Czesiaczkowy team

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 26, 2016 16:00 Re: Czesiaczkowy team

Wiesz, to co miało się poprawić to już się poprawiło. Ja znalazłam Milutka w czerwcu 2009.
I fajnie nam razem ze sobą. Nauczył się ćwiczyć. I teraz jak tylko coś się dzieje to zaczynamy ćwiczyć, bo z Milusia leniuch się zrobił i tak zaczęła się spiralka. Tyje bo nie ćwiczy, nie ćwiczy bo tyje.
Ale to w końcu Twój watek a nie Milusiowy:)
Przepraszam:)

Pokaż szczeniaczki, pewnie cudne jak to maluchy:)

Lidka

 
Posty: 16219
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lut 26, 2016 18:20 Re: Czesiaczkowy team

Wiem jak to jest mieć kota, którego wciąż trzeba doglądać. Odwrotnie niż Miluś miałam Macieja, który się zatykał. Kamienie kałowe tworzyły mu się w jelitach. Wciąż na diecie, kilka operacji, nawet odcinkowo usunięte jelita w miejscach gdzie były rozszerzone i treść się zatrzymywała. Ale nie wiem co można by doradzić Milusiowi na biegunki.

Szczeniorki:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Sob lut 27, 2016 4:37 Re: Czesiaczkowy team

Czytam Twój wątek Marto i podziwiwm Cię i współczuję tych wszystkich nieszczęść i tragedii.
Ponieważ przeżywałaś wraz ze mną i pomagałaś w poszukiwaniach Ogryni, to kilka słów na ten temat. We czwartek obchodziłyśmy z Ogrynią czwartą rocznicę jej odnalezienia i przywiezienia do domu.
Postarzała się malutka, ma tylko jeden górny kiełek, reszta wypadła. Mam wrażenie, że utrudnia jej to jedzenie. Niestety nadal nie mogę jej dotknąć. Przed moją ręką ucieka. Postęp jest tylko taki, że gdy bawimy się wędką, mogę ją pogłaskać właśnie wędką. Siedzi grzecznie i pozwala głaskać się praktycznie wszędzie. Więc może za jakiś czas? Bo po mieszkaniu chodzi za mną jak piesek i stara się zawsze być blisko mnie i mieć mnie w zasięgu wzroku. Niestety każda próba wyciągnięcia ręki w jej kierunku powoduje ucieczkę.
Przydałoby się w związku z zębem pojechać do dentysty, ale boję się regresu w jej socjalizacji. Bo żeby ją wsadzić do kontenera, musiałaby odbyć się trudna łapanka. Czekam więc z nadzieją kiedy jej ten ostatni kieł wypadnie.
Żeby nie zaśmiecać to tylko link do zdjęcia :)
http://www.fotosik.pl/zdjecie/e7f7949aa574bc87
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5474
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob lut 27, 2016 10:12 Re: Czesiaczkowy team

Też mamy takie koty.
Najgorsze jest jak trzeba odrobaczyć. Nawet nie chce mi się myśleć co będzie w poważniejszych przypadkach.
Ale.... Mamy takiego nieufnego Polinka. Przez 7 lat był niedotykalski a teraz jest okropnie namolny przytulak:)

A te różne przypadłości są czasem bardzo trudne do ogarnięcia. Przez lata mieliśmy Tuptusia z tendencją do zaparć i Milusia z tendencja do rozwolnień.
Trudno było z jedzeniem, bo jednak trzeba było jakoś tym jedzeniem regulować. Tuptuś dobrze reagował na wątróbkę i biały serek na przykład. Ale trzeba było pilnować, żeby Miluś tego nie zjadł.
Ale bez tych biedaków byłoby bardzo pusto.

Szczeniorki cudne:)))

Lidka

 
Posty: 16219
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie lut 28, 2016 12:23 Re: Czesiaczkowy team

Iwonko :balony: za te cztery latka i za następne. Twoje poszukiwania Ogryni zawsze będą dla mnie dowodem na to, że nie nigdy nie można się poddawać.

Lidziu, na szczęście na odrobaczenie ktoś mądry wymyślił krople na kark. Kociego Nobla powinien za to dostać. Ja mam prawdziwie dziką Klarcie w domu od ponad trzech lat. Zaczęła sobie brzuch wylizywać. Złapanie jej do weta to zasadzki i podstępy. W końcu wskoczyła do szafy, skąd już nie miała ucieczki. Gdy wkładałam ręce, żeby złapać za karczycho to syk i groźby wzrokowe były przerażające. Klarcia wyrywa się jakby myślała, że chcę ją na obiad zjeść. Ma jedną zaletę. Mimo dzikości nigdy, przenigdy nie zadrapała ani nie ugryzła. Tak samo u weta. Aby ją dobrze za kark trzymać, żeby się nie wyrwała. Nigdy sama nie atakuje. A u weta miło nie było. Gruczoły przy odbycie wyciskał.

