Strona 1 z 28

Wyrok ...trzy uratowane .. Fawiś (*)

PostNapisane: Nie sie 23, 2015 12:02
przez zjawka
Kolejna edycja- listopad 2020r.
Ostatnia ze stada - 16 nastoletnia Ruda ( Spajdi), w fatalnym stanie, 8 listopada 2020r. pojechała do Madie, która nie ustaje w wysiłkach by kicię postawić na łapki..
Za co trzymamy :ok: :ok: :ok:

I kolejna edycja z kwietnia 2020r.
dwa koty uratowane przez Madie mają się dobrze :)
w październiku 2018r.,umarła łaciata koteczka. którą dwa miesiące wcześniej zabrałam do siebie... Podobno trwa ostatnia ze stada, ciemna trisia, zwana przeze mnie Spider ( niestety...fotki znikły)...
Nie ma już psów- zabójców...jeden przepadł bez śladu krótko po tej głośnej nawałnicy która położyła pokotem setki hektarów lasów na Kaszubach, drugi odszedł ( z wieku?) z rok temu...

Edycja..
Powinnam to zrobić jesienią, ale tylko tytuł zmieniłam :oops:
Choć wielkiej nadziei nie miałam, że uda się znaleźć tym kotom - rudemu Faworkowi i krówkowatej Greebo nowy, bezpieczny i kochający dom to jednak cud stał się...dzięki Madie, która zaoferowała kotom DT, dla Fawisia - teraz Pułkownika Graffa, znalazła cudowny domek w bliskich quasirodzinnych kręgach a Greebo, póki co, grzeje starszawe futerko w domowych pieleszach u Madie i przytula się, przytula i przytula - czyli ma to czego jej brakowało nie mniej od bezpieczeństwa.


Pokażę jeszcze trzy futra , które ciągle tam jeszcze są ( mam nadzieję, że SĄ)
Łatka ur. 2004, od tej samej kotki , co Greebo

Obrazek
Tak było

Spider, z jednego miotu, co Łatka

Obrazek

Piracik - od tej samej kotki , co Łatka i Spider z wiosny 2005r.

Obrazek

Tak było

Otwieram ten wątek kierowana bezradnością i strasznym żalem..

Kotom o których napiszę potrzebna jest pomoc, ale... forum pełne jest takich dramatów, a osób, które są w stanie pomóc, ilość ograniczona :(

Kilka słów o sytuacji:
Jest takie miejsce na Kaszubach, gdzie od lat spędzam kawałek lata, jestem nawet zaprzyjaźniona z gospodarzami. Są tam konie i KOTY. Kilka lat temu było ich bardzo dużo ( około 20 ), była stodoła , stajnie, dużo myszy... koty były potrzebne. Jedno stadko - bardziej dzikie- siedziało w tej stodole, drugie miało do dyspozycji piwnicę ( kotłownię z ciepłym kątem na zimę) i kawałek za domem, tzw. ogród. Niektóre nawet bywały w domu, głównie w kuchni...
Były dokarmiane, kotki ( w miarę sukcesów w łapaniu) sterylizowane. Przyjaźni ludzie i dwa przyjazne nowofunlandy...
Ale wszystko się zmienia..
Stodoła spłonęła...
Nowofunlandy odeszły za TM a na ich miejsce pojawiły się inne psy, już nie przyjazne :(
Koty straciły najpierw azyl w stodole, a ostatnio także w piwnicy - zmienił się stosunek ludzi do nich... nie chcę się rozpisywać na ten temat.
Dziś jest tak - koty, jeden po drugim, są rozszarpywane przez psy. Zostało ich 5, może 6. I nie ma sposobu, by je ochronić - po stronie ludzi ( przynajmniej części) nie ma woli by ograniczyć swobodę psów. Jedyny sposób ratunku to zabrać je stamtąd...
W tym roku "wynegocjowałam na to zgodę". Ale nie mam gdzie ich zabrać. Jednak spróbuję zawalczyć o te najbardziej przyjazne człowiekowi..

