Misia usg tak całokształtowo trochę lepsze niż to sprzed pół roku, pewne rzeczy się zregenerowały trochę, reszta jak z malaksera, ale nie gorzej niż była
Nadnercza choć malutkie nadal - to nieco większe niż poprzednio - procentowo do masy ciała są mniejsze ( bo wtedy Miś był malutki), ale troszkę podrosły - czyli nie zanikają.
Z nowinek wyszedł odczyn zapalny wokół żołądka i pogrubiałe ściany żołądka. Miś nie ma żadnych objawów żołądkowych, poza mniejszym apetytem gdy jest osłabiony, ale kroplówka sprawia że dostaje speeda i jednocześnie rzuca się na jedzenie. Napchanie brzuszka jedzeniem nie powoduje dolegliwości widocznych.
Miś ma uszkodzoną trzustkę, wątrobę, śledzionę, nerki. Są to zmiany pozapalne, obecnie nie aktywne, nie postępujące - ale może to wszystko zebrane do kupy, plus coś tam z żołądkiem dało takie objawy.
W każdym razie - nic bardzo złego nie wyszło. Wyniki krwi piękne.
Miś ogólnie czuje się całkiem ok na tą chwilę.
Dostał leki na żołądek, ma jeszcze antybiotyk, w razie złego samopoczucia mamy go wesprzeć kroplówką malutką i obserwujemy.
A ta gadzina żeby było weselej jednak finalizuje obecnie swoje dojrzewanie i pewnie część objawów z tego wynika, w kuwecie dzisiaj jawnie czuć było kocura a Miś postanowił spróbować szczęścia z wielkim, masywnym El Coto
Nie mówiąc o tym że w czasie jazdy do weta normalnie się awanturował - zero zwiotczałego Misia
No i niestety - szykujemy się powoli do tego czego bardzo się boję - kastracji.
Ale na spokojnie.