Rozpacz po stracie kota :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 21, 2015 11:46 Re: Rozpacz po stracie kota :(

Linka2609, jestem pewna, że wkrótce znajdziesz na swojej drodze jakiego potrzebującego kociaka (ale oczywiście nic na siłę)
Mam nadzieję,że się tym pochwalisz, tu, na forum :wink:
Dostałaś mały opieprz, ale chyba się nie gniewasz :wink:

rysiowaasia

 
Posty: 2110
Od: Nie sty 30, 2011 17:47

Post » Pt sie 21, 2015 12:24 Re: Rozpacz po stracie kota :(

Szczerze to nie spodziewałam się takiej krytyki, być może była potrzebna choć też liczyłam na odrobinę zrozumienia. na siłę nie będę szukać kociaka, liczę na to że Pusia przyśle od siebie kocią mordkę do uratowania tak jak to było w jej przypadku. myślę że będę częściej tu zaglądać i szukać odpowiedzi na pytania. a i może pochwalę się nowym pupilem jeśli będę już na to gotowa.

linka2609

 
Posty: 56
Od: Śro sie 19, 2015 13:36
Lokalizacja: podlasie

Post » Pt sie 21, 2015 13:26 Re: Rozpacz po stracie kota :(

Oj, wiem co czujesz, straciłam dwa koty na tej samej ulicy, podobno nie było śladu krwi, tylko były połamane przez samochód. Jeden miał ok. 12 lat, drugi 3, za tym ostatnim płaczę do dziś dnia, a minął już rok... Z tym że rok temu, w dniu jego wypadku szłam właśnie gdzieś do parku, a jak wracałam, to dostrzegłam go na osiedlowym stadionie, pobiegłam więc tam i próbowałam zachęcić do powrotu przez siatkę, rozważałam nawet, czy nie wziąć go na ręce i zaprowadzić do domu, a to był kawałek, ale uznałam, że jeszcze mi się wyślizgnie z rąk i będzie tragedia. Okropnie żałuję, że nic nie zrobiłam, bo późnym popołudniem Miki leżał na chodniku... dobrze, że tego nie widziałam, bo nie wiem, czy dałabym radę znieść taki widok... Oba były wychodzące, jak Twój. Aktualnie też mam kota wychodzącego, ale bardzo pilnuję tego, kiedy wychodzi i ile jest na zewnątrz, staram się go uczyć, żeby zawsze przychodził na moje zawołanie, a kiedy spóźnia się nawet o parę minut, już napływają mi łzy do oczu...
Naprawdę Ci współczuję, bo doskonale znam to okropne uczucie.

sunseadream

 
Posty: 26
Od: Czw cze 04, 2015 12:53
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sie 21, 2015 13:29 Re: Rozpacz po stracie kota :(

To juz przygotuj chusteczkę...
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2769
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Pt sie 21, 2015 14:00 Re: Rozpacz po stracie kota :(

Cieszę się, że wyciągnęłaś wnioski: teraz już będziesz lepiej wiedziała, jak się zająć następnym kotem

MaryLux

 
Posty: 159648
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sie 21, 2015 14:00 Re: Rozpacz po stracie kota :(

haaszek pisze:To juz przygotuj chusteczkę...


i po co takie komentarze? nie każdy człowiek wie jak zachowa się w chwili spotkanej przez siebie tragedii, ja nie dałam rady nic zrobić byłam tak zszokowana dlatego poszłam do domu i wróciłam najszybciej jak mogłam by zabrać mojego kota bo zasługiwał na to. Czy miałam go nieść przy malutkim dziecku na rękach nieżywego z lęgnącymi się robalami ? poza tym uważam że czasem trzeba ochłonąć by myśleć racjonalnie!

linka2609

 
Posty: 56
Od: Śro sie 19, 2015 13:36
Lokalizacja: podlasie

Post » Pt sie 21, 2015 14:12 Re: Rozpacz po stracie kota :(

Katia K. pisze:
rysiowaasia pisze:
Katia K. pisze:"Chlebek" niekoniecznie musi oznaczać coś złego, jeden z moich kocurów tak szykuje się do snu, podwija łapki pod siebie i "dziobie" nosem w koc/łóżko/fotel, kocice też często tak odpoczywają

O! pisałyśmy jednocześnie :wink:

W odstępie kilkudziesięciu sekund, zdążyłam jeszcze przed opublikowaniem Twojego wpisu edytować literówkę ;)

