alix76 pisze:Hm, chyba wystarczy odpowiedzieć, "dziękuję, nie trzeba/nie mamy jak skorzystać" zamiast takiej feerii jadu
.
Jak masz zamiar uczyć mnie kultury, to najpierw przeczytaj ze 3 razy propozycję Sz. Kota i się zastanów, kogo by wypadało szturchnąć.
alix76 pisze:Nie wiem co takiego nagannego jest w pomyśle zrobienia lepszych zdjęć kotom, które pilnie szukają domów
. Może być to pomysł niewykonalny z różnych względów ale jest podsunięty w dobrej wierze i zasługuje na trochę milszy komentarz
.
Gdzie napisałam, że jest cośkolwiek nagannego w propozycji?
Nawet serduszka pierdyknęłam - to chyba miło?
Dałam wolną rękę do realizacji każdego pomysłu, który pomoże tym kotom szukać domów.
"Dobre rady" tego nie zrobią. Ktoś się musi tym zająć fizycznie: wziąć za telefon, podzwonić, zorganizować.
I proszę bardzo - w żaden sposób tego nie bronię, a wręcz przeciwnie, będę bardzo wdzięczna.
Tylko tu nie chodzi o zrobienie czegokolwiek, a...
Szalony Kot pisze:Ja po prostu poczekam na odpowiedź lefurt, może sama umie ładnie cyknąć i tyle ;]
Ja po prostu poczekam, a może ktoś to zrobi...Wybaczcie obie, ale dla mnie takie podejście jest, bardzo delikatnie mówiąc, po prostu niegrzeczne.
Tak samo i ta propozycja:
Szalony Kot pisze:A może ładne zdjęcia dziewczynom zrobić, poprosić kogoś o pomoc..?
KTO miałby poprosić o tę pomoc? I kogo?
Jak już się trafi ktoś, kto pomaga realnie, to czyta, że miałby zrobić jeszcze więcej?!
No, faktycznie, pomocna rada i świetny pomysł
Jest mi najzwyczajniej wstyd za takie radosne teksty.
Informowałam już jakiś czas temu - a konkretnie 9 września - że jadę koty oglądać i postaram się zrobić im zdjęcia.
Jaki ze mnie fotograf i jakich zdjęć można się było spodziewać, to Szalony Kot wie doskonale - mogła wtedy wyskakiwać z "dobrymi pomysłami" i świetnymi radami. Wie też zresztą doskonale, że robię się
jadowita, jak ktoś mi udziela "świetnych rad", zwłaszcza poniewczasie.
Od 9 września do wczoraj, z przerwą na pobyt w lecznicy, gdzie też można było zrobić zdjęcia, nie było ani "pomysłu", ani "rad", ani tym bardziej chętnych do zajęcia się tym.
Kuba w dalszym ciągu siedzi w lecznicy, nie ma z nim co zrobić i ma równie fatalne zdjęcia.
Jeśli ktoś ma ochotę i czas żeby się zająć organizacją sesji fotograficznej dla Kuby, to ja z przyjemnością załatwię to w lecznicy.
Jeśli się komuś nie podobają teksty do ogłoszeń to również informuję, że będę ciężko i szczerze wdzięczna za lepsze.
Nawet nie będę miała za złe, jeśli ktoś poda własne namiary w ogłoszeniach
Ja robię tylko tyle, ile mogę. Nic więcej.
I tak, w tej sytuacji "dobre rady" doprowadzają mnie do szewskiej pasji