W-wa, Zakochane w sobie koty - w DS u ewkkrem :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 26, 2018 17:10 Re: W-wa, Zakochane w sobie koty TRAGEDIA, ŚMIERĆ PANA pilni

kwiryna pisze:Fleur a gdzie to jest- dzielnica? Gdyby mozna bylo wpasc koty nakarmic czasem moze rodzina dalaby kotom wiecej czasu na znalezienie DS...


tak, proponowałam takie rozwiązanie. na razie nie mam odp. to Koło

Fleur

Avatar użytkownika
 
Posty: 4241
Od: Sob paź 01, 2005 21:51
Lokalizacja: w DT

Post » Wto cze 26, 2018 22:14 Re: W-wa, Zakochane w sobie koty TRAGEDIA, ŚMIERĆ PANA pilni

Pewnie łatwiej byłoby znaleźć kilku karmicieli, ale rodzinę może bardziej przekonać argument, że będzie to jedna stała osoba

annakk

 
Posty: 459
Od: Pt gru 07, 2012 23:04

Post » Wto cze 26, 2018 23:00 Re: W-wa, Zakochane w sobie koty TRAGEDIA, ŚMIERĆ PANA pilni

nie wiem, czy biorą to pod uwagę.
nieustająco proszę o kciuki za dobry dom w krótkim terminie.

Fleur

Avatar użytkownika
 
Posty: 4241
Od: Sob paź 01, 2005 21:51
Lokalizacja: w DT

Post » Śro cze 27, 2018 0:18 Re: W-wa, Zakochane w sobie koty TRAGEDIA, ŚMIERĆ PANA pilni

Ile te koty maja lat i jakie maja choroby i zabiegi za soba? W ogloszeniu tego nie ma. Chce sprobowac podeslac to jednej osobie, ktora miala duzo kotow, a obecnie ma juz tylko jednego, ale musze jej jasno przedstawic takze cienie tej dwojki poza tym, ze nie sa przytulasami.
Aha i jezeli okaze sie, ze w domu tej osoby sa jakies patogeny po poprzednich kotach (fipy, bialaczki itp.), to taki dom jest do odrzucenia?
Niczego nie obiecuje, jedyne co moge zrobic to jej to pokazac i spytac czy by wziela na DT.
Jest to osoba, ktora ma dwa starszawe i schorowane psy oraz caly pokoj ptakow dzikich, glownie golebi, odratowanych po kontuzjach i nie do wypuszczenia na wolnosc, bo jest to osoba, ktora zajmuje sie tym czym wy wobec kotow, a ona wobec ptakow. Ptaki sa w wolierach, w pokoju, nie luzem.

Aha i jak wyglada kwestia formalna takiego wziecia, jakie paiery trzeba podpisacm jaka tresc tego tekstu, jakie dane trzeba podac, co wy wymagacie, bo nie ukrywam, ale moze to byc spora bariera dla kogos kto moze przygarnac, ale musialby uprawiac papierologie i udostepniac dane... Ptaki bierze bez papierkow i tamte zwierzaki co miala zdaje sie tez bez takich formalnosci.
I jak ewentualnie by wygladala jakas pomoc z jedzeniem dla kotkow, gdyby ta osoba nie dawala rady finansowo z powiekszeniem menazerii?

Wyrwiflaka

 
Posty: 56
Od: Pon gru 19, 2016 6:09

Post » Śro cze 27, 2018 11:30 Re: W-wa, Zakochane w sobie koty TRAGEDIA, ŚMIERĆ PANA pilni

Wyrwiflaka pisze:Ile te koty maja lat i jakie maja choroby i zabiegi za soba? W ogloszeniu tego nie ma. Chce sprobowac podeslac to jednej osobie, ktora miala duzo kotow, a obecnie ma juz tylko jednego, ale musze jej jasno przedstawic takze cienie tej dwojki poza tym, ze nie sa przytulasami.
Aha i jezeli okaze sie, ze w domu tej osoby sa jakies patogeny po poprzednich kotach (fipy, bialaczki itp.), to taki dom jest do odrzucenia?
Niczego nie obiecuje, jedyne co moge zrobic to jej to pokazac i spytac czy by wziela na DT.
Jest to osoba, ktora ma dwa starszawe i schorowane psy oraz caly pokoj ptakow dzikich, glownie golebi, odratowanych po kontuzjach i nie do wypuszczenia na wolnosc, bo jest to osoba, ktora zajmuje sie tym czym wy wobec kotow, a ona wobec ptakow. Ptaki sa w wolierach, w pokoju, nie luzem.

