Strona 37 z 59
Re: Adoptowałam dorosłego kota
Napisane:
Sob mar 25, 2017 21:28
przez zuza
slicznosci
Re: Adoptowałam dorosłego kota
Napisane:
Sob mar 25, 2017 23:02
przez karolink
Re: Adoptowałam dorosłego kota
Napisane:
Śro mar 29, 2017 0:01
przez Atta
Roztoczanka pisze:Sobotnie przedpołudnie..
A po południu pewnie na drugim boczku
Re: Adoptowałam dorosłego kota
Napisane:
Nie kwi 09, 2017 20:05
przez Roztoczanka
Moje szczęscie biało - czarne!!
Re: Adoptowałam dorosłego kota
Napisane:
Nie kwi 09, 2017 20:08
przez Roztoczanka
Re: Adoptowałam dorosłego kota
Napisane:
Nie kwi 09, 2017 20:27
przez zuza
Jakie piekne oba
Re: Adoptowałam dorosłego kota
Napisane:
Nie kwi 09, 2017 20:52
przez Roztoczanka
Piękne, bo zadbane, wymuskane i przede wszystkim kochane. Maurycy jak do mnie trafił, to był obraz nędzy i rozpaczy...Loluś od początku był kontaktowy, tylko pilnowanie jedzonka, sprawdzanie czy jest w miseczce jeszcze mu zostało...Mama niesamowicie go rozpieszcza, podaje surowe mięsko, pilnuje aby miseczka z suchą karmą zawsze była pełna. Jak patrzę, jak ten kocurek je z apetytem, to aż mi się cieplutko na sercu robi. Myślę, że z czasem Loluś uwierzy, że jedzonka jest pod dostatkiem...
Maurycy nadal wybredny, przemycam suchą karmę mięsną, czasami zje mielone surowe mięsko, udko gotowane z rosołkiem, coś tam psu zje z miski (pies jest na barfie) jednym słowem nie jest źle. Najważniejsze, że zdrowy!!!!
Re: Adoptowałam dorosłego kota
Napisane:
Nie kwi 09, 2017 23:03
przez Atta
Roztoczanka pisze:Piękne, bo zadbane, wymuskane i przede wszystkim kochane. Maurycy jak do mnie trafił, to był obraz nędzy i rozpaczy...Loluś od początku był kontaktowy, tylko pilnowanie jedzonka, sprawdzanie czy jest w miseczce jeszcze mu zostało...Mama niesamowicie go rozpieszcza, podaje surowe mięsko, pilnuje aby miseczka z suchą karmą zawsze była pełna. Jak patrzę, jak ten kocurek je z apetytem, to aż mi się cieplutko na sercu robi. Myślę, że z czasem Loluś uwierzy, że jedzonka jest pod dostatkiem...
Maurycy nadal wybredny, przemycam suchą karmę mięsną, czasami zje mielone surowe mięsko, udko gotowane z rosołkiem, coś tam psu zje z miski (pies jest na barfie) jednym słowem nie jest źle. Najważniejsze, że zdrowy!!!!
O tak, u nas Kluska na początku też tak miała,że nawet jedzac oglądała się za siebie i chodziła sprawdzać często czy jest coś w misce. Po kilku miesiącach wszelkie tego typu odruchy znikły.
Przyjemnie patrzeć na zadbane, szczęśliwe zwierzaki
Re: Adoptowałam dorosłego kota
Napisane:
Pon kwi 10, 2017 6:28
przez zuza
Bo koty od milosci pieknieja
Re: Adoptowałam dorosłego kota
Napisane:
Wto kwi 11, 2017 19:18
przez Roztoczanka
Proszę o pomoc i wskazówki. Dzisiaj zauważyłam, że Maurycy "trzepie" główką...Sprawdziłam uszy, a tam...masakra!! Delikatnie wyczyściłam wacikami, ale boję się, że mogę mu krzywdę zrobić wpychając głęboko. Czy jest jakiś dobry płyn do czyszczenia uszu?? Psu kropię Oticlar. A co kociusiowi??
Re: Adoptowałam dorosłego kota
Napisane:
Wto kwi 11, 2017 20:19
przez zuza
Jesli to tylko brud to patyczkiem do uszu zmoczonym parafina mozna czyscic, ale to moze byc np. swierzbowiec albo drozdzaki. Lepiej, zeby to zobaczyl wet
Bo kazde sie czym innym leczy.
Re: Adoptowałam dorosłego kota
Napisane:
Wto kwi 11, 2017 20:29
przez Roztoczanka
Ale skąd świerzbowiec??? A poza tym Maurycy nie drapie uszu..dzisiaj zaczął potrząsać główką....
Re: Adoptowałam dorosłego kota
Napisane:
Wto kwi 11, 2017 20:48
przez Norma0204
Skoro Maurycy żył w dużym stadzie niezadbanych kotów to mógł coś tam załapać.Mój Kati dopiero kilka miesięcy po wzięciu go ze schroniska zaczął pewnego dnia potrząsać głową. Do tego czasu nic podejrzanego nie zauważyłam.Wetka pokazała mi pod mikroskopem ruszającego odnóżami pojedynczego świerzbowca w wydzielinie z ucha mojego kota.
Re: Adoptowałam dorosłego kota
Napisane:
Wto kwi 11, 2017 20:55
przez Roztoczanka
Jak odbierałam Mauryca z gabinetu wet, to ten podał mu Advocate. To było ponad rok temu. Podczas wizyty kontrolnej pani wet czyściła mu uszy. Stwierdziła, że nic tam nie ma, a ten "brud" to pewnie taka skłonność. Ja co jakiś czas zaglądam mu do tych uszu, nigdy nie trzepał ani nie drapał uszu. Wczoraj zakropiłam mu Brodline, może to spowodowało to potrząsanie główką? Chociaż w uszach smar....Zmartwiłam się...
Re: Adoptowałam dorosłego kota
Napisane:
Wto kwi 11, 2017 21:10
przez Norma0204
Właśnie taki smar i uszy wewnątrz jakby posypane miałem często świadczą o świerzbie. Zywe świerzbowce ukrywają się głębiej w uchu. Ja bym sprawdziła wymaz z ucha.U mojego kota w tym wymazie był tylko jeden żywy świerzbowiec i o mało co nie został przeoczony.