Pierwszy to kocurek Fawor - rudasek o aksamitnym futerku ( mimo warunków w jakich żyje) ( MB wstawi zdjecia :) )
Ma 11 a może 12 lat. Za młodu wykastrowany. Bardzo proludzki, miły dla kotów i innych zwierząt. Został mu jeden kieł, z pozostałymi zębami też nie najlepiej. Ma przewlekłe zapalenie spojówek.

I kicia Gribbo - banalna krówka. Młodsza ciut od Faworka jesienią skończy 10 lat. Kici raz się już udało w życiu. Było to w kilka krótkich tygodni po urodzeniu, jesienno -zimowego ranka... udało się, bo ktoś usłyszał jej popiskiwania i odnalazł malutkie, wychłodzone kocię, wciśnięte w klamoty przystodolnej wiaty. I zabrał do domu, i wykarmił strzykawką . A pozostała trójka rodzeństwa grzała się w tym czasie przy piecu kotłowni- ich matka postanowiła przenieść jesienny miot do cieplejszego kąta, ale jedno kocię zagubiła..
Gribbo jest proludzką kotką, choć trochę niezrównoważoną - z mega miziania nagle potrafi odwinąć się i ugryźć albo udrapnąć ( cóż -odchowała ją nastolatka, często przytulająca na siłę). Zmaga się z chorobę opuszków łapek - myślę, że jest to plazmocytarne zapalenie.. okresowo brzękną i pękają. W tym roku było bez ran, ale łapki są zniekształcone. Kilka lat temu, gdy to pierwszy raz wypatrzyłam, pojechała nawet do lokalnego weta. On uznał, że kot musiał wdepnąć w coś żrącego i się poparzył. Dał jakieś leki, po których kicia prawie odeszła...
A zdjęcia wkrótce...

Poza tą dwójka są tam jeszcze dwie kolorowe kicie - trisia i szylkretka - półdziczki, można je pogłaskać przy misce, poza tym trzymają się na dystans. I jeden krówkowaty kocurek , z niekończącym się kk. Dziki dzik, nawet nie ma jak podać mu leków...

Re: Wyrok zatwierdzony -rozszarpanie przez psy....

PostNapisane: Nie sie 23, 2015 14:11
przez mziel52
Podniosę, bo ważne.

Re: Wyrok zatwierdzony -rozszarpanie przez psy....

PostNapisane: Nie sie 23, 2015 14:16
przez Claudusek
Podnoszę :!: :!:

Re: Wyrok zatwierdzony -rozszarpanie przez psy....

PostNapisane: Nie sie 23, 2015 14:39
przez ASK@
Tylko podnieść mogę
Kciuki by sytuacja rozjaśniłą się i domy się znalazły :ok:

Re: Wyrok zatwierdzony -rozszarpanie przez psy....

PostNapisane: Nie sie 23, 2015 21:57
przez zjawka
Dzięki zaglądającym i choć podrzucającym :)
A zdjątka jeszcze nie dotarły...może jutro...
Planuję szukać dla tych kotów domu- głównie Faworka ( raz,że najstarszy no i kolorek miły :? )przy pomocy ogłoszeń, tylko jakiś tekst sensowny muszę wymyślić. I wiem, że nie wyślę ich daleko ( no chyba, żeby cud by się stał i domek forumowy by się zgłosił).
Gdyby był ktoś chętny na koty to zafunduję im przegląd u weta - u Faworka pewnie sanacja pyszczka.

No cóż, to dość mikre plany :(

Re: Wyrok zatwierdzony -rozszarpanie przez psy....

PostNapisane: Nie sie 23, 2015 22:21
przez Rakea
Ech, ten koci los...
Potrzymam kciuki.

Plany nie sa mikre - nikt inny sie nimi nie przejal, wiec...
Facebook caly zawalony dramatami, moze oglos je tez przez CatAngel?

Re: Wyrok zatwierdzony -rozszarpanie przez psy....

