas jak będziemy w pracy. Zawsze marzyłam o tym żeby mieć koty, naprawdę się do tego przygotowaliśmy, wszyscy się śmiali ze mnie ze przesadzam. Bo kto sprawdza każda kupę. I tylko i wyłącznie przez moja głupotę prawdopodobnie nie wykryliśmy wady serca.

furia87

Avatar użytkownika
 
Posty: 37
Od: Sob lis 07, 2015 11:07

Post » Wto lut 16, 2016 20:13 Re: Woda w płucach, śmierć kotki

przykro mi z powodu straty Furii. Nie wyrzucaj sobie zaniedbania- wet powinien zareagować na Twoją prośbę o zrobienie badań krwi, natomiast te badania wcale nie musiałyby wykazać problemów z sercem (już prędzej EKG). Na pewno musicie zadbać o drugą kotkę.

margoth82

 
Posty: 1409
Od: Pon lut 15, 2010 21:10

Post » Wto lut 16, 2016 20:15 Re: Woda w płucach, śmierć kotki

Bardzo mi przykro :( tym bardziej, że też mam brytyjczyka. Czy miałaś Furię z dobrej hodowli? W takich hodowlach z prawdziwego zdarzenia rodzice kotów powinni mieć przeprowadzane badania w kierunku chorób wirusowych, badania na HCM (przerost mięśnia sercowego) oraz testy genetyczne w kierunku PKD (wielotorbielatowości nerek). Pewnie, że wszystkiego nie da się wykluczyć ,ale jeśli Furia miała chore serduszko już od urodzenia?

asiek o

Avatar użytkownika
 
Posty: 1020
Od: Śro maja 26, 2010 15:14

Post » Wto lut 16, 2016 20:43 Re: Woda w płucach, śmierć kotki

:cry:
Obrazek
Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Meteorolog1

Avatar użytkownika
 
Posty: 3713
Od: Sob lis 23, 2013 0:42
Lokalizacja: Olesno (opolskie)

Post » Wto lut 16, 2016 21:26 Re: Woda w płucach, śmierć kotki

Kotki wzięliśmy nie z hodowli, z prywatnego domu, w którym zdarzył się "incydent", byliśmy w odwiedzinach to już tata był wysterylizowany. Nie była to pseudo hodowla, szukaliśmy po prostu dwóch dziewczynek, odebraliśmy je w 12 tyg, specjalnie czekaliśmy. Z tego co mówiła właścicielka miała kotkę, rozstała się z chłopakiem i wzięła drugiego kota do towarzystwa gdy jej nie ma. Ponoć nie zdarzyła ze sterylizacja. Mnie nie zależało na rasie, po prostu przeglądaliśmy ogłoszenia i były dwie dziewczynki. W każdym razie pierwsze co zrobiłam gdy kotki były już u nas do wizyta u weterynarza, szczepienia, teraz miały sterylizacje, chipowanie i tatuaż za jednym razem.

W każdym razie nie żałuje, ze je wzięłam. Nie żałuję żadnej chwili z Furia. Boje się tylko teraz o Lunę. Jak jej pomoc. W Polsce jest inaczej, mój pies miał chłoniaka, było najpierw podejrzenie o babeszjozę, jeden weterynarz, drugi, trzeci i diagnoza. Nie przeżył, było za późno. Ale w Polsce weterynarze są jakoś bardziej otwarci, dają namiary na innych. Tutaj patrzą się na Ciebie jak na debila gdy chce się coś więcej. Ale nauczyłam się czegoś bardzo ważnego. Od tej pory nie będę słuchać jakie badania są niepotrzebne a jakie potrzebne. Teraz wszystkie są potrzebne. I jutro z samego rana umawiam się na badania serca Luny.

To wszystko jest takie nierealistyczne. Czy ktoś z doświadczeniem możne mi pomoc i napisać, jak mam teraz obchodzić z Luna? Co z Feliway?

Odnośnie jeszcze pseudo-hodowli, moja siostra zupełnie nieświadomie podjęła prace w jednej w Warszawie,było to traumatyczne przeżycie zakończone zamknięciem hodowli z naszej interwencji, jestem na to uczulona. Rozumiem oczywiście, ze każda rasa ma swoje słabości i choroby, ale my nie szukaliśmy rodowodowych kotków tylko dwóch dziewczynek. A ze są w typie razy brytyjskiej to inna sprawa.

furia87

Avatar użytkownika
 
Posty: 37
Od: Sob lis 07, 2015 11:07

Post » Wto lut 16, 2016 21:30 Re: Woda w płucach, śmierć kotki

Bardzo Ci współczuję, furio. Też mieliśmy kota z HCM, który odszedł od nas dwa lata temu. Nasza kotka też choruje na tę samą przypadłość i aktualnie walczymy z wodą w płucach. Rokowania niestety nie są dobre :( Jeśli chodzi o feliwaya, to nasza koteczka zauważyła, że kota nie ma dzień czy dwa po jego odejściu. Zmniejszył jej się apetyt, doznała spadku nastroju, chodziła po mieszkaniu i szukała go. Korzystaliśmy wówczas z feliwaya i wydaje się, że trochęto pomogło. Niestety jedyne co może pomóc Twojemu towarzyszowi, i Tobie oczywiście, to czas. Spędzajcie go razem i starajcie się cieszyć swoim towarzystwem. Pozdrawiam.

