Grodek i Luka stracą schronienie na zimę - szukają innego

Warszawskie podwórko. Stara kamienica. Miejsce schronienia dwójki kotów: Grodka i Luki. Od robotników tam pracujących dowiedziałem się że kanienica późną jesienią ma być rozbierana do fundamentów. Czyli znikną piwnice w których pomieszkiwały. Kamienica ma być odbudowana na nowo. Ale miejca dla futer już tam nie będzie 
Szukają docelowej alternatywy dla spędzenia zimy (tej i następnych) pod samochodami. Niestety, są to półdzikie koty, pozwalają się dotknąć tylko jednej karmicielce, starszej pani. W stosunku do innych ludzi są bardzo nieufne, i bardzo dobrze bo nie wszyscy na tym podwórku okazują im sympatię
Ale poznają osoby które je karmią i do nich są bardziej ośmielone. Drugie niestety to fakt że nie przepadają za sobą i powinny znaleźć dwie osobne miejscówki. Grodek jest dominatorem i czasem pogoni Lukę.
Grodek: Kilkuletni kocur, wykastrowany, pojawił się na podwórku kilka lat temu i jako jedyny samiec na tym terytorium rozstawiał do niedawna wszystkich po kątach. Bardzo bystry i inteligentny (moim zdaniem)

Luka: Około 12-13-letnia kotka, cała czarna, przy kości. Wysterylizowana. Bojaźliwa.

Szczególnie zależy mi na nowej miejscówce dla Grodka. Chłopk nie powinien mieć problemu z zaadoptowaniem się do nowego miejsca. W stosunku do dam niestety nie jest dżentelmenem, nie mam pojęcia jakby zachowywał się w relacjach z innymi kawalerami. Ideałem byłaby dla niego miejscówka w jakimś gospodarstwie.
Luka teoretycznie ma deklarację że na jesieni zostanie zabrana do domu przez jedną z karmicielek. Z jednej strony to dobrże gdyby była już kotem niewychodzącym, ze względu na wiek. Dobrze gdyby trafiła do znajomej jej osoby. Niestety karmicielka jest mocno schorowana, zaawansowana wiekowo, jest ryzyko że nie podoła kondycyjnie. Gdyby więc ktoś zechciał podarować starszej damie kącik i opiekę na kilka lat ........
Zapewniam wstępną obróbkę weterynaryjną i testy. Dla spokojności sumienia, gdyż ryzyko że są nosicielami jest bliskie zeru. Z podwórka została kilka miesięcy temu zabrana matka Luki i jest ujemna. Podwórko jest raczej zamkniętą enklawą, nie pojawiają się żadne obce koty, a wszyscy rezydenci wchodzili ze sobą czasem w zwarcia. Gdyby coś to ujawniłoby się u ich matki.

Szukają docelowej alternatywy dla spędzenia zimy (tej i następnych) pod samochodami. Niestety, są to półdzikie koty, pozwalają się dotknąć tylko jednej karmicielce, starszej pani. W stosunku do innych ludzi są bardzo nieufne, i bardzo dobrze bo nie wszyscy na tym podwórku okazują im sympatię

Grodek: Kilkuletni kocur, wykastrowany, pojawił się na podwórku kilka lat temu i jako jedyny samiec na tym terytorium rozstawiał do niedawna wszystkich po kątach. Bardzo bystry i inteligentny (moim zdaniem)

Luka: Około 12-13-letnia kotka, cała czarna, przy kości. Wysterylizowana. Bojaźliwa.
Szczególnie zależy mi na nowej miejscówce dla Grodka. Chłopk nie powinien mieć problemu z zaadoptowaniem się do nowego miejsca. W stosunku do dam niestety nie jest dżentelmenem, nie mam pojęcia jakby zachowywał się w relacjach z innymi kawalerami. Ideałem byłaby dla niego miejscówka w jakimś gospodarstwie.
Luka teoretycznie ma deklarację że na jesieni zostanie zabrana do domu przez jedną z karmicielek. Z jednej strony to dobrże gdyby była już kotem niewychodzącym, ze względu na wiek. Dobrze gdyby trafiła do znajomej jej osoby. Niestety karmicielka jest mocno schorowana, zaawansowana wiekowo, jest ryzyko że nie podoła kondycyjnie. Gdyby więc ktoś zechciał podarować starszej damie kącik i opiekę na kilka lat ........
Zapewniam wstępną obróbkę weterynaryjną i testy. Dla spokojności sumienia, gdyż ryzyko że są nosicielami jest bliskie zeru. Z podwórka została kilka miesięcy temu zabrana matka Luki i jest ujemna. Podwórko jest raczej zamkniętą enklawą, nie pojawiają się żadne obce koty, a wszyscy rezydenci wchodzili ze sobą czasem w zwarcia. Gdyby coś to ujawniłoby się u ich matki.