Aha i jak wyglada kwestia formalna takiego wziecia, jakie paiery trzeba podpisacm jaka tresc tego tekstu, jakie dane trzeba podac, co wy wymagacie, bo nie ukrywam, ale moze to byc spora bariera dla kogos kto moze przygarnac, ale musialby uprawiac papierologie i udostepniac dane... Ptaki bierze bez papierkow i tamte zwierzaki co miala zdaje sie tez bez takich formalnosci.
I jak ewentualnie by wygladala jakas pomoc z jedzeniem dla kotkow, gdyby ta osoba nie dawala rady finansowo z powiekszeniem menazerii?


dzięki za wiadomość! poproszę koleżankę, która zajmuje się bezpośrednio umową, o odpisanie na PW.

koty mają ok. 5 lat, z zabiegów tylko kastracja, zarówno kocura jak i kotki, dodatkowo usunięcie części zębów - u kocura większej części.

Fleur

Avatar użytkownika
 
Posty: 4241
Od: Sob paź 01, 2005 21:51
Lokalizacja: w DT

Post » Śro cze 27, 2018 14:40 Re: W-wa, Zakochane w sobie koty TRAGEDIA, ŚMIERĆ PANA pilni

Koty i ptaki-tego kompletnie nie da się pogodzić :( . W dodatku duża ilość ptaków.
Koty na 100% będą próbowały na ptaki polować (znają to z cmentarza,a tego się nie zapomina) i przedostać się do pokoju,gdzie ptaki są przetrzymywane.
Świergotanie ,tupot ,łomot skrzydeł- te dźwięki podrywają u mnie cała kocią gromadę ,nawet najmocniej śpiącą do wypadnięcia na balkon i prób polowania.
Będą koczować pod drzwiami ptasiego pokoju,jak się oswoją z domem i próbować ,próbować,próbować. Aż kiedyś im się uda,bo nie sposób dopilnować zawsze zamkniętych drzwi.
Nawet nie chce mi się myśleć i wyobrażać reakcji Opiekuna,co by było,gdyby udało się kotom dorwać odchuchanego,uratowanego gołębia i go poturbować lub zagryźć :strach:

Dodatkowo psy. Chore,więc wymagające nakładów finansowych. Koty mogą się bardzo bać psów.
I od razu ,na wstępie,zaznaczenie ,że osoba może nie dać rady finansowo...

Dobry odruch serca i chęć pomocy,ale obiektywnie absolutnie zły dom dla zakochanego duetu.
Mimo szczerych intencji Wyrwiflaka ,mam nadzieję ,że osoby decyzyjne będą szukać dla kotów innego domu.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Śro cze 27, 2018 14:57 Re: W-wa, Zakochane w sobie koty TRAGEDIA, ŚMIERĆ PANA pilni

2 metry od okna mam ogromny karmnik, na ziemi drugą miskę. Nie pedagogicznie karmię ptaki cały rok. Wiem robie źle ale jak są głodne ... :mrgreen: Bywa na raz po kilkadziesiąt sztuk dra dzioby ,biją się stare karmia młode hałas niemiłosierny. Okno otwarte jest tylko w nim siatka na komary. Koty w liczbie 6 sztuk siedzą na blacie i sobie oglądają . Nie skaczą nie próbują się do nich wydostać. Wiele osób ma ptaki i koty w mieszkaniu i dają radę nie ma problemów. Tak że to nie jest oczywiste że nie mogą być razem
Obrazek

majencja

 
Posty: 5792
Od: Wto lis 04, 2008 23:17

Post » Śro cze 27, 2018 15:00 Re: W-wa, Zakochane w sobie koty TRAGEDIA, ŚMIERĆ PANA pilni

