Pchła była jedna najwidoczniej ale bardzo uporczywa.Ale nie podoba mi sie stan skóra pod futrami kilku z kotów.Pojawił się jakis obcy kot i słysze jak się czasem biją .Mam trzech kocich facetów z charakterem.Niby bez nabiału ale terytorialne.Najbardziej Pingwin.I na szyji i na karku jakieś strupki jak po pogryzieniu.Octaniseptem dezynfekuję i obserwuje ale nie podoba mi się. Kociego intruza nie widziałam tylko słyszę ,ze jest .
Na działkach Ktos wyrzucił kociaki.Koleżanka się zaopiekowała i jednego wzieła ,a dwa znalzły domek.I ...zaraz były nastepne bo ktos kotke wyrzucił i okociła sie w czyjejs komórce.Wyprowadziła kolejne cztery szare futerka.Wszystkie mega dzikuski.Koleżanka dokarmia na swojej działce bo to u niej. Nie wiem jak to będzie w zimie...Ja ich nawet nie widziałam tylko sasiadka opowiadała.
Smutne to bardzo.Kotak widac łagodna i wychowana w domu i wyrzucona:(
Walczyłam od wielu miesiecy (od maja ) o to by ktos nie wypuszczał luzem swojego (rasowego zreszta psa ). Zwierzak niby łagodny ale latał bez nadzoru całymi dniami.
Załozyli mu obraże z numerkiem i zawsze tłumaczyli ,z e dopiero uciekł... Koczował mi czasem pod furtką .Ani wyjsc z moimi na spacer bo ciagna i nijak odwołac .
Pies w typie owczarka belgijskiego był u mni trzy razy na tydzięńr Latał po jezdni ,po wale nad Bugiem ,po uliczkach aż wrócił do domu wybiegany.
Podkopywał się pod moim ogrodzeniem bo sobie do kolegów przyszedł...Fryderyk kiedyś miał pogryziony pysk bo braonił by tamten sie nie podkopał.
Latał po wsi .Pewnie krył wiejskie suki bo to czas cieczek. A co tam...Niech się rodza kolejne szczeniaczki.......
Własciciel ma psa to co go obchodzi ...
Po chyba szóstym monicie telefonach i zdjeciach w mailu do Straży M w końcu poskutkowało i pies o dziwo przestał się pojawiać.Może w końcu do właścieciela dotarła argumentacja ? Widac była przekonujaca skoro poskutkowałao tylko ile razy można mówić i prosić o rzecz oczywistą? Czyste wygodnictwo i arogancja.
Jak mnie pies uciekł to go goniłam do skutku ,a miłąo to miejsce incydentalnie. A tu właścieciele mieli wszystko w d....
Niech sobie polata jak zgłodniej to wróci
.Cholera mnie bierze bo ja swoje psy pilnuję, a od takiego bez nadzoru sie nie ma jak opedzić
Ja mam nieszczególny nastrój.
Musiałam w końcu wziaśc się za zalana podłogę w kuchni. Od dwóch lat łatałam deskami uginajaca sie miejsca.
To wszystko po zalaniu z termy. i rozszczelnionego brodzika.Silikon puscił na złączach i podciekało pod wykładzine długotrwale w sposób niezauwazalny z zewnatrz
To jest drewniany dom. Były na podłodze panele a pod nimi wyściółka ,płyta OSB i deski . Myslałam ,z eto tylko na środku do wymiany a okazało się ,ze lawina runeła. Nie bylam przygotowana na taki wymiar wymiany desek i płyty ocieplenia ,folii itd
W sumie cała podłoga w kuchni do wymiany bo płyta OSB sie rozkrusza kawałami.W sumie wszystko trzeba zdjac by temu zaradzić by połozyc równo wykładzinę. Jak to opanuje to moze napisze na razie ..........
Brak kasy na materiały, kombinuje jak czym zastapić,siły musze miarkowac bo siadam kompletnie i na przeciwbólowych, jadę.Powtarzam sobie po mału,po koleij i jakos to sie posuwa
Jestem z tym sama i musze temu zaradzić. Nie mam siły tego opisywac bo to sa puzle.
Po prostu mam dosyć . Nawet nie chce mi się i nie umiem o tym pisać jak i co robię by zaradzić wszystkiemu po koleji.Mam po prostu dość ...
