Spotkała mnie wczoraj wielka miła niespodzianka
Dostałam paczkę, a w niej kopalnię skarbów.
Dosłownie nie mogłam uwierzyć.
Paczka zawierała mnóstwo makramowych i koralikowych pasków,dekoracyjnych klamer,muszelki,mnóstwo korków od wina ,paciorków .płótno lniane itp.
Do tego kilkadziesiąt przepieknych serwetek !
Ja serwetki zbieram od ponad 45 lat.Tak naprawde nigdy po prostu nie pozbyłam sie swoich zbiorów z dzieciństwa i stanowi to pokażny zbiór
Poprzez lata może nie uzupełniany juz może z taką pasją ale stanowi to niezwylką kolekcje barwną jak motyle.
Jest to tez kawałek historii patrzac jak szare były stołowe serwetki za PRL-u.
Ta przesyła to DROGOCENNY materiał do moich prac i wianków.
Staranne wyczucie elementów które mogłabym wykorzystać w swoich wiankach i robionych ozdobach,
Kazda taka rzecz jest nieoceniona w tworzeniu kompozycji. Stanowi unikalny ,dodatek jedyny w swoim rodzaju.
Dzięki takim unikalnym dodatkom powstał pewien zasób i baza dodatków z których moge czerpac by cos wyczarować.
Tak naprawde to każdy wianek to mnóstwo,mnóstwo materiałów które należy kupić,wyszperać na pchlich targach ,wyselekcjonowac itp.
To sa wielokrotnie ukryte koszty których może pozornie nie widać dlatego takie fajne prezenty są super.
To po za sercem i emocjami co tu dużo mówić każda praca to czasem duzy jednostkowy koszt .
Jęsli nie zawsze finansowy ale związany z wysiłkiem pozyskania materiałów.
Krysia która nadesłała mi ten prezent czyta mnie tylko na forum. Wiem z jakim poświeceniem gramadziła dla mnie już po raz kolejny to wszystko .
Nie umiem oddac swojej wdzieczności za to ,ze mogła i chciała i myślała o mnie kiedy udało jej się wypatrzeć coś ciekawego.
To mnie niezwykle cieszy i przywraca wiarę.
DZIĘKUJE KRYSIU
Mam taki styl ,z e robie te wszystkie ozdoby ,,na bogato" .Zwyczajnie inaczej nie umiem i tak mi zawsze wychodzi wszystkiego dużo
Nie umiem oszczedzic w materiałach.Nawet zwyczajne żółedzie czy szyszki to często dosłownie wiele kilogramów surowca na wianek .Wczesniej należy to znależc ,zebrac w odpowiedznim czasie np młode zawiazki żołedzowe czy masę czapeczek .Potem przeselekcjonować i nawet przechować.
Dosłownie masa tego wychodzi.
Na przykąłd żołedzie włąsnie woziłam reklamówkami w reku autobusem po wizytach w Warszawie po wiele kg bo tam znalazłam najładniejsze i najzdrowsze .
U mnie np żóledzie śą czesto chore i dziurawe.
Nawet modrzewiowe szyszki trzeba zbierac w odpowiedznim czasie bo te leżace pod drzewem sa czesto zmurszałe i sie rozsypują.
Po to by były dobre na wianek trzeba je wiele czasu odrywac od drobnych gałazek.
Drewienka oszlifowane przez morze przesyłalam np w paczkach do domu bo nie ałam jak je zabraća i to tylko wystarczyłao na kilka prac.
Szklane koralik na gasior to tez efekt bardzo długiego zbierania .Tak samo jak morskie muszle
Sama siebie za to ganię bo wie ,z e czasem przeładuję ale może włąsnie taka moc w tych moich cudach-wiankach ?
Równocześnie bardzo sobie cenie minimalizm u innych w pracach artystycznych .To nie znaczy ,ze dużo to zawsze dobrze