PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 19, 2015 19:27 Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

artmedia34 pisze:mam ogromną prośbę do autorki tematu proszę o kontakt mailowy . U nas nasz maluch odszedł ... ale do dzisiaj nie wiemy dlaczego . Pozdrawiam

autorka mało tu zagląda. To jest wątek dla nas.Instrukcja.
Dobrze jest wydrukowac początek i wetowi pokazać.

Napisz do niej na pw lub maila.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55375
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pon gru 28, 2015 13:24 Re: Zdrowych i Wesołych Świąt Wszystkim ! :)

Pilnie poszukuję we Wrocławiu surowicy dla kociaka chorego na panleukopenię. Proszę o pomoc: 796999177

MaryW

 
Posty: 1
Od: Pon gru 28, 2015 13:15

Post » Śro sty 06, 2016 19:16 Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

Zgodzę się z autorką - podstawą przy panleukopenii jest szybkość działania! Przekonałam się o tym niedawno na własnej skórze.

W kwietniu 2015 r. moje dwa koty (szczepione, niewychodzące) złapały PP. Prawdopodobnie ktoś przyniósł ją do domu "na butach". Ponieważ jednak przeszły chorobę bardzo łagodnie (3-dniowa biegunka to był jedyny objaw choroby) to nikt nie podejrzewał PP. Dopiero wykonane miesiąc później badanie kału przy diagnozowaniu innej choroby pokazało, że koty wydalają jeszcze wirusa, bo niedawno chorowały na PP 8O

Na szczęście u nas nie było tragedii - wszystko dzięki regularnym szczepieniom :!:

Tak się jednak złożyło, że na kilka dni przed Bożym Narodzeniem moi rodzice przygarnęli "kociaka ze śmietnika" (wet ocenił wtedy jego wiek na 8-9 tygodni) - mały miał zaawansowany koci katar (wszedł już na płuca), gdyby nie pomoc mojej rodzicielki nie przeżyłby zapewne kolejnego dnia. Na szczęście udało się go uratować, a ponieważ mama zakochała się w nim zupełnie maluch został z nimi. To był pierwszy kot w życiu moich rodziców :p
Niestety, ja miałam jak najgorsze przeczucia właśnie przez PP moich kotów - rodzice często nas odwiedzali, mieli z nimi kontakt, bałam się więc, że zawieźli wirusa do domu. No i wykrakałam.

Dokładnie w Nowy Rok mama zadzwoniła do mnie z informacją, że mały zwymiotował i dostał biegunki. Od razu wiedziałam co się dzieje - kazałam rodzicom natychmiast przyjeżdżać to mojego weterynarza. 1,5h później byliśmy już w klinice, razem z jednym moich kwietniowych ozdrowieńców.

Pan doktor oczywiście początkowo próbował nas uspokoić, że to nie musi być PP, że mały dopiero co miał koci katar, że był bezdomny i biegunka może mieć różną etiologię. Gorączki praktycznie nie było (lekki stan podgorączkowy). Wymioty i biegunka zdarzyły się tylko raz.
Ale ja wiedziałam, że to PP - możecie to nazwać kobiecą intuicją, po prostu wiedziałam :)

Na szczęście weterynarza mamy bardzo mądrego i słuchającego co się do niego mówi, a klinika jest bardzo dobrze wyposażona - od razu więc został wykonany test w kierunku PP. Już podczas pobierania próbki wet stwierdził, że to chyba jednak będzie PP ze względu na specyficzny kolor i zapach. Wynik testu okazał się oczywiście DODATNI (słabo bo słabo, prążek był ledwo widoczny, ale był). W tym momencie pałeczkę przejął weterynarz - natychmiast pobraliśmy krew od mojego kota (nienawidzi mieć pobieranej krwi, ale jakoś się udało - dzielne kociątko moje!) i wsadziliśmy ją do wirówki w celu pozyskania surowicy. Choruszkowi z kolei od razu założono wenflon (szacun dla każdego weta, który na tak chudą kocią łapkę jest w stanie to ustrojstwo założyć 8O ) i pod kroplówkę (NaCl + glukoza). Później podano surowicę (nie patrzyłam ile jej było, chyba 2 ml) w dwa kocie boczki. Odczekaliśmy godzinkę na wypadek wstrząsu czy innej niepożądanej reakcji po surowicy, ale nic złego się nie zadziało (poza tym, że mały po kroplówce zasikał pół stołu :D ). Potem antybiotyk w pupkę (Synergal), coś na wzmocnienie (Catosal), lek przeciwzapalny oraz przeciwwymiotny.

Efekt?
Już tego samego dnia mały domagał się jedzenia (oczywiście go nie dostał ze względu na ścisłą głodówkę ;) ), a wieczorem kupka była już papkowata i bez śluzu.
Następnego dnia zaczął już sam pić, a w kolejnym dniu zjadł z apetytem całą porcję karmy :) (ale kroplówkę utrzymywano mu przez 4 kolejne dni na wszelki wypadek). Biegunka i wymioty już się nie powtórzyły, wysoka gorączka nie naszła ani razu.