PostNapisane: Nie sie 23, 2015 22:39
przez Cindy
Z Kaszub a konkretnie z Banina jest jedna forumoiwiczka ale nie pamietam jaki ma nick :roll:

Re: Wyrok zatwierdzony -rozszarpanie przez psy....

PostNapisane: Nie sie 23, 2015 22:48
przez zjawka
Rakea pisze:Ech, ten koci los...
Potrzymam kciuki.

Plany nie sa mikre - nikt inny sie nimi nie przejal, wiec...
Facebook caly zawalony dramatami, moze oglos je tez przez CatAngel?



Ja nie facebookowa jestem i nie zostanę - za dużo spraw tematów do ogarniania, czasu brak, żeby robić akcję- znajomych trza mieć :? etc
Ale gdyby ktoś chciał na swoim profilu sprawę nagłośnić, to była bym wdzięczna :)
To miejsce jest w okolicach Bytów/ Kościerzyna...
Co do ogłoszeń - własnie planuję Cat Angel poprosić .....

Re: Wyrok zatwierdzony -rozszarpanie przez psy....

PostNapisane: Nie sie 23, 2015 23:25
przez Cindy
Forumowiczka z Banino (ca´50 km) od Koscierzyny nazywa sie RadMaga. Blizej nie znam nikogo - ale moze ona zna kto mieszka w poblizu.
Tu sa dziewczyny z Trojmiasta - moze one pomoga - tzn, znaja kogos z tych okolic :arrow: viewtopic.php?f=1&t=139123&hilit=Banino

Re: Wyrok zatwierdzony -rozszarpanie przez psy....

PostNapisane: Nie sie 23, 2015 23:41
przez Meteorolog1
Podniosę. Bardzo ważny temat.

Re: Wyrok zatwierdzony -rozszarpanie przez psy....

PostNapisane: Pon sie 24, 2015 17:57
przez MB&Ofelia
Uwaga, będą foty.
Najpierw Faworek:
http://wstaw.org/w/3y4W/
Obrazek
http://wstaw.org/w/3y4X/
Obrazek
http://wstaw.org/w/3y50/
Obrazek
http://wstaw.org/w/3y52/
Obrazek


Sorki wielkie, niektóre się poodwracały i nie udały się od-odwrócić :oops:

Re: Wyrok zatwierdzony -rozszarpanie przez psy....

PostNapisane: Pon sie 24, 2015 18:00
przez MB&Ofelia
Pora na kocią damę, czyli Gribbo:
http://wstaw.org/w/3y56/
Obrazek
http://wstaw.org/w/3y57/
Obrazek
http://wstaw.org/w/3y58/
Obrazek

I na koniec trochę słodkości - Faworek i Gribbo pyś w pyś:
http://wstaw.org/w/3y59/
Obrazek

Re: Wyrok zatwierdzony -rozszarpanie przez psy....

PostNapisane: Pon sie 24, 2015 18:03
przez MaryLux
Podniosę choć

Re: Wyrok zatwierdzony -rozszarpanie przez psy....

PostNapisane: Pon sie 24, 2015 18:28
przez Madie
Sliczności...Los jest mało fair - takie koty powinny grzać pupę w domkach

Re: Wyrok zatwierdzony -rozszarpanie przez psy....

PostNapisane: Pon sie 24, 2015 21:45
przez zjawka
MB -dzięki za wstawienie zdjęć :)
Zdjęcie Gribbo na łóżku zostało zrobione w przyczepie kampingowej ( nie całkiem za wiedzą i zgoda właścicieli)-biedulka chciała choć trochę poczuć klimat domu; a Fawor całe noce ze mną przesypiał :(

Koty na zdjęciach wyglądają na wypasione, ale tak nie jest, ważą nie za dużo. Ale i tak sa lepiej karmione, gdy została ich taka mała gromadka - dostają puszki (Lidl, Biedra), wcześniej tylko suche marketowe..
Ale nie to żywienie jest najgorszą sprawą w ich życiu :(