Przed chwilą wróciliśmy od lekarza, są wyniki biopsji i niestety to złośliwy włókniakomięśniak
( jesteśmy załamani, ile jeszcze ma nasza kotunia znieść??? ma chore serduszko, wątrobę i nadciśnienie, w styczniu straciła wzrok
myślałam, że już nas nic złego nie spotka, niestety znowu pomyliłam się
zrobiliśmy dzisiaj też cały profil geriatryczny + mocz i wyniki są w porządku, tzn. tylko próby wątrobowe podniesione (około 100).
Kochani pomóżcie! Co mamy dalej robić?? Jaką decyzję podjąć??? W sobotę jesteśmy jeszcze umówieni na USG i RTG żeby sprawdzić czy nie ma przerzutów. Nasz wet powiedział, że jeśli ich nie będzie to żebyśmy operowali ale zaznaczył, że ze względu na wiek Kiciuni (17 lat i 2 miesiące) oraz to, że jest leczona kardiologicznie mogą sprawić, że może nie przetrzymać narkozy i już się nie obudzi!!!
Ja nie wiem, naprawdę nie wiem co mamy zrobić??? Najważniejsze jest dla mnie tylko i wyłącznie dobro mojej ukochanej kotuni. Ewentualna operacja odbyłaby się w przyszłym tygodniu.
Ryzykować (zakładając, że nie ma przerzutów)? czy odpuścić??? Jakie są rokowania w przypadku tych nowotworów? Czy koś z was miał jakieś (niestety) doświadczenia w tym temacie? Doradźcie coś błagam bo ja nie wiem co zrobić???
Mam takie poczucie, jakby ktoś mnie czymś ciężkim w głowę walnął