Nie jestem pewna, że byłby to dobry dom. Wiem, koty są w podbramkowej sytuacji, ale tyle już przeszły, tragedią byłaby kolejna zmiana. One też mają specyficzne charaktery, trzeba to brać pod uwagę.

ewar

 
Posty: 54903
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro cze 27, 2018 15:19 Re: W-wa, Zakochane w sobie koty TRAGEDIA, ŚMIERĆ PANA pilni

Nie ma co ryzykować z ptakami. Kiedyś mieliśmy dwie papużki faliste, a trzeba było na cito zaopiekować się dzikim kotem. Kot zestresowany kompletnie nie wychodził spod kanapy. Tam miał kuwetkę i miski z jedzeniem. Uznaliśmy, że nie stanowi zagrożenia dla ptaków. Niestety, pod osłoną nocy, pomimo strachu, kot zdemolował pół pokoju, aby dostać się do klatki ptasiej. Papużki przeżyły, ale tragedia była o włos. Szkoda fundować i ptakom i kotom tego typu sytuacje.

Bruna

Avatar użytkownika
 
Posty: 539
Od: Czw mar 09, 2017 19:10

Post » Sob cze 30, 2018 5:45 Re: W-wa, Zakochane w sobie koty TRAGEDIA, ŚMIERĆ PANA pilni

Nie kumam.
Robicie tragedie, ze juz, zaraz, ze trzeba chociaz DT, a potem ze jednak nie...
Pisalam juz, ta osoba miala ok 20 kotow, wykruszyly sie. I te koty tez byly po roznych przejsciach, z dworu itp. I jednoczesnie z nimi latami byly te ptaki, ktore sa w wolierach w zamknietym pokoju. Tak wiec zostalo organoleptycznie sprawdzone jak taki uklad dziala.
To nie sa kanarki, papuzki itp. To sa dzikie ptaki, niejednokrotnie wielkosci albo wieksze od kota g. Tez wymagaja odizolowania od kotow, bo predzej to one by mogly cos im zrobic jakby sie wnerwily.

Ja nie namawiam, sadzilam, ze nie macie wyjscia rzeczywiscie i ze nikt wam sie nie zglosil z niczym, okazuje sie, ze jednak sa jakies alternatywy, dlatego odbrze by bylo zamiast goraczkowych emotek i podbijania tematu, ze czasu coraz mniej, podac moze tez co udalo sie jednak zalatwic...
Jasno napisalam, ze DT. Czyli z czekaniem kotow na znalezienie innego DT lub DS. Bo jak rozumiem w tej chwili koty NIE MAJA lada moment gdzie mieszkac i wyladowalyby w schronisku.
Jakby okazalo sie, ze osoba chce je wziac, a potem zatrzymac, a koty maja sie dobrze i dostosowaly sie do warunkow, to byloby swietnie, ale to tylko gdybanie, bardziej realniejsza sytuacja to przechowanie.

