» Śro lis 01, 2017 15:26
Re: Czesiaczkowy team
Chłopak już kilka miesięcy temu zaczął się odczulać, bo mieli współlokatorkę z kotem. Dziewczyna się wyprowadziła, kota zabrała, a im brakowało kociego towarzystwa. Teraz chcą zobaczyć, czy odczulanie pomogło. Na razie wrócił tylko, czy aż, objaw skórny, ale nie dusi go jak kiedyś. Więc coś pomogło. Był teraz u lekarza na kolejnym zabiegu, i dostał zalecenie, żeby na razie unikać dotykania kotów.
Nawet zaproponowałam, że w ostateczności, będzie to tylko dom na czas doleczenia maluchów z kk, bo już trzecie podejście choroby miałam u nich. A w dużym stadzie trudno wyleczyć. Tak, żeby mogły zostać zaszczepione i wtedy wróciłyby do mnie. Powiedziałam, że pokryję koszty szczepienia, bo leki na kk zawiozłam razem z kociakami. Jednak od razu odrzucili taką ewentualność. Biorą koszty na siebie niezależnie czy koty do mnie wrócą czy zostaną u nich. W piątek planują kontrolną wizytę u weta z nimi i ewentualne ponowienie odrobaczenia, a później szczepienie.
Też mi tak to czyszczenie na mokro chodziło po głowie, że to może pomagać. Porozmawiam z nimi, chociaż sądzę, że pewnie o tych sposobach wiedzą.
Dwójki maluchów z działek nie ma już drugi tydzień, więc nie sądzę, żeby wróciły. Koleżanka chodzi tam wykładać mokrą karmę o stałej godzinie, o której koty już wiedzą i schodzą się wtedy. A ich nie ma wciąż. Ze starszaków też chyba mniej jest. Ale one wszystkie czarne, więc nie wiem. Na raz, w jednym czasie przychodzi ich mniej.
Dobrze, że już dwie kotki przed zimą wysterylizowałam, będzie mniej na wiosnę do zrobienia. Bo chyba, już przy tej pogodzie trzeba zamknąć sezon na sterylizacje.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop