Wyrok ...trzy uratowane .. Fawiś (*)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 28, 2016 15:16 Re: Wyrok ...dwa uratowane przez Madie:) ( trzy dalej zagroż

:201461
Rzeczywiście błyskiem poszło :D

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Pon mar 28, 2016 15:46 Re: Wyrok ...dwa uratowane przez Madie:) ( trzy dalej zagroż

:1luvu: początki to całkiem śmiałe były, już znalazła sobie wygodne miejscówki.
Obrazek

Kalai

Avatar użytkownika
 
Posty: 1253
Od: Wto cze 30, 2015 1:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon mar 28, 2016 20:55 Re: Wyrok ...dwa uratowane przez Madie:) ( trzy dalej zagroż

Bądź szczęśliwa koteńko i żyj jak w pączek w maśle (bo taka trochę pączusiowata się zrobiła już :wink:

Madie :1luvu: :1luvu: :1luvu:

zjawka

 
Posty: 1651
Od: Nie wrz 18, 2011 21:36

Post » Pon mar 28, 2016 22:00 Re: Wyrok ...dwa uratowane przez Madie:) ( trzy dalej zagroż

zjawka pisze:Drugi ważny "facet" to Ci....sz - Zdjęcia brak. 8) Imię kota od nazwiska sąsiada ( tylko kilometr dalej), który był jego właścicielem. Buras przychodzący na gościnne występy, zachowywał się jak dziki dzik, choć właściciel mówił, że wychował go od kociaka i że on może go czasem nawet pogłaskać...
Choć nikt nie badał DNA, to na bank ojciec Szarej Dużej Matki Niezłomnej - matki Greebo.


To na koniec dzisiejszej części jeszcze jedna fotka Szarej Dużej Matki Niezłomnej, która będzie bohaterką kolejnego kawałka wspomnień - kici o tyle niezwykłej, ze nawet sterylka nie przeszkodziła jej rodzić kociąt 8)
[url][url=http://naforum.zapodaj.net/d0d6b25811dc.jpg.html]Obrazek[/url][/url]



Zacytowałam sama siebie, bo w tym miejscu przerwałam opowieść o przodkach Greebo...a skoro nowy Panciu :1luvu: ma czytać to nalezy uzupełnić..

Szara Duża byłą dziką dziczą... i była Matką Niezłomną, której nic nie przeszkadzało rodzić kolejnych miotów - nawet sterylka, która miała miejsce na kilka ładnych lat przed narodzinami Greebo. Ale wcześniej były łapanki w celu zawiezienia do weta. Pamietam jedną - łapałam osobiście, wykorzystując to , że MI dawała się głaskać przy misce . Więc CAPNĘŁAM za skórę na karku. ale cholera jakoś się odwinęłam i przeorała mnie pazurami. Ale nie puściłam, doniosłam do worka, który przytrzymywali gospodarze ( uznałam, że wpychanie walczącego dzika do kontenerka może być kłopotliwe..). Kot już był w worku, ja zajęłam się oglądaniem ran i za chwilę słyszę: o! uciekła... O żeszsz..A jak? A tak, ze gospodarz ciekawski był i rozchylił worek żeby na kotka popatrzeć... No i można było zapomnieć o łapaniu metoda głaskania przy misce... w ogóle.. o jakimkolwiek zbliżeniu się.
Szansa na złapanie pojawiała się zimą, kiedy koty przesiadywały w kotłowni - małe pomieszczenie, jak się im sprytnie odcięło drogę ucieczki ( zamknęło okienko) , to ostatecznie gdzieś dało się osaczyć... tak została złapana, przez, występującego kilka stron wcześniej na foto "kowala" - zawieziono ją do lokalnego weta, który w międzyczasie zaczął "robić w sterylkach " ( pierwsze kocice stamtąd woziłam na sterylki do swojego miasta ). Radość była duża, bo po stodole biegało już zbyt wiele dzikich kotów, ale nie trwała za długo... późną wiosną kocica zaczęła paradować z pękatym brzuchem, no i znowu w stodole pojawiły się kociaki, które - po wstępnym precyzyjnym ukryciu - waleczna mamusia wyprowadzał na świat, jak już ugruntowały dobrze w sobie dzikość...

zjawka

 
Posty: 1651
Od: Nie wrz 18, 2011 21:36

Post » Pon mar 28, 2016 22:25 Re: Wyrok ...dwa uratowane przez Madie:) ( trzy dalej zagroż

Cd.
Ostatecznie jednak udało się kocice skutecznie wysterelizować , miała wtedy chyba 10 lat (wetowi wcześnie zagrożono, że będzie alymenta płacił na kociaki co się po jego operacji rodziły). Stało się jakiś rok po narodzinach Greebo. Kocica miała już serdecznie dosyć kociaków, swój ostatni miot ( jesienny) skazała na zagładę... Opisywałam to na początku wątku, przywołując jedną z najboleśniejszych dla mnie strat - zagryzienie niejakiego Drzymorda, który był jedynym, jaki przeżył z tego ostatniego miotu ( niestety, powtórzę się - długo nie pożył)

[color=#0000BF]Był ostatnim z kociąt tam urodzonych, pożył ze 4 lata. Pochodził z jesiennego miotu, starszawej już koteczki, która postanowiła dzieci ( takie z otwartymi ślepkami) się pozbyć. Dwa podobno spuściła na klepisko stodoły z jednej z górnych belek- nie przeżyły. Dwa wrzuciła w coś w rodzaju " studni" pomiędzy deskami zewnętrznymi stodoły a wewnętrznymi- bez problemu mogła do nich wejść i je zabrać czy nakarmić- ale tego nie robiła. Siedziała obok i nie reagowała na płacz dziecka. - to widziałam na własne oczy
Kociak został wydobyty przy pomocy chochli kuchennej, z czynnym zaangażowaniem tego, który dzisiaj puszcza psy do miejsca mającego być kocim azylem. Odchowany na smoczku, wyrósł na wielkiego trochę ciapowatego kocura, pupilka teściowej tegoż człowieka. Nie pożył jednak za długo...[/color

Szara Matka, w czasie gdy spłonęła stodoła ( chyba 2010r) była już dość mocno zmęczona życiem. Żyła jeszcze ze 2-3 lata ( w tamtych czasach bywałam tak bardzo rzadko, więc słabo monitorowałam sytuację). Nie wiem czy odeszła z tego świata sama, czy pomogły jej psy ( gospodarze nie byli chętni do ujawniania szczegółów zniknięć poszczególnych kotów - o zagryzieniu niektórych dowiedziałam się od ich córki, ale ona też nie wszystko wiedziała, czas jakiś nie mieszkała tam). Ale mogła to być śmierć "z zużycia materiału" wiek jeszcze nie był strasznie straszny - mogła mieć 14/15 lat), ale nie wyglądała dobrze, chyba źle widziała, źle słyszała...

I na tym właściwie koniec sagi... bardziej znaczące wydarzenia tyczące się Greebo podałam na samym początku, choć może tu jeszcze raz wkleję

O Greebo:
Kici raz się już udało w życiu. Było to w kilka krótkich tygodni po urodzeniu, jesienno -zimowego ranka... udało się, bo ktoś usłyszał jej popiskiwania i odnalazł malutkie, wychłodzone kocię, wciśnięte w klamoty przystodolnej wiaty. I zabrał do domu, i wykarmił strzykawką . A pozostała trójka rodzeństwa grzała się w tym czasie przy piecu kotłowni- ich matka postanowiła przenieść jesienny miot do cieplejszego kąta, ale jedno kocię zagubiła..

zjawka

 
Posty: 1651
Od: Nie wrz 18, 2011 21:36

Post » Wto mar 29, 2016 9:34 Re: Wyrok ...dwa uratowane przez Madie:) ( trzy dalej zagroż

Pozdrowienia od Pułkisia i Mateusza.

Obrazek

No a Greeboo od wczoraj wieczorem zamelinowana pod łóżkiem... :roll: Andrzej podjął poróby wyciągnięcia jej stamtąd, ale chciała wracać tam nawet z rąk i postanowiliśmy zostawić ją we spokoju. Zobaczymy jak dziś. Jak przyjdzie Pańcio do pracy do wypytam się czy jadła i była w kuwecie. Przyzwyczai się.

Ewentualnie jak nie będzie dużo lepiej za chwilę to kupimy feromony, albo obróżkę - taką jaką miała pierwszy miesiąc u mnie.