Bezdomność wśród kotów jest olbrzymia w całej Polsce, na Podlasiu jednak robi się chyba najmniej, aby z nią walczyć. Był niedawno artykulik na ten temat w takim magazynie wydawanym przez Centaurusa, poszukam zaraz. Ostatnio wolontariuszki Powszechnej Sterylizacji działają tam prężnie i tną koty na potęgę. Ale wiadomo, że to kropla w morzu.
EDIT
Obrazek Obrazek
Nr 1/15 W Imieniu Zwierząt, Magazyn Fundacji Centaurus



przeczytałam artykuł i powiem szczerze że nie sądziłam że jest aż tak źle na tym podlasiu, fakt sama pamiętam gdy byłam mała rodzice trzymali psa na łańcuchu bo to było powszechne ale potem się od tego odchodziło i teraz psiaki u moich rodziców biegają po podwórku - zamkniętym lub w klatce. niestety podlasie to raczej biedniejsze strony kraju, a zwłaszcza od wschodniej granicy. tu zarobki są marne, z pracą jest kiepsko duża część naszych stron wyjechała za chlebem za granicę. nie ma porządnych schronisk tj pisze w artykule i chyba to jest podlaska mentalność że jak już ktoś zwęszy interes pcha kase sobie w kiełde. przykre ale prawdziwe. nawet niektórzy wet są do dupy, zamiast leczyć zaraz usypiają itp. no i fakt jest kupe bezpańskich zwierzaków którymi mało kto sie interesuje, giną pod kołami samochodów albo w niewyjaśnionych okolicznościach, jeszcze niedawno u mnie na wsi było dużo młodych kotów a teraz nie widać żadnego. nie zdziwiłabym się gdyby ktoś gdzieś celowo je truł bo są ludzie i ludziska. żal patrzeć, ale gdy np do gminy były zgłaszane ferajny psów błąkające się po okolicy gmina rozkładała ręce... jak człowiek mógł to pomagał inny przeganiał od siebie dalej. mam nadzieję że z czasem sytuacja będzie się poprawiać. bo dobrze nie jest

linka2609

 
Posty: 56
Od: Śro sie 19, 2015 13:36
Lokalizacja: podlasie

Post » Pt sie 21, 2015 14:20 Re: Rozpacz po stracie kota :(

linka2609 pisze:
haaszek pisze:To juz przygotuj chusteczkę...


i po co takie komentarze? nie każdy człowiek wie jak zachowa się w chwili spotkanej przez siebie tragedii, ja nie dałam rady nic zrobić byłam tak zszokowana dlatego poszłam do domu i wróciłam najszybciej jak mogłam by zabrać mojego kota bo zasługiwał na to. Czy miałam go nieść przy malutkim dziecku na rękach nieżywego z lęgnącymi się robalami ? poza tym uważam że czasem trzeba ochłonąć by myśleć racjonalnie!


To nie był komentarz do ciebie, to do komerntarza sunseadream
Oba były wychodzące, jak Twój. Aktualnie też mam kota wychodzącego, ale bardzo pilnuję tego, kiedy wychodzi i ile jest na zewnątrz, staram się go uczyć, żeby zawsze przychodził na moje zawołanie, a kiedy spóźnia się nawet o parę minut, już napływają mi łzy do oczu...
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2769
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Pt sie 21, 2015 14:30 Re: Rozpacz po stracie kota :(

linka2609 pisze: nie zdziwiłabym się gdyby ktoś gdzieś celowo je truł bo są ludzie i ludziska

Uwaga, drastyczna historia. Ostrzegam.
Moja babcia na wsi miała kiedyś pięknego pręgowanego kocura. Kocur wychodzący jak to dawniej na wsi.
Kot był wielki, z pięknym błyszczącym futrem jak z reklamy W... na tymże W... wyrośnięty.
Pewnego razu kot zniknął na kilka dni. Samochodów wtedy wiele nie jeździło, więc to nie to, zresztą nigdzie nie znaleziono go ani żywego, ani martwego.
Po jakimś czasie okazało się, że we wsi mieszka jakiś psychopata, który porywa cudze koty i oprawia je na skórki po czym sprzedaje :strach:
Nawet były jakieś ostrzeżenia, żeby pilnować swoich kotów itd. Świrowi przez długie lata niczego nie udowodnili, chyba w końcu dostał po uszach parę lat temu. :evil:

Luinloth

 
Posty: 2090
Od: Śro lis 12, 2008 13:29
Lokalizacja: Tychy

Post » Pt sie 21, 2015 14:34 Re: Rozpacz po stracie kota :(

linka2609 pisze:
haaszek pisze:To juz przygotuj chusteczkę...


i po co takie komentarze? nie każdy człowiek wie jak zachowa się w chwili spotkanej przez siebie tragedii, ja nie dałam rady nic zrobić byłam tak zszokowana dlatego poszłam do domu i wróciłam najszybciej jak mogłam by zabrać mojego kota bo zasługiwał na to. Czy miałam go nieść przy malutkim dziecku na rękach nieżywego z lęgnącymi się robalami ? poza tym uważam że czasem trzeba ochłonąć by myśleć racjonalnie!


