Strona 11 z 13

Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

PostNapisane: Pon gru 04, 2017 19:42
przez Kinnia
z tym nie pomogę, nie mam wielkiego doświadczenia w pp
wiem natomiast sporo z zakresu zakaźnictwa - dlatego odpisałam, że tak

pisz do założycielki wątku lub dziewczyn znających ją bliżej

Ty na Górze - niech tak zostanie do końca mych dni :201494

Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

PostNapisane: Pon gru 04, 2017 20:07
przez rudalia
Napisałam pw.

Mam cały czas nadzieję, że może nie złapał...

Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

PostNapisane: Pon gru 04, 2017 20:08
przez tabo10
A był szczepiony?

Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

PostNapisane: Pon gru 04, 2017 20:13
przez iwaka
rudalia pisze:Napisałam pw.

Mam cały czas nadzieję, że może nie złapał...

Życzę jak najlepiej , u koleżanki która ma sporo kotków, zaczęło się w ten sposób - miała na rękach kociaka ze schroniska ( nikt wtedy jeszcze nie wiedział ,że on jest chory ) , pojechała do domu. Jej koty nie miały bezpośredniego kontaktu z chorym , ale wystarczyło że ona miała , po kilku dniach zaczął się koszmar :(. Mam nadzieję że koty masz szczepione.

Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

PostNapisane: Pon gru 04, 2017 20:29
przez rudalia
Mam, ale nie wszystkie. Mam dwa tymczasy, kociaki, które jeszcze nie były szczepione.
U Bezika w książeczce też nie widzę wpisu o szczepieniu, nie sprawdziłam tego wcześniej, a brałam go jako zaszczepionego i wykastrowanego. Czy jest sens szczepić go teraz? Czy to w ogóle coś da? Dodatkowo on bierze antybiotyki.

Ja nie miałam z tym kociakiem kontaktu w ogóle, Bezik też nie. Byliśmy w tym samym pomieszczeniu, to wszystko.

Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

PostNapisane: Pon gru 04, 2017 23:21
przez jopop
Odpisałam na PW, odpiszę też tu.

Przy szczepionych - nie panikować, obserwować. W razie pojawienia się objawów typu apatia, brak apetytu - leczyć.

Przy nieszczepionych zrobić coś natychmiast - albo od razu podać surowicę (przy czym ja osobiście już dość dawno straciłam wiarę w surowicę odwirowywaną z krwi kotów ze względu na kompletny brak danych jakie jest w nich stężenie przeciwciał - raczej niskie, bo utrzymywanie wysokiego poziomu przeciwciał u zdrowego kota byłoby strasznie nieekonomiczne dla organizmu) a po ok. 2-3 tyg. szczepić albo od razu zaszczepić i na tyle na ile się izolować od tego który mógł przynieść.

Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

PostNapisane: Wto gru 05, 2017 0:52
przez rudalia
Rozumiem że jego też szczepić? Nawet jeśli potencjalnie się zaraził?

Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

PostNapisane: Wto gru 05, 2017 1:05
przez Szalony Kot
Tak, szczepić asap wszystko, co nieszczepione.

Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

PostNapisane: Wto gru 05, 2017 13:53
przez rudalia
Dzwoniłam teraz do lecznicy, podobno panleukopenia nie jest potwierdzona (właścicielka kota ze względów ekonomicznych nie chciała testów). Kociak czuje się lepiej i je, miał biegunkę i był odwodniony. W lecznicy poradzono mi ewentualnie surowicę dla Bezika i kociaków-tymczasów, dodatkowo dla Bezika Zylexis. Skąd wziąć surowicę? W mojej lecznicy jej nie ma.

Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

PostNapisane: Wto gru 12, 2017 17:49
przez ASK@
rudalia pisze:Dzwoniłam teraz do lecznicy, podobno panleukopenia nie jest potwierdzona (właścicielka kota ze względów ekonomicznych nie chciała testów). Kociak czuje się lepiej i je, miał biegunkę i był odwodniony. W lecznicy poradzono mi ewentualnie surowicę dla Bezika i kociaków-tymczasów, dodatkowo dla Bezika Zylexis. Skąd wziąć surowicę? W mojej lecznicy jej nie ma.

może być Canglob. On jest chyba łatwiejszy w dostaniu

Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

PostNapisane: Czw gru 14, 2017 16:22
przez 15kotów
macie ten canglob?

Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

PostNapisane: Czw gru 14, 2017 17:52
przez rudalia
Nikt się nie zaraził, sądzę, że do teraz miałabym już pp u siebie. Szczęśliwie nie potrzebowałam surowicy.

Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

PostNapisane: Czw gru 14, 2017 20:09
przez tabo10
Uff

Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

PostNapisane: Czw mar 01, 2018 22:43
przez Ktos tam
Blagam o pomoc, opiekuję się gromadą ok 15 dzikich kotow, zaczęły niedawno znikać, w zeszłym tygodniu znalazłam 3 chore zwierzaki, niestety....okazało sie ze to panleukopenia. Pierwsze zwierzęta zgineły 2 miesiące temu, 4 czy 5 w jednym okresie, podejrzewalam otrucie, sekcja zwłok wykazała różne stany chorobowe, ale nic konkretnego. dopiero tydzien temu okazało sie, ze szaleje parvovirus. Koty sa zupełnie dzikie, zimują w moim ogrodzie, nie mam możliwości zdezynfekowania terenu, bo nawet po wymianie kocyków moze tam natychmiast przyjsc kolejny chory kot. Zawiosłam do lecznicy jednego lagodniejszego kotk,a jeszcze zdrowy, prosilam o surowice Canglob, dostal ja, potem bedzie szczepienie . Czy to dobry pomysl ? Czy lapac pozostale koty w klatke pulapke i wozic na szczepienia czy podanie surowicy ? Kty sa zupelnie dzikie, lekarze musza je usypiac, zeby zrobic badania. Jak pomoc tym, ktore jeszcze się trzymają ?
Mam tez dwa domowe niewychodzące koty, ale wirus jest pewnie wszędzie, próbuję zmieniac ubrania i buty wychodząc z domu, ale to za mało. Jeden kot ma 14 lat i mial ogolne szczepienie pol roku temu, drugi 3 letni, zaszczepiony pierwszy raz dopiero 2 dni temu. Czy jest sens wozic je po lecznicach i podawac surowice ?
Cała sytuacja mnie przeraża, jak ratowac te koty, które jeszcze zyją ?
Załamana

Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

PostNapisane: Pt mar 02, 2018 8:41
przez jopop
Surowica działa dość krótko, a tu one będą miały długo możliwość zarażania się, bo na pewno nie odkazi sie środowiska.

Więc zdecydowanie szczepiłabym je profilaktycznie - niestety ze świadomością że nie u wszystkich to szczepienie zadziała. Najlepiej byłoby szczepic bez sedacji, np. w klatce iniekcyjnej, żeby nie obniżać dodatkowo odporności. A już w ogóle optymalnie - szczepić na miejscu i od razu wypuszczać. Widzę 2 główne problemy:
- czy da się je odróżnic na tyle by wiedzieć który był szczepiony a który nie
- czy dadzą się ponownie złapać w klatkę w celu sterylizacji (oczywiscie teraz nie można ich ciąć, ale docelowo koniecznie. jeśli się je wystraszy tą akcją to może być potem ogromny problem). Dlatego szczepienie i wypuszczenie (bez wożenia) zaraz potem ma szansę ten stres ograniczyć.

Jeśli zlapany kot miałby jakiekolwiek objawy chorobowe widoczne zewnętrznie - zostawiałabym go na leczenie (jeśli w ogóle lecznica umie takie koty leczyc, bo to nie jest proste).

Domowego obserwować, w razie pierwszych objawów - intensywnie leczyć. Dokładniej odpisałam na mail, ale wszystkie info są też tu w pierwszych postach.