Miziel52, taką szczotkę mam ale moje dwa wolą taką, która wygląda jak dla ludzi. Z jednej strony miękka a z drugiej druciana z plastykowymi zakończeniami. (dziw polega na tym, że Drops, z uszkodzonym kręgosłupem, który nie znosi dotyku w okolicach tyłka, właśnie tą, drucianą końcówkę lubi, Tyłka mogę dotknąć wyłącznie tą szczotką
. Maciek też lubi. Mumisia nie wyczeszę bo nawet go pogłaskać nie mogę
Cieszę się jak nie ucieka przede mną. Amorkę pogłaskać mogę ale tylko w czasie karmienia.
Wiem, że to już 2 i pół miesiąca ale jeszcze nie zasłużyłam na zaufanie.
Oj to mnie "KTOŚ" wystawił na próbę.
Ale, ale - zapomniałam napisać.
Dawno, dawno temu, jak miałam jedynaczkę Ruzię, to witała mnie (po powrocie do domu) w progu i były wszelkie, głośne i natarczywe skargi, jak to koteczkę skrzywdziłam. No, w każdym razie przyjmowałam to jak powitanie. Później nastał Drops, Pusia, Maciek i mimo to nikt mnie nie witał
A dzisiaj, po otwarciu drzwi (z klucza) POWITAŁY MNIE NOWAKI!!!. OBA DWA!!!
Ja to wiem, że one powitały (tak naprawdę) to nie mnie tylko nadzieję na żarełko - ale i tak miłe. Co , może nie