Moliera1

 
Posty: 34
Od: Sob maja 17, 2014 22:44

Post » Wto lut 16, 2016 21:38 Re: Woda w płucach, śmierć kotki

Kilkanaście lat temu pierwszy kot w mojej rodzinie odszedł 4 doby po kastracji z powodu obrzęku płuc. Zanim dojechalam rano do lecznicy, kot już był w agonii.
Wtedy tłumaczono mi, że sporadycznie, ale woda w płucach może być komplikacją po narkozie. I jedynie natychmiastowe działanie może uratować kota. W tamtym wypadku całodobowa lecznica nie sprawdziła się, a ta, w której kot byl operowany nie miała dyżuru nocnego.
Kot miał zrobione wczesniej badania, był zdrowy, jednak operacja była bardziej skomplikowana niż zwykła kastracja, bo był wnętrem.
Więc tak, takie komplikacje po narkozie zdarzają się. :(
Współczuję bardzo. :(
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Śro lut 17, 2016 8:25 Re: Woda w płucach, śmierć kotki

furia 87 tu masz link na temat chorób serca. Oby nie był potrzebny, a Lunka okazała się zdrowa :1luvu: badania jednak musisz jej zrobić. Skoro płacisz to możesz wymagać.
http://www.forum.agiliscattus.pl/viewto ... f=29&t=818

Co do kotków rasowych czy nie (wszystkie są kochane) to z hodowlą spisuje się umowę która reguluje pewne sprawy.
Trzymaj się, głaski dla Lunki.

asiek o

Avatar użytkownika
 
Posty: 1020
Od: Śro maja 26, 2010 15:14

Post » Śro lut 17, 2016 11:22 Re: Woda w płucach, śmierć kotki

Dziękuję bardzo za odpowiedzi. Jutro mam już wizytę z Luna rano, będziemy robić usg serca. Jest niespokojna, kupiłam feliway, siedzę z nią, może pomoże. Jak na razie nawet nie chce spać, tylko by się przytulała i bawiła. Zaraz po badaniach będę się kontaktować z właścicielką rodziców, powinna przekazać innym właścicielom co się stało, możne to uchroni któreś z pozostałych kotków. To jest teraz ten czas gdy będą zaczynać kastrować swoje koty. Ja chciałam zdarzyć przed pierwsza ruja, pozostałe kociaki z miotu to chłopcy.

To wszystko wina mojej niewiedzy, gdybym doczytała o chorobach serca Furia byłaby teraz z nami. Każde miaukniecie Luny gdy szuka siostry to jak nóż w serce.

furia87

Avatar użytkownika
 
Posty: 37
Od: Sob lis 07, 2015 11:07

Post » Śro lut 17, 2016 15:26 Re: Woda w płucach, śmierć kotki

Bardzo mi przykro z powodu twojej straty :(
Trzymam kciuki żeby z Lunką wszystko było ok :201461 a od wetow trzeba wymagać i już ! Niejednokrotnie właściciel wie lepiej niz wet .
Jeśli jednak zapłaciłas właścicielce kotek chociaż 10pln to jest to pseudohodowla :roll: i obawiam się że ta pani bedzie mieć kolejne mioty :(

agga80

Avatar użytkownika
 
Posty: 237
Od: Czw mar 12, 2015 13:09

Post » Śro lut 17, 2016 20:53 Re: Woda w płucach, śmierć kotki

Nie wiem czy to będzie pocieszające jakoś czy nie... Ale jeśli Twoja kotka miała tak chore serce że dawało już objawy podczas normalnej aktywności (zabawa która nie powoduje takich objawów u zdrowej kotki) i przez co doszło do obrzęku płuc wskutek narkozy i operacji - to biorąc pod uwagę że kotka miała dopiero 6 miesięcy.... Przypuszczam że cokolwiek byś nie zrobiła, to zostałoby jej i tak bardzo niewiele życia :( Pewnie unikając operacji, podając leki przedłużylibyście to życie o kilka miesięcy, może rok - ale to w najlepszym przypadku :(
Równie dobrze śmierć mogła przynieść każda większa aktywność albo stres podczas jazdy do weta :(

Czasem obrzęk płuc rozwija się jako samoistne powikłanie narkozy.
Tak bywa :(
Ale biorąc pod uwagę że już wcześniej się coś działo, do tego stopnia że byliście z tym u weta nawet - to jednak opcja z wadą serca jest najbardziej prawdopodobna :(

Trzymam kciuki żeby druga koteczka była zdrowa!
Pamiętaj jednak że będąc obciążoną być może dziedzicznie zwiększonym ryzykiem rozwoju HCM (dlatego warto jej zrobić badania genetyczne w tym kierunku - bo nawet jeśli jej siostra miała chore serce, to mogło to być coś wrodzonego o innym tle) - na pewno przydałoby się powtarzać u niej co jakiś czas echo serca. Chyba że test genetyczny wykluczy posiadanie wadliwego genu odpowiedzialnego za zwiększone ryzyko zachorowania na HCM.