Tak, pytam o mozliwosc nie tyle dofinansowania, co dodatkowego zrodla jakiegos jedzenia, gdyby sie okazalo, ze jest zle. Ale nie wiem tego, ja staram sie w rozmowie na wazny temat zawrzec konkrety potrzebne do zalatwienia sprawy.
Na zadane pytania w pierwszym poscie odpowiedzi nie dostalam, a ktore uwazam za wazne w wymianie informacji i decyzji.
Bo to one moga byc glowna przeszkoda, a nie sam wiek czy charakter parki. Z tego co wiem, to wlasnie te dwa aspekty, ktore was najbardziej martwia, dla tej osoby by nie mialy takiego znaczenia.
Doceniam, to jak pomagacie zwierzakom, ale wybaczcie, z kazdym kolejnym czytanym watkiem mam wrazenie za troche za duzo w tym zywiolu i chaosu, a za malo takich wlasnie konkretow potrzebnych obu stronom.
Wiem, ze marketing wymaga polprawd i podkolorowania, ale chyba nie jest to dobre podejscie w przypadku zwierzat... Bo przeciez nawet zachecony, czy przekonany nowy wlasciciel, moze kota oddac po jakims czasie, jak wyjda rozne rzeczy. Czy to lepiej czy gorzej wtedy dla takiego zwierzaka, ze mial przez miesiac, pol roku taki dom? Przeciez czytalam watek o tej koteczce co uciekla na dworcu, ile tam bylo zamieszania, zlych slow, ktore moderacja powinna wyrzucic, zeby wlascicielka tego nie czytala (bo prawde mowiac, moglaby piszaceo pozwac za naruszenie dobr osobistych i pomowienia, bez znaczenia, ze to forum i net), nieporozumien i zlego zalatwienia formalnosci... Rezultat byl taki, ze kot wrocil do DS...
Sama jak szukalam nowego kota, trafilam na ogloszenie, ze kotka grzeczna, mila, wysterylizowana. A w rozmowie okazalo sie, ze nie robi do kuwety...
Ja nawet taka bylam gotowa wziac, ale koniec koncow mnie doslownie splawiono, ze niby ciocia oddajacej zdecydowala sie jednak ja zatrzymac. Podejrzewam, ze Pania przerazilo to, ze mieszkam na 5 pietrze w kawalerce i ze kot bylby nieszczesliwy na tak malej powierzchni i pewnie na pewno wylecial przez okno, mimo nieotwierania balkonu i planowania zabezpieczenia go za pare miesiecy jak kasa bedzie...
No, a o tym, ze w koncu dostalam kota, nie tego ktorego mialam dostac, juz pisalam. Trafilo na mnie, ktora nie fochnela sie, a ze ja takiego glupola i innego nie wezme, nie to nie, tylko przygarnelam i chyba ma dobrze u mnie. Wlasnie zolza lezy obok mnie jakims cudem na lozku i spi :)


Bardziej kotom moglyby przeskadzac suczki jak one takie jak widze kompletnie niedostosowane...
Albo kwestia chorob, o ktore ja te osobe dopiero bym wypytala i wam podala, na co jej koty chorowaly, na co te suczki.
A ja sadze, ze jednak koty nie wpadalyby w traume i panike jak im prorokujecie, tylko szybko by sie przestawily na kolejny dom, w ktorym przede wszystkim mialyby opieke, jedzenie, siebie i tak naprawde spokoj przez wiele godzin.
Troche tez patrzcie na realia, koty za duzego wyboru nie maja, a beda go miec jeszcze mniej jak zacznie sie okazywac, ze to zle, tamto niedobrze itp.
Zastanawialam sie nawet nad przekonywaniem rodzicow, zeby je wzieli, ale po informacji, ze one maja w odwloku ludzi, wola siebie, to odpada zdecydowanie. Starsi ludzie chcieliby chociaz miec tego kota do poglaskania raz na jakis czas, zeby polezal przy nich troche, nawet jak nie przybiegnie na wolanie. W porownaniu z nimi, to z opisow, moja zolza to wzor miziania i przylepnosci heh.

Ale ok, powiem wiec, ze nieaktualne tak?
Czy mam w niedziele dalej zalatwiac i pytac, czy w ogole nie ma sensu, bo uznajecie, ze jednak ten dom, to zly wybor dla nich nawet jakby osoba byla chetna?

Nie obrazam sie czy cos, ze wzgardzono heh. Nie o to chodzi. Po prostu uwazam tak jak napisalam, ze troche to alarmowanie jest mylace bez podania na biezaco co sie zalatwilo, no i ze nalezaloby jednak poszerzyc info o kotach o to co pytalam.

Wyrwiflaka

 
Posty: 56
Od: Pon gru 19, 2016 6:09

Post » Sob cze 30, 2018 6:38 Re: W-wa, Zakochane w sobie koty TRAGEDIA, ŚMIERĆ PANA pilni

Wyrwiflaka chyba dobrze myslec o bezpieczenstwie PRZED a nie PO tragedii?

