Strona 22 z 31

Re: Czesiaczkowy team

PostNapisane: Pt paź 13, 2017 21:01
przez Alienor
Napisałam do kumpla, który siatkuje swój balkon zanim adoptuje kota - może by się skusił albo na tę rudą, albo na kociaki.

Re: Czesiaczkowy team

PostNapisane: Czw paź 19, 2017 23:32
przez Szalony Kot
Marta, ktokolwiek się zgłosił? Mam na OLX zaznaczone, że kilka osób prosiło o telefony, ale nie wiem, czy dzwonili i czy sensowni...

Re: Czesiaczkowy team

PostNapisane: Pt paź 20, 2017 22:00
przez marta-po
Dziś zadzwonił ktoś sensowny. Wstępnie umówione jesteśmy na środę, gdy pojadę do Wwy. Dziewczyna chciałaby dwa koty. Rozmawiałyśmy bardzo długo i dobrze to brzmiało. Na razie byłby to okres próbny, bo jej mężczyzna kiedyś był uczulony na jakiegoś kota, ale odczulał się. Dlatego okres próbny. Ewentualnie będzie to dla niej tymczasowanie. Miała już do czynienia z kotami. Generalnie mimo, że ciężka jestem do adoptujących, to wzbudziła moje zaufanie.
Były też wiadomości z olx. Ale po prośbie o rozmowę telefoniczną i mimo,że podawałam swój numer tel, to kontakt się urywał.
Jest jeszcze mężczyzna, który dobrze brzmi, ale wciąż się waham. Chce jednego kociaka.
Coś się ruszyło.
Były więc dwa telefony, a reszta na słowie pisanym się zakończyła

Re: Czesiaczkowy team

PostNapisane: Pt paź 20, 2017 22:37
przez Alienor
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: niech się im uda :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: Czesiaczkowy team

PostNapisane: Nie paź 22, 2017 5:42
przez Szalony Kot
Słabo, że tylko tyle, ale dobrze, że w ogóle są!

Re: Czesiaczkowy team

PostNapisane: Pon paź 30, 2017 18:52
przez marta-po
Szalony Kocie, dzięki Twoim ogłoszeniom Syjamek i Niebieska siostra są razem w DS w Wwie. Jest to okres próbny, gdyż para, która je zaadoptowała czeka na dalsze rezultaty odczulania. Chłopak, ma reakcję skórną. Po odczulaniu nie dusi go już chociaż, ale wciąż pewne objawy występują. Bardzo im zależy na tych kotach, ale najbliższy czas pokaże.
Zadzwonili w sprawie maluchów z działek. Jednak wtedy koleżanka, która karmi na działkach, powiedziała, że od kilku dni maluchy nie pojawiają się. Żeby nie stracić potencjalnego fajnego domku, wyadoptowałam moje tymczasy.
Z pięciu maluszków powróciły trzy. W międzyczasie zadzwonił pan, też z Wwy zainteresowany małym pingwinkiem z działek. Długo biłam się z myślami, rozmawiałam z nim, bo nie byłam bezgranicznie przekonana. Stanęło na tym, że weźmie dwa maluchy. Złapałam je dziś, przywiozłam do domu, W czwartek mam mu zawieźć.

Obrazek Obrazek

Z maluszków na działkach została jeszcze szylkretka. Troszkę płochliwa.

Re: Czesiaczkowy team

PostNapisane: Pon paź 30, 2017 19:07
przez marta-po
A u mnie siedzą dwie posterylkowe panny. Koleżanka złapała w takim mało przyjaznym miejscu. Ktoś umarł, zostały trzy koty. Nowy właściciel wypędził je. Dwie ciachnięte, trzecia, dziksza jeszcze do zrobienia. No i problem z tymi dwiema. Takie grzeczne. Żal wypuszczać w takie nieprzyjazne miejsce, gdzie dzieciarnia zamęczyła jednego z kociaków tych kotek. Drugiego kociaka moja koleżanka zabrała w porę i wyadoptowała. Rozglądamy się za chociaż za DT dla nich, bo u mnie tylko klatka.

Obrazek
Obrazek

Re: Czesiaczkowy team

PostNapisane: Pon paź 30, 2017 22:17
przez Szalony Kot
Oooo, cieszę się :ok: szkoda, że maluchy zniknęły, mam nadzieję, że wrócą :(
Tę szylkę warto byłoby złapać i oswoić, bo ona najpiękniejsza, domek szybko znajdzie, tylko ta płochliwość zniechęca...
Jeśli chodzi o alergię, to w razie czego mogę chyba służyć jakąś niewielką pomocą w kwestii kilku wskazówek, jak ulżyć - DS mojego byłego tymczaska, moja koleżanka Olga, związała się z chłopakiem z alergią. Było właśnie odczulanie (btw trwało kilka miesięcy, coś mi nie pasuje w Twojej historii, że tak szybko im poszło...?), obecnie koty mieszkają z nimi, chłopak jest na lekach i jest nieźle.
Koty nie mają wstępu do sypialni, więc nocą jego organizm ma szansę się zregenerować, odkurzają na mokro, często czeszą koty, mają też nawilżacz powietrza. Żyją tak już kolejny rok razem, także da się :ok:

