Zuza - przyznam się bez bicia że Miś życie zawdzięcza głównie naszej pani doktor.
Ja jego przypadku nie ogarniam rozumem i jedynie wykonuje jej zalecenia a gdy Miś robi coś inaczej to pędzę do niej po ratunek
Gdy jakaś przypadłość dopada nas lub nasze zwierzęta lubię zgłębiać jej naturę, bo ogólnie lubię wiedzieć a wiedza dodatkowo daje mi poczucie bezpieczeństwa, nienawidzę chorób z gatunku "coś niby się dzieje ale nie wiadomo co", mam na nie alergię - jednak w temacie Misia zdajemy się na wiedzę i intuicję naszej doktor (co najwyżej jej jakieś ciekawostki podrzucam - ona też się na Misiu uczy
) - bo hormony to zawsze była moja pięta achillesowa
a w dodatku do Misia mam stosunek głęboko emocjonalny i trudno mi o obiektywizm