Ciszę się bardzo z dobrego losu Fawisia
Wielki ukłon w stronę jego Dużych - za miłość, troskę i za cierpliwość
I kolejny raz dzięki Madie
- pomogłaś, bardzo!, odmienić los tych dwóch kotów nad którymi ciążył wyrok...
Wada wrodzona pęcherza? To, że był " wyszywany" to odnotowałam, ale myślałam, że to w konsekwencji kamyków ( stres etc.) . pamiętam, ze były problemy kuwetkowe w ich (Fawisia i Greebo) w ich starym domu- ale raczej to kocica nie trafiała... między innymi był to powód trwałej eksmisji na dwór ... drugi to pies, który rezydował w sieni i kuchni czyli w przestrzeni dostępnej dla zwierzaków....
Jak to się zbiegają okoliczności -- ten wątek leżał w czeluściach od wiosny i właśnie wypłynął na wierzch, właśnie wtedy gdy ja, po dwóch latach. zdecydowałam się zajrzeć z krótką wizytą do miejsca gdzie Fawiś i Greebo przyszły na świat i spędziły swoje pierwsze 10/12 lat...
Ciągle tam trwa ostatnia już ze stada, Pajęczynka , urodzona wiosną 2004r. w jednym miocie z Łątką ze Zdrojów
To ta kicia, ale sprzed kilku lat...
Teraz wygląda tragicznie- skóra i kości.. Powód ? trzeba by do weta... a właścicielka ma przekonanie, że już nic nie da się zrobić, bo jakakolwiek próba skończy się źle ( gdyby to były zęby do usunięcia, to nie przeżyje operacji..) Fakt, ze wetów- sprawdzonych fachowców w tamtej okolicy raczej nie ma... Biłam się z myślami czy nie zabrać jej do siebie, ale szybka śmierć jej siostry u mnie zablokowała mnie ( a właścicielka też by się chyba nie zgodziła właśnie dlatego, że tamta długo nie pożyła- choć faktem jest ,że zabierałam ją w fatalnym stanie) . I została.. ma być karmiona jakimiś pasztecikami/ musami..
Trochę fotek wspominkowo jej Siostry (*) Łatki, o której piszę parę postów wyżej ( choć szybko znikną
)
U mnie w domu
I jeszcze dalsze wspominki
od niej historia stada zdrojowego się zaczęła : Hrabina de Kić (*), prababcia Greebo i kolorowych kotek, o których piszę wyżej. Przywieziona przez mnie tam w 1988r, jako małe kocię, przeżyła przeszło 20 lat , zakończyła życie jak większość- zagryziona przez psy
Zdjęcia z 2007r.
Jej córka " Syjamka", babcia Greebo...
Matka Greebo , zwana Dużą Szarą, z czasem Matką Niezłomną ( to po tym gdy " sterylizacja) nie przeszkodziła jej w rodzeniu kolejnych kociąt, w tym tych dwóch kolorowych...) Dzika dzicz nie dająca się oswoić mimo prób i wysiłków. Od niej wzięło się coraz większe stado dzikich stodolnych kotów....
I matka Fawisia ( łaciata) - Infantka w towarzystwie młodej Greebo