Ważne, że to docelowy dom i ostatni stres tego rodzaju.
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4540
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 29, 2016 22:18 Re: Wyrok ...dwa uratowane przez Madie:) ( trzy dalej zagroż

Jakieś nowe wieści od Greebo? Dają radę?
Nieustanne :ok:

zjawka

 
Posty: 1651
Od: Nie wrz 18, 2011 21:36

Post » Wto mar 29, 2016 23:12 Re: Wyrok ...dwa uratowane przez Madie:) ( trzy dalej zagroż

Wieści były cały dzień - ale nie miałam naprawdę czasu nawet pomyśleć o napisaniu. Najpierw poFridowa noc :((( i zmęczenie rano, a potem niepokój o los psa, którego ze znajomą z Dogomanii ściągałysmy w weekend z Suwałk...
Przepraszam.

W każdym razie, Greeboo nie jest idealnie, ale na pewno lepiej. Już wychodziła leżeć swobodnie i spać na kocyku zamiast pod kanapą. mam nawet foteczki ( oczywiście nie tak ładne jak moje ;) ), ale nie gniewajcie się - wstawię jutro. padam na ryja brzydko mówiąc,a telefon za cholerę nie chce współpracować...
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4540
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 30, 2016 7:25 Re: Wyrok ...dwa uratowane przez Madie:) ( trzy dalej zagroż

Dzięki za wieści.
Współczuję cięzkiego czasu :201461

zjawka

 
Posty: 1651
Od: Nie wrz 18, 2011 21:36

Post » Śro mar 30, 2016 23:40 Re: Wyrok ...dwa uratowane przez Madie:) ( trzy dalej zagroż

Wszystko dobrze, tylko smutno...

U mnie się koty załamały - Megi nadal woła po domu resztę stada, którego już nie ma. A Radek jest prawdziwym terrorystą - wymusza teraz wszystko, drze ryja, nie wie czego chce. Podejrzewam, że oboje działaja trochę w szoku, wszak przez 1,5 tygodnia zniknęły im z życia 3 koty...Leja jak zawsze na wszystko reaguje bezstresowo. ma idealne podejście do życia moim prywatnym zdaniem :wink:

Ale miało być o Greeboo, więc i Greeboo na "tapecie".

Wczoraj rano (pomiędzy szafkami w kuchni...): :?

Obrazek

I dziś nie dając Andrzejowi pracować - sama wsakuje na kolanka. musicie wybaczyć nieudolną przeróbkę twarzy, ale nie uzgodniłam z nim wrzucania zdjęć i nie chciałabym żeby było mu głupio/przykro. :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Obrazek

Oczywiście Greebuusia je, pije i kuwetkuje w normie:) Andrzej jeszcze napisał, że przed Greeboo stoją ciężkie wybory cały czas - czy jeść i tolerować brak głaskania, czy przestac jeść i molestować o to drugie :ryk:
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4540
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 30, 2016 23:58 Re: Wyrok ...dwa uratowane przez Madie:) ( trzy dalej zagroż

Strasznie sie ciesze, nie może pewnie uwierzyć ze ma człowieka na własnosc:)
Obrazek

Kalai

Avatar użytkownika
 
Posty: 1253
Od: Wto cze 30, 2015 1:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw mar 31, 2016 15:47 Re: Wyrok ...dwa uratowane przez Madie:) ( trzy dalej zagroż

:D

zjawka

 
Posty: 1651
Od: Nie wrz 18, 2011 21:36

Post » Śro kwi 06, 2016 15:07 Re: Wyrok ...dwa uratowane przez Madie:) ( trzy dalej zagroż

Przepraszam, miałam urwanie głowy, ale info o Greeboo dostaję codziennie.

Przeklajam zdjęcia wraz z opisami:

Obrazek

Obrazek

" Drapak Bardzo jej się spodobał. Ale chyba bede go musiał przymocować, bo nocą po całym mieszkaniu go przeciąga"
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4540
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 06, 2016 15:09 Re: Wyrok ...dwa uratowane przez Madie:) ( trzy dalej zagroż

Obrazek

" Znalazłem zdecydowanie lepsze miejsce na kocyk Greebooo"

Obrazek
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4540
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 06, 2016 15:12 Re: Wyrok ...dwa uratowane przez Madie:) ( trzy dalej zagroż

Obrazek

Obrazek

:):):)

Nie zdziwcie się teraz na brak wieści od nas. Mogę nie mieć internetów za granicą, więc od 8 do 18 mogę zamilknąć
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4540
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 495 gości