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw lut 18, 2016 12:25 Re: Woda w płucach, śmierć kotki

Witam wszystkich. Jesteśmy już w domu, podróż minęła w miarę, nie wliczając w to mojego stresu. Luna miała "Echokardiographie Doppeltruntersuchung", czyli po polsku pewnie EKG, została troszkę wygolona i wysmarowana mazidłem, ale zniosła to dzielnie. Z serduszkiem wszystko w porządku, zalecenie corocznych badan z uwagi na siostrę. Mam także liczyć uderzenia serca na minute, robić notatki, zacznę od jutra z uwagi na dzisiejszy stres Luny. Rana po kastracji wylizana do granic możliwości, Kicia ma teraz stylowe body. Jak wróciłyśmy zaczęła chodzić tyłem i upadać, co minęło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki gdy tylko otworzyłam puszkę z łososiem. Biegała, bawiła się piłeczką, ze mną piórkiem i teraz leży sobie w ulubionym miejscu i śpi. Myślę, ze Feliway działa, jak na tyle stresu w ciągu poprzednich dni jest super zadowolonym kotkiem. Za 5 do 7 dni pomimo zapewnień poprzedniej weterynarz ze nie potrzebna kontrola pooperacyjna jedziemy na kontrole szwów i od razu badania krwi do kliniki w której odeszła Furia. Dzisiejsze badanie zostało już tam przesłane.

Dzwonili z krematorium, niedługo dostaniemy prochy naszej biednej Kici.

Jeszcze odnośnie badan genetycznych Pani od ekg powiedziała, ze nie są miarodajne, możne wyjść ze nie jest obciążona a i tak zachorować, ze lepiej kontrolować mimo wszystko. Dopytam się jeszcze w klinice i zagłębie w najbliższych dniach temat. Jeżeli ktoś miałby jeszcze jakieś pomysły co należałoby zrobić prócz badan krwi to poproszę. Doktor powiedziała, ze przydałby się rentgen płuc.

Dziękuję wszystkim za wsparcie.

furia87

Avatar użytkownika
 
Posty: 37
Od: Sob lis 07, 2015 11:07

Post » Czw lut 18, 2016 12:56 Re: Woda w płucach, śmierć kotki

I takie przemyślenia na dzisiaj, po nieprzespanej nocy... Nigdy za wiele ostrożności. I zaufanie swoim przeczuciom, choćby się wydawały innym niepotrzebnym wymyślaniem. Naprawdę myślę, ze gdybym była bardziej stanowcza Furia byłaby teraz z nami. Może na lekach, może nie długo ale każda minuta jest ważna, chociażby żeby się pożegnać. Jaki to pech, gdybym obudziła się może wcześniej, godzinę, czy dwie, dałoby się ja uratować. Gdybym pojechała drugiego, czy trzeciego dnia na kontrole. Gdybym nie myślała, ze po prostu jest na dystans z charakteru, może ja zawsze bolało? A możne nie, powikłania po sterylkach tez się zdarzają.

Nie zrobiliśmy sekcji, musielibyśmy z nią od razu jechać do innego miasta, byliśmy w szoku, z Luna w transporterze, ze łzami w oczach.
W przyszłym tygodniu jak będę z Luna na kontroli, wypytam jeszcze o wszystko Pania weterynarz, która próbowała ratować Furie. Zapisze sobie pytania, w stresie człowiek nie wie jak ma na imię.

furia87

Avatar użytkownika
 
Posty: 37
Od: Sob lis 07, 2015 11:07

Post » Czw lut 18, 2016 13:26 Re: Woda w płucach, śmierć kotki

Furio, rozumiem całkowicie Twój ból i rozżalenie związane z utratą kotki. Niemniej jednak nie powinnaś się zadręczać. Nie wiadomo, czy gdybyś obudziła się godzinę wcześniej czy dwie, to coś by zmieniło. Trzymaj się ciepło.

Moliera1

 
Posty: 34
Od: Sob maja 17, 2014 22:44

Post » Pt lut 19, 2016 17:09 Re: Woda w płucach, śmierć kotki

Moliero, dziękuje bardzo za wsparcie. Jestem całym sercem z Toba i Twoim kotkiem.

Dziękuję wszystkim za komentarze.

furia87

Avatar użytkownika
 
Posty: 37
Od: Sob lis 07, 2015 11:07

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 137 gości