Nakarmiłam wczoraj koty, które mieszkają na terenie mojej pracy. Dwa miziaste to chłopaki, trzecia płochliwa to raczej dziewczynka i czwarte - nie wiem. Dzikus. Planuję w najbliższym czasie złapać tą dziewczynkę na sterylkę.

Do szopki zaczął przychodzić nowy kot. Koleżanka powiedziała, bo chodzi tam codziennie z karmą. Ja jeszcze na żywo go nie widziałam. Muszę obejrzeć i też ewentualnie na sterylkę zabrać.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie lut 28, 2016 18:56 Re: Czesiaczkowy team

Dziś dzień psich adopcji. Wszystkie cztery szczeniorki dziś znalazły domy, a przed chwilą do adopcji poszła moja tymczaska. Do domu. Do budy nie dalibyśmy. I w moim mieście, więc łatwiej skontrolować sytuację.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie lut 28, 2016 19:00 Re: Czesiaczkowy team

Wielkie kciuki za nowe życie we własnych domach :ok:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55375
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Nie lut 28, 2016 19:41 Re: Czesiaczkowy team

Dobry dzień adopcyjny :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Nie lut 28, 2016 21:05 Re: Czesiaczkowy team

Trzymam kciuki za dobre domy.

Z kroplami na kark mamy kłopot. Duduś jest uczulony chyba. Ale na pchły też jest uczulony.
Kiedyś stosowałam stronghold, żeby odrobaczać ale te karkowe są bez tasiemca.
A poza tym jak przyniosłam z Tamisiem i Bibisiem wszoły to większość kotów miała łyse plamy potem.
Bo u nas nie ma takich normalnych kotów. Zawsze jest coś co zdarza się raczej rzadko albo bardzo rzadko.

Lidka

 
Posty: 16219
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie lut 28, 2016 21:19 Re: Czesiaczkowy team

Spróbuj ziemi okrzemkowej, Lidziu - działa nawet na te odporne na Fiprexy i inne takie. A nawet jak kot z siebie zliże to wydali bez szkody dla siebie (w odróżnieniu od kropelek).
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24229
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Nie lut 28, 2016 21:32 Re: Czesiaczkowy team

Ziemia okrzemkowa? Co to za twór? Wyguglam sobie. Człowiek wciąż uczy się czegoś nowego
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pon lut 29, 2016 1:08 Re: Czesiaczkowy team

Kupiłam ziemię okrzemkową. Przeczytałam o niej na forum.
Moje koty nie chcą jeść karmy z tą ziemią. Niestety.
Tak jak i nie chciały z Fenbenatem, który też jest bezsmakowy.
Opakowanie ziemi kosztuje 69 zł. U mnie nie ma zmartwienia, bo ja sama zjem tę ziemię. :)
Bo jest dedykowana i na moje przypadłości.
A kotom kupię Strongholda, choć bardzo nie lubię chemii i wolałabym jej im nie aplikować. :(
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5474
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon lut 29, 2016 11:25 Re: Czesiaczkowy team

Nie słyszałam wcześniej o tej ziemi, ale już poczytałam sobie. Zakupię i dla siebie i dla zwierzaków. Przede mną odrobaczanie 14 psów. Przetestuję.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pon lut 29, 2016 11:47 Re: Czesiaczkowy team

Jeść to na pasożyty wewnętrzne/oczyszczenie etc. Natomiast przy pchłach trzeba zwierzaka porządnie wygłaskać palcami, które wcześniej wkładało się do opakowania z ziemią okrzemkową, najlepiej z drapaniem, żeby jak najwięcej się osadziło na skórze. Wiadomo, trzeba wyprać wszystkie posłanka, odkurzyć porządnie I jeśli ma się podejrzenie, że gdzieś może być siedlisko pcheł, można tam rozsypać troche ziemi okrzemkowej. Po 2 dniach odkurzyć.
U mnie dało radę, a podać wszystkim odpchlacza na kark jednego dnia było trudno I co kilka tygodni problem wracał.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24229
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon lut 29, 2016 14:46 Re: Czesiaczkowy team

Już zamówiłam ziemię okrzemkową. Zainteresowała mnie. Lubię naturalne produkty, kosmetyki. Głównie na psach przetestuję, bo odrobaczyć muszę, no i od pewnego czasu nawraca nam problem pcheł. Od wielu lat nie było i nagle się pojawiły. Pewnie z jakimś znajdą przybyły. Koszty odrobaczania i odpchlania 14 psów są olbrzymie. Zobaczymy jak i czy ziemia okrzemkowa sobie z tym poradzi.
Na sobie też przetestuję.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jowitha, kasiek1510, kicalka, Silverblue i 539 gości