Witam serdecznie. Zakładam ten wątek, ponieważ szukajka nie jest zbyt łaskawa dla opiekunów takich futerek.
Jakiś czas temu zawinałem biedaka ze schroniska, który przesiedział ponad rok w izolatce ze względu na dodatni FIV. I tak sobie żyjemy, czasem z problemami, czasem beztrosko gonimy za laserem :)
Od jakiegoś czasu mój niepokój wzbudza zapalenie spojówek, jak i to co słyszę od prowadzącej nas Pani weterynarz.
Kotu wypadają trzecie powieki( migotki), tzn przy pełnym rozszerzeniu źrenic i otwarciu oczu, widać tę chrzęstną tkankę, która chroni gałki podczas snu etc.
Mieliśmy robiony antybiogram, na jego podstawie zastosowaliśmy krople z antybiotykiem gentamycyną (bez efektu), zmieniliśmy na Torbadex, również bez efektu.
Pani weterynarz mówi, że niektóre koty po prostu tak mają, kwestia urody bądź niskiej odporności, co u Nikona niechybnie ma miejsce. Proponuje albo odstawienie kropel(co ma teraz przez najbliższe 3tyg miejsce, do następnej wizyty kontrolnej), albo leczenie stricte objawowe (czyli sterydy/co innego przeciwzapalnego).
Niestety dzisiaj zauważyłem u kota lekkie zaczerwienienie i napuchnięcie spojówek, do tego kot sporadycznie kicha, choć bez żadnych ropnych wydzielin. Nie żebym nie ufał komuś kto skończył weterynarię, ale mimo wszystko chyba potrzebuję się poradzić mędrszych i/lub bardziej doświadczonych.
Chciałbym również, w miarę rozwoju akcji uczynić ten wątek małym kompendium wiedzy n/t leczenia, diagnozy etc kotów z wybadanym FIVem.

