» Wto sty 15, 2019 13:07
Re: Kardamon i przyjaciele - hanelkowo zaprasza :)
Zmiażdżył mnie wczorajszy dzień, rozgniótł i oddech odebrał. Próbuję to ogarnąć umysłem, ale nie idzie. Jak wielu z nas zapewne.
Franek w niedzielę wieczorem wrócił do domu. Wzięłam dwa dni urlopu na czuwanie nad nim i obserwowanie jego zachowań i potrzeb.
W piątek musiał mieć jeszcze raz ściągany płyn. Bardzo brzydki, gęsty, z krwią. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że jeśli płynu zbiera się tak dużo, tak szybko i jest w nim krew, że mamy do czynienia również z nowotwrem.
Na razie obserwuję, liczę oddechy, uczę się go nowo. Stał się zupełnie innym kotem. Kotem bardzo naziemnym. Bardzo ostrożnym. Głównie leży. Jeśli idzie, to bardzo powoli. Jest głodny, ale nie może jeść. Jest spragniony, ale nie może pić.
Karmię go i poję. Czekamy czy zareaguje na leki.
Jeśli leki sprawią, że płyn będzie się zbierał na tyle powoli, że wystarczy ściągać mniej więcej raz w miesiącu, to jeszcze pobędziemy trochę. Jeśli nie zwolni...
Maniek trzyma się dzielnie. Przestał wymiotować. Trzyma wagę (trochę mu w tym pomagam). Ma zakaz wygłupiania się. Wszyscy mają.
Kardamonowi ruszył chłoniak, weszliśmy ostro ze sterydem. Na razie sytuacja jest pod kontrolą
Dzikadzika Diabełek, złapana w maju na szczepienie, przy okazji generalnego przeglądu raczyła pokazać piękny guz na tarczycy. Guz usunięty, dajemy radę.
Także tak