Strona 1 z 7
ŁÓDŹ Dzikie kotki na moim strychu. Co robić?

Napisane:
Pt paź 02, 2015 13:08
przez mruczkowska
Bardzo proszę o pomoc. Wczoraj mąż poszedł na strych i znalazł zeżartego szczura. Myśleliśmy że to kuna buszuje na strychu a okazało się po zostawieniu kamery ze to kocia mama z dwoma kociakami. Nie wiadomo czy sie tam okociła czy je pozniej przyniosła wiadomo natomiast ze mama włazi do nich przez dziure w dachu. Wołałam oczywiscie maluchy sie schowały a kotka wystawiła łepek i miauczała ale nie przyszła. Zostawiłam im jedzenie i wodę ale ona tam nie moga zostać. Czy jest ktoś w Łodzi kto złapie te koty nieodpłatnie i im pomoże? Proszę o przeniesienie do odpowiedniego działu jeśli to nie tu.
Re: ŁÓDŹ Dzikie kotki na moim strychu. Co robić?

Napisane:
Pt paź 02, 2015 13:17
przez kalewala
masz pw
Re: ŁÓDŹ Dzikie kotki na moim strychu. Co robić?

Napisane:
Pt paź 02, 2015 13:26
przez mruczkowska
nie mam nic w skrzynce

Re: ŁÓDŹ Dzikie kotki na moim strychu. Co robić?

Napisane:
Pt paź 02, 2015 13:41
przez mruczkowska
Zostawiliśmy kamerkę. Kotki juz nie są takie bardzo małe choć trudno ocenić. Zjadły wszystko co im zaniosłam. Jak nas nie ma wesoło się bawią a wystarczy że usłyszą jak idę i juz ich nie ma.
Re: ŁÓDŹ Dzikie kotki na moim strychu. Co robić?

Napisane:
Pt paź 02, 2015 15:37
przez Ewa.KM
Dziki kot niczym nie różni się od lisa czy kuny wiec normalne ze znikają na widok człowieka. Szkoda, że nie mogą tam zostać. Kocia mama widocznie uznała, ze to bezpieczne miejsce a jak jeszcze w zamian pozbawia Was sąsiedztwa szczurów to chyba lepiej mieć kociego sublokatora nisz szczurzego.
Re: ŁÓDŹ Dzikie kotki na moim strychu. Co robić?

Napisane:
Pt paź 02, 2015 20:41
przez mruczkowska
Niestety nie mogą tam zostać z prostej przyczyny. Jest to stryszek którego używamy. Sa tam różne graty, a także wieszane jest pranie. Od ok dwóch tygodni pranie zaczęło spadać w dziwnych okolicznościach z suszarki (teraz wiadomo czemu), a wczoraj szczur leżał na mojej zrzuconej bluzce. Nie mogę sobie na to pozwolić aby koty biegały po praniu. Mimo wielkiej miłości do kotów uważam, że trzymanie zwierzaków które pewnie niebawem podwoją swoją populację nikomu nie wyjdzie na dobre. Póki co zanoszę im suche i wodę.
Re: ŁÓDŹ Dzikie kotki na moim strychu. Co robić?

Napisane:
Pt paź 02, 2015 21:19
przez toz-police
Jak to podwoja swoja populacje, a nie slyszala pani o sterylizacji ? A szczury nie przeszkadzaja, sama pani pisala, ze kotka zlapala na stryszku ?
Re: ŁÓDŹ Dzikie kotki na moim strychu. Co robić?

Napisane:
Pt paź 02, 2015 21:37
przez Ewa.KM
Dziewczyny z Łodzi są prężne i oddane sprawie sterylizacji na maksa. Proszę zajrzeć na watek Joli Dworcowej.
viewtopic.php?f=1&t=147075. Na pewno pomogą złapać. A skoro pomimo szczura na bluzce, nie zatkałaś dziury tylko dokarmiasz to zakładam, że nie będziesz miała sumienia pozbawić ich bezpiecznego lokum na zimę. Może na wiosnę przeniosą się w inne miejsce, łapać inne szczury.
Re: ŁÓDŹ Dzikie kotki na moim strychu. Co robić?

Napisane:
Pt paź 02, 2015 21:40
przez mruczkowska
Kotka złapała gdzieś i przyniosła na strych pewnie żeby spokojnie zjeść. Na strychu nie ma szczurów. Jeść coś musiała bo pewnie karmi młode. Słyszałam o sterylizacji sama mam kotkę w domu.
Re: ŁÓDŹ Dzikie kotki na moim strychu. Co robić?

Napisane:
Pt paź 02, 2015 21:56
przez mruczkowska
Nie mogłam zatkać dziury bo mama do nich w ten sposób przychodzi. Przyniosłam jedzenie bo zrobiło mi się ich żal poza tym uznałam że lepiej żeby jadły suche niż znosiły padlinę której resztki notabene muszę sprzątać. Może jest inne rozwiązanie niż to żeby zostały... Nie chcę ich pozbawiać dachu nad głową ale proszę mnie zrozumieć. Czy Panie oddałyby poddasze żeby koty tam buszowały. Nie sądzę...
Re: ŁÓDŹ Dzikie kotki na moim strychu. Co robić?

Napisane:
Pt paź 02, 2015 22:05
przez mruczkowska
Ewa.KM pisze:Dziewczyny z Łodzi są prężne i oddane sprawie sterylizacji na maksa. Proszę zajrzeć na watek Joli Dworcowej.
viewtopic.php?f=1&t=147075. Na pewno pomogą złapać. A skoro pomimo szczura na bluzce, nie zatkałaś dziury tylko dokarmiasz to zakładam, że nie będziesz miała sumienia pozbawić ich bezpiecznego lokum na zimę. Może na wiosnę przeniosą się w inne miejsce, łapać inne szczury.
a co jeśli nie zechcą się wynieść?
Re: ŁÓDŹ Dzikie kotki na moim strychu. Co robić?

Napisane:
Pt paź 02, 2015 22:14
przez Catka
mruczkowska pisze:Nie mogłam zatkać dziury bo mama do nich w ten sposób przychodzi. Przyniosłam jedzenie bo zrobiło mi się ich żal poza tym uznałam że lepiej żeby jadły suche niż znosiły padlinę której resztki notabene muszę sprzątać. Może jest inne rozwiązanie niż to żeby zostały... Nie chcę ich pozbawiać dachu nad głową ale proszę mnie zrozumieć. Czy Panie oddałyby poddasze żeby koty tam buszowały. Nie sądzę...
Ja bym oddała. Skontaktuj się za jakąś organizacją w swoim mieście, wypożycz od nich klatkę - łapkę i wysterylizuj koty. Skoro są dzikie to powinny zostać w swoim dotychczasowym miejscu bytowania. Oczywiście możesz też próbować oswajać i szukać im domów.
Re: ŁÓDŹ Dzikie kotki na moim strychu. Co robić?

Napisane:
Pt paź 02, 2015 22:27
przez mruczkowska
Ja bym oddała. Skontaktuj się za jakąś organizacją w swoim mieście, wypożycz od nich klatkę - łapkę i wysterylizuj koty. Skoro są dzikie to powinny zostać w swoim dotychczasowym miejscu bytowania. Oczywiście możesz też próbować oswajać i szukać im domów.[/quote]
Czyli co z praniem mam się przenieść do domu i czekać aż z resztek truchła zwierzęcego wysypią się robale i odwiedzą mnie piętro niżej byle kotów nie stresować? Czy może dzielić z nimi przestrzeń i pozwalać niszczyć swoje rzeczy? Pytam poważnie co Pani zrobiłaby na moim miejscu?
Re: ŁÓDŹ Dzikie kotki na moim strychu. Co robić?

Napisane:
Pt paź 02, 2015 22:30
przez mruczkowska
Wypożyczanie klatek, szukanie organizacji, łapanie, sterylizacja, oswajanie absolutnie nie wchodzą w grę bo mam w domu 10 miesięczną córeczkę i to jej wolę poświęcić czas.
Re: ŁÓDŹ Dzikie kotki na moim strychu. Co robić?

Napisane:
Pt paź 02, 2015 22:43
przez Ewa.KM
Ja uważam, że dzikich kotów nie należy oswajać. Dzięki temu, ze są dzikie i boja się ludzi, ludzie ich nie skrzywdzą. Ludzie są różni. Czy prania nie można wieszać wyżej, żeby nie mogły sięgnąć? Koty nie maja dużego rewiru łowieckiego, jak przyniosła szczura to go złapała gdzieś niedaleko. Szczury na zimę też szukają ciepłego schronienia. I nawet jak do tej pory ich nie było na strychu, nie masz gwarancji, ze się nie sprowadzą. Szczury są bardzo mądre i z obawy o bezpieczeństwo swoich dzieci nie zakładają gniazda tam gdzie są koty. Więc zastanów się czy nie masz wyboru: koty albo szczury. Po powodzi 2007r gdy we Wrocławiu potopiły się dzikie koty - zapanowała plaga szczurów. Nasze domowe tez niszczą meble, też drą firanki i zostawiają wszędzie sierść. Można to przeboleć.