Zgadzam się z haaszek w 100% . Sunseadream, dlaczego nie wyciągnęłaś wniosków?! :evil:

rysiowaasia

 
Posty: 2110
Od: Nie sty 30, 2011 17:47

Post » Pt sie 21, 2015 16:07 Re: Rozpacz po stracie kota :(

"Czy miałam go nieść przy malutkim dziecku na rękach nieżywego z lęgnącymi się robalami ? poza tym uważam że czasem trzeba ochłonąć by myśleć racjonalnie!"

Pewnych rzeczy nie da się wyczytać w książkach... Czytając twoje tłumaczenia włos się jeży na głowie.

ani_

 
Posty: 547
Od: Pt sie 30, 2013 21:22
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 21, 2015 19:30 Re: Rozpacz po stracie kota :(

ani_ pisze:"Czy miałam go nieść przy malutkim dziecku na rękach nieżywego z lęgnącymi się robalami ? poza tym uważam że czasem trzeba ochłonąć by myśleć racjonalnie!"

Pewnych rzeczy nie da się wyczytać w książkach... Czytając twoje tłumaczenia włos się jeży na głowie.



nie tłumaczę się a mówię jak było, ale większość z was wie wszystko lepiej, macie się za alfe i omege i żadne z was nigdy nie popełniło błędu???

linka2609

 
Posty: 56
Od: Śro sie 19, 2015 13:36
Lokalizacja: podlasie

Post » Sob sie 22, 2015 11:03 Re: Rozpacz po stracie kota :(

Każda z nas czasem popełniła błąd. Tyle że my - nawet jeśli same nie dojdziemy do tego, że to, co zrobiłyśmy nie było w porządku - to w momencie, gdy kilka osób zgodnie stwierdzi, że powinno się ... to przynajmniej przemyślimy, czy nie mają racji. Nie odrzucamy tego z góry "bo przecież żadna moja decyzja nie może być kwestionowana przez ludzi, którzy tam nie byli". Generalnie "przyjmujemy na klatę" krytykę i zwykle zanim powiemy krytykom, że się mylą, 10 razy się zastanawiamy, czy na pewno nie ma w tym jakiejś dozy prawdy/słuszności.
I nie wyobrażam sobie zostawienia gdzieś mojego kota/psa/świnki morskiej, choćby wydawało mi się, że nie żyje. Córka by mi nie pozwoliła - nawet jak była mała. A i mnie sumienie by zagryzło. Owinęłabym w cokolwiek i niosła - bo to był futrzasty, ale członek rodziny. A rodziny się nie porzuca w takiej sytuacji.

Sunseadream, pozwól, że ci przetłumaczę co mówisz - dla każdego używającego mózgu człowieka: "Dwa koty już mi zabito przez moją głupotę. Na trzeciego uważam, ale też wychodzi, tylko pod nadzorem. Ale mam nadzieję, że jak go coś rozjedzie/zagryzie/zatłucze, to mam nadzieję, że nie będę widziała bo moja wrażliwość jest najważniejsza - no i moja wygoda."
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Sob sie 22, 2015 17:33 Re: Rozpacz po stracie kota :(

Zwolennicy wypuszczania kotów na nieograniczoną "swobodę" na zewnątrz: miejcie odrobinę wyobraźni, ale i po prostu litości dla swoich zwierząt!

Zwyrodnialcy udający ludzi, często uzbrojeni w śrutówki, samochody, psy, inne chore zakaźnie koty, gryzonie, które mają w żołądku sporą dawkę trutki, ale jeszcze żyją... Tak dzisiaj wygląda ta wspaniała wolność. Dla naszych kotów oznacza bardzo często cierpienie, strach i śmierć.

Bardzo proszę autorkę wątku, aby następnego kota nie tylko uważniej obserwowała, ale też aby nie wypuszczała go na zewnątrz, chyba że do woliery lub do całkowicie zabezpieczonego ogrodu (choć w tym wypadku pozostaje jakiś procent zagrożenia chorobami zakaźnymi, o ile do ogrodu mogą dostawać się inne koty).

Agnieszka2009

 
Posty: 499
Od: Sob sty 10, 2009 16:57

Post » Nie sie 23, 2015 12:51 Re: Rozpacz po stracie kota :(

Jechałam dzisiaj rano z Katowic do Bielska (ok. 60 km), po drodze widziałam 3 potrącone koty. Wczoraj zrobiłam tę samą trasę i ich nie było, więc to się stało tylko jednego dnia... Komentarz chyba zbędny. (') dla kotów...
Ostatnio edytowano Nie sie 23, 2015 17:27 przez ultra75, łącznie edytowano 1 raz

ultra75

 
Posty: 856
Od: Śro wrz 14, 2011 10:14
Lokalizacja: Katowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 404 gości