Osowiała kotka bez apetytu/szukam/dobry/wetrynarz/Lublin

Witam serdecznie
Piszę w sprawie mojej 3letniej kotki Dorci sprawa wygląda tak, że drugi rok mamy dwie kotki Tosię i Dorcię. Po wprowadzeniu drugiego kota Dorcia zaczęła mniej jeść przestała się kontaktować z domownikami ( czasami razem spały wyglądało na to że się tolerują) "na początku uznałyśmy że się pogniewała i z czasem jej przejdzie" następnie zaczęła jeść coraz mniej " pierwsze skojarzenie, że matkuje nowej kici",ale stan się pogłębiał... Była coraz słabsza więc od weterynarza. Pani ją zbadała powiedziała, że jest chuda ale ma dobrze rozwinięte mięśnie, i że się nie dzieje nic strasznego, oraz stwierdziła że ma chorobę imunologiczną (dziedziczną /z czasem dowiedziałam się, że pewnie miała persa w rodzinie do którego to odziedziczyła) - krwiaczka na brodzie i zaczerwienione dziąsła przepisała maść która jak się okazało była na jakąś grzybicę nie zaszkodziło(ale przestałam podawać). Następnie dostał się w moje ręce feliway [feliłej] zadziałał, ale na krótko i tylko tyle że troszkę więcej jadła. Lekarka bała się zrobić badania krwi
Krwiaczek zniknął wszystko się uspokoiło " ale nadal była bardzo chuda i słabo się dogadywała się z Tosią, bo ta ją dominuje i zjada z miski chudzielcowi...
pod koniec tych wakacji zabrałyśmy się ostro za Dorcie w porządnej klinice wykluczyliśmy kocią białaczkę, zrobiliśmy krew i badanie kału - krew dobra nie ma nawet anemii wszystko w granicy normy trochę za mało białych krwinek, kał suchy (bo nie pije i same włosy praktycznie, przynajmniej nie stwierdzili nietolerancji pokarmowej) - kupiliśmy pastę odkłaczającą (którą trzeba podawać na siłę, bo jej nie pasuje! A Tosia wcina z łyżeczki) I jeszcze drogie tabletki, które mają sprawić że poczuje się bezpieczniej.
Pyłku z tabletki unikała jak się dało, ale jakoś tej to wciskaliśmy całe pudełko za 20 tabletek i nic! Efektów nie ma wręcz gorzej więc zaczęłam sama podawać jej wodę strzykawką i pilnować, żeby jadła a jak nie chciała dawałam jej ręką i coś tam zawsze w nią wmusiłam...
I już była poprawa zaczynała jeść kupy nie takie suche tylko mokre i śmierdzące aż tu nagle już 3 dzień siedzi w swoim koszyku ani się nie chce bawić ani jeść - wmuszam w nią coś trochę wody małą porcyjką karmy lub koci smakołyk. Do jedzenia w misce dajemy oliwy, ale nie chce jeść a co ona odejdzie to Tośka wyjada (widać po niej) wychodzi sporadycznie z posłania na małe siku i kupkę (ale w porównaniu do tego co jej podaję to mało) wzięłam ją wczoraj na kolana i miziałam po głowie to dla niej niespotykane, ale przysypiała aż cała zdrętwiałam i zostawiłam ją na krześle - spała dalej.
Dzisiaj jej nie zaczepiam i śpi dalej w koszu, cała jest wyczerpana nawet nie śpi tylko czuwa z przymkniętymi oczami i tylko przewraca z boku na bok i przeciąga, boję się że mi umiera! Nie chcę płacić kolejnych pięciu stów, żeby dowiedzieć się, że nic nie wiem kot mizernieje "są objawy nie ma przyczyny".
Bardzo proszę o pomoc, polecenie weterynarza, któremu zależy na dobru zwierzęcia a nie pieniądzach -który jakoś pomorze bo ta kotka ma dopiero 3 lata i chce żyć!
Piszę w sprawie mojej 3letniej kotki Dorci sprawa wygląda tak, że drugi rok mamy dwie kotki Tosię i Dorcię. Po wprowadzeniu drugiego kota Dorcia zaczęła mniej jeść przestała się kontaktować z domownikami ( czasami razem spały wyglądało na to że się tolerują) "na początku uznałyśmy że się pogniewała i z czasem jej przejdzie" następnie zaczęła jeść coraz mniej " pierwsze skojarzenie, że matkuje nowej kici",ale stan się pogłębiał... Była coraz słabsza więc od weterynarza. Pani ją zbadała powiedziała, że jest chuda ale ma dobrze rozwinięte mięśnie, i że się nie dzieje nic strasznego, oraz stwierdziła że ma chorobę imunologiczną (dziedziczną /z czasem dowiedziałam się, że pewnie miała persa w rodzinie do którego to odziedziczyła) - krwiaczka na brodzie i zaczerwienione dziąsła przepisała maść która jak się okazało była na jakąś grzybicę nie zaszkodziło(ale przestałam podawać). Następnie dostał się w moje ręce feliway [feliłej] zadziałał, ale na krótko i tylko tyle że troszkę więcej jadła. Lekarka bała się zrobić badania krwi

Krwiaczek zniknął wszystko się uspokoiło " ale nadal była bardzo chuda i słabo się dogadywała się z Tosią, bo ta ją dominuje i zjada z miski chudzielcowi...
pod koniec tych wakacji zabrałyśmy się ostro za Dorcie w porządnej klinice wykluczyliśmy kocią białaczkę, zrobiliśmy krew i badanie kału - krew dobra nie ma nawet anemii wszystko w granicy normy trochę za mało białych krwinek, kał suchy (bo nie pije i same włosy praktycznie, przynajmniej nie stwierdzili nietolerancji pokarmowej) - kupiliśmy pastę odkłaczającą (którą trzeba podawać na siłę, bo jej nie pasuje! A Tosia wcina z łyżeczki) I jeszcze drogie tabletki, które mają sprawić że poczuje się bezpieczniej.
Pyłku z tabletki unikała jak się dało, ale jakoś tej to wciskaliśmy całe pudełko za 20 tabletek i nic! Efektów nie ma wręcz gorzej więc zaczęłam sama podawać jej wodę strzykawką i pilnować, żeby jadła a jak nie chciała dawałam jej ręką i coś tam zawsze w nią wmusiłam...
I już była poprawa zaczynała jeść kupy nie takie suche tylko mokre i śmierdzące aż tu nagle już 3 dzień siedzi w swoim koszyku ani się nie chce bawić ani jeść - wmuszam w nią coś trochę wody małą porcyjką karmy lub koci smakołyk. Do jedzenia w misce dajemy oliwy, ale nie chce jeść a co ona odejdzie to Tośka wyjada (widać po niej) wychodzi sporadycznie z posłania na małe siku i kupkę (ale w porównaniu do tego co jej podaję to mało) wzięłam ją wczoraj na kolana i miziałam po głowie to dla niej niespotykane, ale przysypiała aż cała zdrętwiałam i zostawiłam ją na krześle - spała dalej.
Dzisiaj jej nie zaczepiam i śpi dalej w koszu, cała jest wyczerpana nawet nie śpi tylko czuwa z przymkniętymi oczami i tylko przewraca z boku na bok i przeciąga, boję się że mi umiera! Nie chcę płacić kolejnych pięciu stów, żeby dowiedzieć się, że nic nie wiem kot mizernieje "są objawy nie ma przyczyny".
Bardzo proszę o pomoc, polecenie weterynarza, któremu zależy na dobru zwierzęcia a nie pieniądzach -który jakoś pomorze bo ta kotka ma dopiero 3 lata i chce żyć!