Gdyby byla potrzeba to raz w tyg moglabym podjechac do kotow, wiem, ze malo, ale dziecko na piersi mam a Kolo to drugi koniec miasta. Moze ktos jeszcze ma mozliwosc wpadac? Oczywiscie jesli rodzina bedzie chciala...
https://zrzutka.pl/bpfeke dla wojowniczki Fisi walczącej z FIP

kwiryna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4234
Od: Sob lip 23, 2016 9:36
Lokalizacja: Warszawa mokotów

Post » Sob cze 30, 2018 13:23 Re: W-wa, Zakochane w sobie koty TRAGEDIA, ŚMIERĆ PANA pilni

Fleur pisze:
Wyrwiflaka pisze:Ile te koty maja lat i jakie maja choroby i zabiegi za soba? W ogloszeniu tego nie ma. Chce sprobowac podeslac to jednej osobie, ktora miala duzo kotow, a obecnie ma juz tylko jednego, ale musze jej jasno przedstawic takze cienie tej dwojki poza tym, ze nie sa przytulasami.
Aha i jezeli okaze sie, ze w domu tej osoby sa jakies patogeny po poprzednich kotach (fipy, bialaczki itp.), to taki dom jest do odrzucenia?
Niczego nie obiecuje, jedyne co moge zrobic to jej to pokazac i spytac czy by wziela na DT.
Jest to osoba, ktora ma dwa starszawe i schorowane psy oraz caly pokoj ptakow dzikich, glownie golebi, odratowanych po kontuzjach i nie do wypuszczenia na wolnosc, bo jest to osoba, ktora zajmuje sie tym czym wy wobec kotow, a ona wobec ptakow. Ptaki sa w wolierach, w pokoju, nie luzem.

Aha i jak wyglada kwestia formalna takiego wziecia, jakie paiery trzeba podpisacm jaka tresc tego tekstu, jakie dane trzeba podac, co wy wymagacie, bo nie ukrywam, ale moze to byc spora bariera dla kogos kto moze przygarnac, ale musialby uprawiac papierologie i udostepniac dane... Ptaki bierze bez papierkow i tamte zwierzaki co miala zdaje sie tez bez takich formalnosci.
I jak ewentualnie by wygladala jakas pomoc z jedzeniem dla kotkow, gdyby ta osoba nie dawala rady finansowo z powiekszeniem menazerii?


dzięki za wiadomość! poproszę koleżankę, która zajmuje się bezpośrednio umową, o odpisanie na PW.

koty mają ok. 5 lat, z zabiegów tylko kastracja, zarówno kocura jak i kotki, dodatkowo usunięcie części zębów - u kocura większej części.

Przecież jest odpowiedź.
Patogeny są w każdym DT ;)
Umowa adopcyjna obowiązuje na pewno, ale to jest zabezpieczenie dla obu stron -bo w razie problemów z ptakami/ innymi kotami/ psami, to zwraca się do drugiej strony umowy i oczekuje pomocy/ zabrania kotów. Więc to nie jest zbędna papierkologia, tylko zabezpieczenie dwóch stron umowy i kotów.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Sob cze 30, 2018 16:48 Re: W-wa, Zakochane w sobie koty TRAGEDIA, ŚMIERĆ PANA pilni

Wyrwiflaka - pisałam na PW, że musimy poczekać chwilę, bo ktoś się poważnie zastanawiał. Niestety, właśnie się dowiedziałam, że nie uda się, mimo że wyglądało bardzo realnie i dobrze. :(

Nie da się sprawdzić uniwersalnie czy układ koty - ptasi pokój działa prawdę mówiąc, jak ktoś już tu pisał - reakcje są różne, a te koty przeżyły wiele (nie, jak pisałaś na PW, nie ukrywamy, że są straumatyzowane - to wszystko jest tu czarno na białym. Być może byłoby OK, ale koty na pewno będą w stresie, już od samej przeprowadzki... to specyficzne koty, dzikawe, z historią :( ). Jak sama zauważyłaś, dodatkowym problemem są psy - kompletnie nie wiem, jakby było - jest to warte wypróbowania w szczególnych warunkach, począwszy od izolacji...
Także pisałam już, że koty są na ten moment w swoim mieszkaniu i ciężko oszacować, ile jeszcze ta sytuacja będzie mogła potrwać. Ideałem byłoby, gdyby mogły być tam jak najdłużej do momentu znalezienia stabilnego DS - żeby obyło się bez dodatkowych stresów.

Umowa adopcyjna jest zobowiązująca, podobnie jak wizyta przedadopcyjna. Dofinansowanie do DS nie jest zbyt realne - ja nie mam takich możliwości finansowych, większość "wolnej" kasy wypompowują mi cmentarniaki i inne kocie zobowiązania.