Re: Czesiaczkowy team

PostNapisane: Śro lis 01, 2017 15:26
przez marta-po
Chłopak już kilka miesięcy temu zaczął się odczulać, bo mieli współlokatorkę z kotem. Dziewczyna się wyprowadziła, kota zabrała, a im brakowało kociego towarzystwa. Teraz chcą zobaczyć, czy odczulanie pomogło. Na razie wrócił tylko, czy aż, objaw skórny, ale nie dusi go jak kiedyś. Więc coś pomogło. Był teraz u lekarza na kolejnym zabiegu, i dostał zalecenie, żeby na razie unikać dotykania kotów.
Nawet zaproponowałam, że w ostateczności, będzie to tylko dom na czas doleczenia maluchów z kk, bo już trzecie podejście choroby miałam u nich. A w dużym stadzie trudno wyleczyć. Tak, żeby mogły zostać zaszczepione i wtedy wróciłyby do mnie. Powiedziałam, że pokryję koszty szczepienia, bo leki na kk zawiozłam razem z kociakami. Jednak od razu odrzucili taką ewentualność. Biorą koszty na siebie niezależnie czy koty do mnie wrócą czy zostaną u nich. W piątek planują kontrolną wizytę u weta z nimi i ewentualne ponowienie odrobaczenia, a później szczepienie.
Też mi tak to czyszczenie na mokro chodziło po głowie, że to może pomagać. Porozmawiam z nimi, chociaż sądzę, że pewnie o tych sposobach wiedzą.

Dwójki maluchów z działek nie ma już drugi tydzień, więc nie sądzę, żeby wróciły. Koleżanka chodzi tam wykładać mokrą karmę o stałej godzinie, o której koty już wiedzą i schodzą się wtedy. A ich nie ma wciąż. Ze starszaków też chyba mniej jest. Ale one wszystkie czarne, więc nie wiem. Na raz, w jednym czasie przychodzi ich mniej.
Dobrze, że już dwie kotki przed zimą wysterylizowałam, będzie mniej na wiosnę do zrobienia. Bo chyba, już przy tej pogodzie trzeba zamknąć sezon na sterylizacje.

Re: Czesiaczkowy team

PostNapisane: Czw lis 02, 2017 18:34
przez marta-po
Dwa maluchy z działek dziś trafiły do DS

Re: Czesiaczkowy team

PostNapisane: Czw lis 02, 2017 18:46
przez Baltimoore
:ok: :ok: :201461

Re: Czesiaczkowy team

PostNapisane: Czw lis 02, 2017 20:40
przez Szalony Kot
Super, czyli z maluszków została tam tylko szylcia? Gdyby dla niej dom tymczasowy się kurczę pokazał, to byłoby super, jej by się przydało dooswojenie...
Może oddzielny wątek jej założę?

EDIT: A w ogóle to liczba maluchów mi się nie zgadza :mrgreen: miały być cztery: dwa pingwinki, jeden czarno-biały i jedna szylkretka. Tyle jest też na fotkach. Potem dwa zaginęły, dwa pojechały do domu i jeszcze szylkretka została, to jak nic, coś się rozmnożyło ;)
Zedytowałam i odświeżyłam ogłoszenie na olx, teraz jest bardziej o rudej kotce (rozumiem, że nadal do adopcji..?):
https://www.olx.pl/oferta/kociaki-marzn ... pl2Rj.html

Re: Czesiaczkowy team

PostNapisane: Pt lis 03, 2017 10:36
przez marta-po
Pięć maluchów było. Jeszcze łaciaty biało-czarny. Starsza pani traciła rachubę ile i jakie koty są, musiałam sama weryfikować każdorazowo. A nie zawsze były wszystkie jednocześnie, a ja tam jeździłam z doskoku. Zaś koleżanka, która teraz karmi jest człowiekiem wielkiego serca, ale na rencie z powodu troszkę niższej inteligencji. Dlatego ilość kotów była wciąż niepotwierdzona.
Tak, jeszcze z maluchów szylkretka jest. Była kilka dni temu, gdy łapałam tą dwójkę.
Wg doniesień koleżanki rudą kotkę widziała na działce ze 2-3 razy w ostatnich trzech tygodniach.

Re: Czesiaczkowy team

PostNapisane: Pt lis 10, 2017 18:54
przez marta-po
Florci pogorszyło się. Została na weterynarii na kroplówce i badaniach, ale wet zadzwonił i powiedział, że w trakcie dostała drgawek. Brak erytrocytów we krwi. Transfuzja może chwilę przedłużyłaby życie, ale to tylko nic nie wnoszące przedłużenie cierpienia. Po tych wszystkich badaniach, podejrzewał chorobę autoimmunologiczną. Zrobił eutanazję.

Re: Czesiaczkowy team

PostNapisane: Pt lis 10, 2017 19:03
przez Alienor
Florciu [*]
Przytulam, Marta :( .