Oczko okazuje się jest objawem dawnego urazu. Rico jest facetem, ma biały pas na brzuchu i jest strasznym dzikulcem. Ale siku i kupa już do kuwety, jadł i pił takoż. Trochę płakał w nocy. Na skutek tego uszkodzenia ma w tym oczku ciuteńkę gorsze widzenia, ale nie jest bardzo źle. Można by mu zakraplać oczy kroplami ze sterydem, ale w ocenie weta ewentualna poprawa nie byłaby na tyle duża, żeby uzasadniała jego stres wynikający z codziennego kilkukrotnego łapania do zakraplania. Zwłaszcza po scenach jakie odwalał w lecznicy (szaleńcza ucieczka i walka o życie, mimo że nic inwazyjnego/bolesnego nie było robione). Na wyjściu dostałam watę z wodą utlenioną i instrukcję gdzie teraz jest łazienka, żebym sobie zdezynfekowała rany i może nie jechała do domu zalana krwią
.
Gdy mnie nie było (jeszcze) z powrotem, dziewczyny
rozstawiły klatkę i złapały dwie tricolorki (drugą już przy mnie). I zabrały je na DT
. Chyba żadnej z nich nic nie wystawało z pupy, ale ciężko było sprawdzać. Omal nie złapał się sprawca wielu ciąż oraz mamuśka - ale nie miałyśmy aż tyle szczęścia. Jutro będziemy dalej łapały.