Co do patogenów - ja nie ryzykowałabym zdrowiem kotów.

Co do rodziców - nie da się ukryć, że koty to nie miziaki. Dają się głaskać, podobno przechodzą po człowieku, kiedy ten siedzi im na drodze ;P ale nie składają mu hołdów. Więc jeśli trafi się ktoś, kto będzie miał miziankowe potrzeby i będzie chciał je zaspokoić duetem - to się nie uda :( Potrzebny ktoś, kto będzie chciał nienachalne koty, albo ktoś, kto już potrzeby miziankowe ma zaspokojone innymi kotami ;)

Fleur

Avatar użytkownika
 
Posty: 4241
Od: Sob paź 01, 2005 21:51
Lokalizacja: w DT

Post » Sob cze 30, 2018 16:50 Re: W-wa, Zakochane w sobie koty TRAGEDIA, ŚMIERĆ PANA pilni

kwiryna pisze:Wyrwiflaka chyba dobrze myslec o bezpieczenstwie PRZED a nie PO tragedii?

Gdyby byla potrzeba to raz w tyg moglabym podjechac do kotow, wiem, ze malo, ale dziecko na piersi mam a Kolo to drugi koniec miasta. Moze ktos jeszcze ma mozliwosc wpadac? Oczywiscie jesli rodzina bedzie chciala...


dzięki :201461 poruszę ten temat.

Fleur

Avatar użytkownika
 
Posty: 4241
Od: Sob paź 01, 2005 21:51
Lokalizacja: w DT

Post » Sob cze 30, 2018 22:45 Re: W-wa, Zakochane w sobie koty TRAGEDIA, ŚMIERĆ PANA pilni

Dobra, widze, ze ja o jednym, a wy o czym innym.
Kwestia jest taka, ze koty maja mala szanse i nie ma co wybrzydzac czy DT czy DS. Sadze, ze dostosuja sie i zrozumieja sytuacje, jak wszystkie zwierzaki, ktore dostaja domy po przejsciach. Nie sa z cukru, nie sa psychiczne, przetrwayby pewnie gorsze rzeczy niz nowy dom, czy kilka domow. Pewnie nawet to schronisko, ktore by sie faktycznie moglo odbic na zdrowiu.

Mam pytac te osobe i jakby chciala na DT, to sie decydujecie, czy absolutnie nie, warunki nie odpowiadaja, nie bedziecie nawet testowac i przekazuje, ze nie i nie dopytuje sie juz o psy, ptaki i choroby?
Mam jeden dzien na zalatwienie tego, bo potem mam wyjazdy, moj facet tez, tak to bym wszystko przekazala obu stronom i juz sami byscie zalatwiali rozmowy.

edit: rozmawialam wlasnie z facetem. Powiedzial, ze psy sa 3, a nie 2. I niestety to one sa problemem w tym sensie, ze nie ma mozliwosci odziolowania ich. Czworonogi siedza w jednym pokoju. Pokoj jest co prawda podzielony, psy nie przechodzily za barierke do kotow, a koty byly nauczone sobie z nimi radzic i nie pchac pod nos, ale te to loteria, czy nie zaczna pchac sie do psow i ich zaczepiac czy po prostu dostana bechawioralnego rozstroju na ich tle. Osoba ma wiec ptaki, trzy psy i jeszcze ostatniego kota - kotke. Tak wiec niestety, chyba rzeczywiscie odpada jezeli te koty nie sa przystosowane do takiego towarzystwa.
Facet spyta jeszcze jutro wieczorem czy nie ma gdzies jakiegos pomieszczenia, w miejscu pracy czy w warszawie, gdzie moglyby te koty pomieszkac same z przychodzeniem na karmienie przez kogos z was, tak jak teraz jest to na Kole.
Ale raczej marne szanse.
Moze jednak ktos sie jeszcze znajdzie i naprawde bierzcie co wpadnie, nawet jak to bedzie 5 tymczasow, ale beda, bo lepiej niz schronisko.

Wyrwiflaka

 
Posty: 56
Od: Pon gru 19, 2016 6:09

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 147 gości