Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
tabo10 pisze:Powoli,nie tak szybko.
Ja bym się jedynie modliła,by Opiekun wytrwał trudną adopcję,bo ma dwa skarbki. Tylko jeszcze muszą go o tym same przekonać
Odcięcie drogi do sypialni i kołdry to najlepsza metoda.Jak już załapią kuwety i poznają domek to też powinno się unormować.
Albo zostaną pokochane tak,że jedno,niewinne małe siknięcie od czasu do czasu- będzie do zniesienia
"Żyjemy. Amora noce spędza w pokoju ale kiedy wstaję kryje się pod komodą. Mumin rano pod wanną. Dziwnie to wygląda kiedy im stawiam talerzyki z mięchem obok wanny tak jak zwykle, bo stoją i ani Mumin ani Kota ich nie rusza, chociaż wołam głośno kicikici. Dopiero kiedy zapadam w kuchni na dłużej Mumin przekrada się do pokoju, wracają razem pod wannę i jedzenie znika. Wczoraj po raz pierwszy natknąłem się na wyrzygane chrupki. Wyglądały na połknięte w całości i to taka potężna porcja - pewnie Mumin przesadził.
(...). U moich lokatorów jeszcze jest nieufność ale kiedy zaglądam pod wannę to leżą uwalone na środku i już nie cofają się nerwowo pod ścianę. Ale jeszcze nie chcę ich płoszyć wyciąganiem ręki."
Wczoraj kiedy siedziałem przed monitorem usłyszałem szarpanie. Amora stojąc na podłodze ostrzyła pazury o brzeg dywanu. Z tyłu ubezpieczał ją Mumin. Kiedy zacząłem sie mizdrzyć i nawolywać, popatrzyła z pogardą i oboje oddalili się z godnością do łazienki. Ale wszystko już bez paniki, więc postęp jest.
Mumin zaczął wychodzić i ostrzyć pazury o skrzynkę w przedpokoju. Potem wskakuje na nią i uwala się na paru szmatkach, które tam leżą. Ale jak tylko słyszy, że wstaję to niespiesznie kryje się w łazience. Kiedy wychodzę to odbywają się harce, bo a to monitor opuszczony, a to stosik cedeków rozsypany zastaję. Zaczynają też marudzić przy jedzeniu. Mięso zjadają w całości ale pasztetów jedne smaki wylizują do czysta, a innych zostawiają resztki.
Wróciłem późno, krzątałem się w kuchni i kiedy zakręciłem kran usłyszałem jakby chrobotanie pazurow na podłodze. Państwo wyszli oboje do przedpokoju, a Mumin nawet wskoczył na karton żeby sprawdzić czy szykuję już jedzenie. Kiedy zwrócilem się do nich, nastąpiło niespieszne wycofanie w stronę drzwi łazienki. Jak już nałożyłem żarcie z saszetki i chciałem zanieść do łazienki to mi Mun stał na drodze jak na Twoim zdjęciu i pożarł w przedpokoju
Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, Google [Bot], jolabuk5, qumka i 559 gości