ser_Kociątko pisze:Co się dzieje?
Byliśmy wszyscy w szoku, gdy dwie godziny po spacerze pies zaczął strasznie wyć, nie mógł podnieść głowy!!! Kiedy próbowałam mu dotknąć łebka, albo pomóc go podnieść, był straszny wrzask. Natychmiast tel do dyżurnej lecznicy wet, psa w samochód. Po drodze główkowanie, co to może być...Okazało się, że na spacerze Kazan znalazł taki wieli gruby kij, który mu wypadał z pyska, a on sobie koniecznie chciał go nieść....Ta gałąź przekrzywiała mu głowę. U weta okazało się, że ma zwichnięty krąg szyjny...
Zastrzyki, prześwietlenie, opatrunek ortopedyczny.. Noc miałam z głowy. Pies spał, ja nie. W niedzielę już jadł, chodził na spacer, ani nie zapłakał. Śpi normalnie, nie popiskuje. Kazan jest bardzo chory. Historia jego leczenia jest baaaardzo długa. Napiszę tylko, że teraz jesteśmy na Vetorylu. Ma też niedoczynność tarczycy. Trafiliśmy na cudownego weta, który bardzo ostrożnie podchodził do psa, nie chciał go znieczulać, dobierał leki. Kazan nie może brać sterydów.... Wczoraj dzwonił i pytał, jak się Kazik czuje. Jutro będziemy dzwonić do pani wet, która prowadzi psa i pewnie czeka nas wyjazd do polikliniki. Chyba, że pani dr wyda dyspozycje temu wetowi tu na miejscu (okazało się, że współpracują ze sobą).
Kazan to mój wymarzony, ukochany malamut. Mam go od szczeniaka. Chorować zaczął jak miał trzy lata. Teraz ma prawie 9. To taki kochany, radosny pies. I będę o niego dbać i bedę go leczyć aż do końca jego dni.