Dziś jestem załamana. Wczoraj powiedziano mi, że zginął kocurek, którego wyadoptowałam w grudniu. Zaginął pod koniec stycznia, ale nikt nie raczył mnie poinformować. Podobno ksiądz chodził po kolędzie i kotek przestraszył się dziwnie ubranego człowieka i wybiegł przez otwarte drzwi, gdy ksiądz wchodził. Mówią, że szukali, ,,kiciali", a w okolicy porozwieszali papierowe ogłoszenia. Nie jestem w stanie tego zweryfikować, bo mieszkam ponad 100 km dalej. Spełnił się koszmar każdego DT.
Zrobię zaraz na OLX ogłoszenia na tą okolicę. Kotek jest bardzo ufny, lgnie do ludzi.
Zaginął we wsi
Ławki, niedaleko miejscowości Uwieliny, Czachówek. Jakby w trójkącie
pomiędzy Grójcem, Górą Kalwaria i Piasecznem zaginiony kocurek