Jednak wyjście tylko takie ,że po mału robie coś by ten stan zmienic i to jest światełko w tunelu.Na razie trzeba powyjmowac poodsuwac ,opróznic meble by je ruszyc a sa bardzo konkretne i duzo tego.
Zwierzaki trzymaja mnie przy zyciu i unoszę sie z nimi jak arka .
Pytam sie co jeszcze siadzie ?
Pękłą mi szybka w wyswiatalczu telefonu bo uderzyłam kieszenią. Telefon bzikuje. Jakos mam pecha do aparatów. Nie dosyc ,ze zasieg tu jest do..... to jeszcze i po raz kolejny cos mi z telefonem wypada
Ech...
Rózne zawirowania wytraciły mnie z chęci do pisania.
Tak jak pisałam przesadziąłam duzo roslin i na wiosnę sie okaże jak to wyglada
Niezapominajki po przesadzeniu sie przyjeły
,Poziomki też tak wygladaja jakby wszystko było OK. Czekam na malwy czy się uda....
Dalie wykopane .jeszcze tylko pacioreczniki ogarnę ale na razie jeszcze nawet nie zakwitły.
Wykopałam z pewnego miejsca karpy paproci i posadzę w zacienionym miejscu. Ciekawa jestem funkii ,Czy się przyjma po podziale karp ?
Przesadziłam ze starorzecza czerwony dąb, oraz dwie trzmieliny które bardzo lubię. Dwa bzy też moze się przyjmą ?
Byłam z koleżanka na grzybach i uzbierałąm w sumie trzy wiaderka. Trafiłyśmy na wspaniały sosnowy las pełen mchu i jagodzin
Jak ja kocham zbierac grzyby
Kożlaki,podgrzybki i sitaki.Mam teraz sporo słoiczków duszonych. Do lasu niestety na tyle daleko ,ze tylko samochodem mozna dojechać.
Zrobiałam kilkanaście pól litrowych butelek po Hainekenie (takie jak oranżadówki
soku z czarnego bzu robionego w sokowniku.
Bedzie jak znalazł na przeziebienie i nie tylko
Nie dawałam dużo cukru bo nie lubię .To specyficzny smak owoców ale ciekawy i inny. Mozę połącze go z sokiem malinowym i bedzie wyraziwszy i bardziej słodki ?
Fryderykowi sciemniało na zimę futro.Ma takie pięknie jasno kasztanowe
Jest taki przytulaśny. Rozumie wszystko tylko wybiórczy charakterek
Dagmara mi znowu utyła i nie che jej sie ruszac Ona rozumie mnie bez słów.Patrzy na mnie i wie wszystko.Mądra i kochana .
Ja nie mam znowu siły na długie spacery i to razy dwa bo przy ciagnacym jak lokomotywa Fryderyku nie moge brac dwóch psów razem sama .
Dagamara się słucha ale on to głuszec jak cos go zaintryguje aja musze nad dwoma olbrzymami zapanować jakby coś
Nazbierałam MASĘ pieknych żołędzi i czapeczek z dębu czerwonego.Przytachałam duzo z Warszawy w wózeczku.
Tak, wiem wariatka jestem.... Ale u mnie są deby które choruja i maja dziurawe i nieciekawe owoce.
Zrobie nowe wianki ale na razie nie wiem przez ten nieoczekowany remont jak sie nazywam
Dzisiaj w nocy Milka załapała w domu myszkę.Widocznie dostała się do domu.I przyniosoła mi wpół żywą w prezencie kłądac obok mojej głowy na poduszce. Mysz pisneła ja skoczyłam na równe nogi. Kotka obrażona ,z e się nie ucieszyłam .Mysz uciekła .Nie wiem czy przeżyła.
W przyszłym tygodniu kolejne badania w szpitalu onkologicznym. Nie mysl e juz o wynikach.
Bede się przejmowac jak bedą gorsze niż stan obecny .Czyli coś siedzi ale sie nie rozsiewa i trzeba monitorować
Piękna pogoda na szcżescie i to jest optymistyczna wiadomość bo jesień zwłaszcza złota jest piękna
Tylko potem ten złoty deszcz trzeba jeszcze zgrabić .