Napiszę coś jak człowiek. Słowo. Zbieram się dopiero po zapaleniu oskrzeli. Dluuugo mnie meczyło, jeszcze się zdarza, że horyzont mi się buja, jak marynarzowi po półrocznym rejsie...
Pomału ogarniam świat bez Barbarki
Tymczasem Chajka postanowiła skupić na sobie moją uwagę (jakbym nie skupiała!
)
Miała guz na tarczycy i nadczynność. W środę przeszła usunięcie lewego płata, materiał pojechał na histo, ale nie wyglądało to groźnie
Po powrocie do domu wyszła z transportera z bardzo zdziwioną miną i bardzo uważnie obeszła całe mieszkanie, oglądając starannie każdy szczegół, jakby się zastanawiała "kupić czy na razie tylko wynająć?"
Przez cały wieczór milczała, przychodziła na przytulanki i głaski, ale na rączki nie chciała.
Za to w nocy spała na poduszce przytulona do mnie i do innych kotów. Nagle w środku nocy wydała z siebie jeden dźwięk, tak nie jej, że częściowo przebudzona pomyślałam z przerażeniem - duch Himilsbacha...
Apetyt ma bardzo dobry. Śpi w ciągu dnia wtulona w koty i ze mną też już obchodzi się normalnie, czyli "nie puszczaj mnie ani na chwilę". Mało jeszcze mówi i trochę dziwnym głosem, ale myślę że i to się szybko zmieni.
Chajka