zuza pisze:Za prace!
Nam tez by sie interferon przydal, chociaz ja w niego za bardzo nie wierze... Napisalam do lekarki z Bialobrzeskiej, u ktorej bylam na wizycie, ale cisza. Czy to znaczy, ze mam tam jezdzic z kotami? Przeciez to glupie...
Od lutego jestem bez pracy, robi się baaardzo zabawnie.
Interferonu wciąż nie ma, ale jakimś cudem Kardamon się ogarnął i radzi sobie bez. Po ostatnich akcjach jest spokój, a nasz bohaterz rudopokraczy jak za najlepszych czasów. Muszę go ufocić
Za to Chajeczka się popsuła. Nie wiemy co się dzieje. Tak pięknie zniosła zabieg i szybko wróciła do siebie. A teraz wygląda jak szkieletor. W ciągu dwóch tygodni schudła pół kilo! W ogóle z prawie 5 zrobiło się 3 kilo kota. Badania super, osłuchowo super, nic się nie dało wymacać. Przez ten cholerny długi weekend usg udało się umówić dopiero na czwartek. Ewidentnie coś ją boli. Dostała leki przeciwbólowe w zastrzykach. Przestała jeść, najwyżej trochę sosu wyliże z jakiejś badziewnej saszetki. Nawet poranna podpijka mleka (bez laktozy) z mojego kubka, ulubiona chwila poranka przestała ją interesować. Jest jak mgiełka