Paczacze Kochani, pamiętacie ratowane przez nas w ubiegłym roku Pegeerki? Wczoraj, po zgłoszeniu telefonicznym, nasza wolontariuszka pojechała ratować kolejną kocią biedę z tego godpodarstwa (około półroczną, ponoć podrzuconą. Tamtejsze kocice zostały wysterlizowane, ale...)
Dotarła w ostatniej chwili... Oto jej relacja:
"Zostawiłam Pliszkę w szpitaliku, jest w bardzo ciężkim stanie i nie ma pewności, że przeżyje do jutra
Wierzę, że tak i błagam los, by nie okazało się, że pomoc dotarła za późno.
Maleńka jest potwornie odwodniona, wychudzona, odbarwiona, co świadczy o ogromnych niedoborach. Gorączka 40.6... Nie jest w stanie chodzić, dziwnie pręży kończyny. Ale odrobinę zjadła i tego się trzymamy!!!!!!!!!!
Dostała wszystko, co można. Udało się pobrać krew do badań.
To taka ptaszyna maleńka
Bałam się, że nie dotrze żywa do Patrycji. Dlatego zabrałam ją do najbliższego gabinetu wet, gdzie udzielono pierwszej pomocy i dalej, do naszej Patryni. U niej w szpitaliku ma naprawdę bardzo dobrą opiekę!
Pliszko, żyj!!!!!"
Bardzo potrzebne Wasze ciepłe myśli i moc, kochani!!