Dziś, po 6 dniach codziennego leczenia, kociak został uznany za wyleczonego :) :201461

Nie wiem co tak naprawdę miało kluczowe znaczenie przy leczeniu malucha - nasza natychmiastowa reakcja już przy pierwszych podejrzanych objawach, surowica mojego ozdrowieńca czy cierpliwa i profesjonalna opieka wetów z naszej kliniki. Podejrzewam, że wszystko to miało równie wielką moc :) Z PANLEUKOPENIĄ naprawdę da się wygrać - my z niej wyciągnęliśmy 10-11 tygodniowe kocię świeżo zgarnięte ze śmietnika, które dopiero co wyszło z zaawansowanego kociego kataru. Trzeba jednak reagować błyskawicznie i mieć pod ręką weterynarza, który nie tylko posiada dużą wiedzę, ale także SŁUCHA co się do niego mówi i nie lekceważy przeczucia właścicieli :)

NatP

 
Posty: 63
Od: Nie kwi 26, 2015 18:33

Post » Pon mar 14, 2016 13:29 Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

Kochani, pytanie do autorki watku: czy mozna zaszczepic kota, ktory wczoraj oddal luzny stolec w jasnym kolorze a dzis rano zwymiotowal czesc mokrej karmy? 8-mies.kotu nic wiecej nie dolega -jest nawet b.zywy jak na niego. No moze od kilku dni niechetnie raczyl sie sucha karma, ale wczesniej przez 2 tyg.jadal glownie mokra. Ma siostre, ktora zostala wysterylizowana tydzien temu. Jej raczej nic nie dolega. Kocur mial do czynienia z drzewkiem oliwnym, na pewno wczoraj i dzis podgryzal liscie (od kilku dni ledwo co mozna go odpedzic od niego). Wlasnie oba mialy zostac zaszczepione na dniach :-(

dota1

 
Posty: 14
Od: Pon mar 14, 2016 13:14

Post » Pon mar 14, 2016 15:46 Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

Lepiej poczekać aż kotu nic nie będzie, tak jak z ludźmi. Drzewko oliwne przestaw w miejsce gdzie koty nie maja dostępu , może to tym się zatruł.

cembasia

 
Posty: 33
Od: Czw paź 15, 2015 11:59

Post » Pon mar 14, 2016 16:08 Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

Uzgodnij to z wetem prowadzącym, bo może się tylko zakłaczył i nic mu nie jest. Wet obejrzy i obmaca czy są jakieś niepokojące objawy. A roślinkę usuń z jego zasięgu skoro budzi takie zainteresowanie...
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 14, 2016 16:48 Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

haaszek pisze:Choć nie chciała bym,żeby się przydało - zaznaczam.

i ja zaznaczam

Farcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 1201
Od: Pon lis 22, 2010 14:18
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 22, 2016 18:36 Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

Nie napisałaś w instrukcji ile biodacyny podawać a to ludzki lek i wet może nie wiedzieć

15kotów

 
Posty: 185
Od: Śro lip 20, 2016 16:21

Post » Pt lip 22, 2016 21:43 Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

Nie podałam ŻADNYCH dawek poza Canglobem. Bo tu zaleceń dla kotów po prostu nie ma (lek jest dla psów), jego znajomość wśród wetów jest niska ze względu na trudna dostępność w Polsce, więc doświadczenia własne kociarzy są cenną wskazówką dla lekarzy.

Natomiast dawkowanie antybiotyków, kroplówek, leków przeciwwymiotnych, przeciwkrwotocznych itp. powinno być wetom znane. Amikacyna (biodacyna) jest powszechnie stosowana również w weterynarii, podobnie jak inne "ludzkie" antybiotyki (choćby najbardziej popularny unidox).
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lip 23, 2016 20:29 Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

Bardzo ciekawy wątek. zaznaczę sobie.
regułą w przypadku kotów jest to, że nie ma żadnych reguł.. Obrazek

Kamionka

Avatar użytkownika
 
Posty: 332
Od: Pon lut 23, 2015 2:17

Post » Czw lip 28, 2016 11:47 Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

Czy jest dostęp do surowicy kociej czy psiej w Wielkopolsce np. Poznaniu albo gdziekolwiek?

Paulusek

 
Posty: 426
Od: Pt wrz 02, 2011 9:45
Lokalizacja: powiat Poznański :)

Post » Czw lip 28, 2016 11:53 Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

Paulusek pisze:Czy jest dostęp do surowicy kociej czy psiej w Wielkopolsce np. Poznaniu albo gdziekolwiek?


Zapytaj w fundacji Animalia o kontakt do osoby która ma Feliserin.
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lip 28, 2016 12:34 Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

mam błagalną prośbę do Niebios,żeby nigdy nie skorzystać z tego wątku
zaznaczę

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Nie lip 31, 2016 13:49 Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

jest ktos kto ma ale zżyczy sobie po 40 e za fiolkę, chyba ze w ciągu miesiąca im odkupisz. Jeśli dysponujesz wozem, kup lodówkę turystyczną, i kup w niemczech, recepta kosztuje 10 e plus jakies 18 e feliserin. mozna też ściągnąc od gościa z sierściuchowa za 100 zł za fiolkę canglobu i zapakuje ci to wtorbe termiczną z lodem i wysle przesyłka konduktorską. Animalia nie mają, koci pazur też już nie ma.

15kotów

 
Posty: 185
Od: Śro lip 20, 2016 16:21

Post » Nie lip 31, 2016 13:52 Re: PANLEUKOPENIA - wnioski z 10-letniego doświadczenia.

usuwam na prośbę jopop
Ostatnio edytowano Nie lip 31, 2016 16:54 przez 15kotów, łącznie edytowano 1 raz

15kotów

 
Posty: 185
Od: Śro lip 20, 2016 16:21

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, jowitha i 475 gości