Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
linka2609 pisze:Pierwszej nocy nie mogłam spać, ciągle myślałam dlaczego czy mogłam coś zrobić żeby do tego nie doszło?
rysiowaasia pisze:Napiszę tylko tyle: średnia życia kota wychodzącego to 1,5 - 2 lata
linka2609 pisze: Kiedyś słyszałam że koty uciekają żeby umrzeć z dala od domu. Ale Pusia wracała do domu była już blisko miauczała głośno żebyśmy wiedzieli że gdzieś tam jest. Tęsknię za nią strasznie, przez 3 dni nie mogłam nic jeść , nie miałam apetytu. Ściskało mnie z tęsknoty. Pierwszej nocy nie mogłam spać, ciągle myślałam dlaczego czy mogłam coś zrobić żeby do tego nie doszło? Kiedy to minie? Czy Wy też tak przeżywaliście stratę swojego pupila?
rysiowaasia pisze:Szczerze Ci współczuję i rozumiem Twój ból.
Rok temu też straciłam swoją kotkę. Bardzo to przeżyłam. Walczyłam o jej życie 1,5 roku.linka2609 pisze:Pierwszej nocy nie mogłam spać, ciągle myślałam dlaczego czy mogłam coś zrobić żeby do tego nie doszło?
Napiszę tylko tyle: średnia życia kota wychodzącego to 1,5 - 2 lata I to jest odpowiedź na Twoje pytanie...
haaszek pisze:rysiowaasia pisze:Napiszę tylko tyle: średnia życia kota wychodzącego to 1,5 - 2 lata
Jak długo żyje kot? Do pierwszego samochodu...
Potrącony przez samochód kot wcale nie musi mieć widocznych zewnętrznych obrażen, te wewnętrzne wystarczą do śmierci. Kotka leżała w rowie kolo drogi. Objawy sugerują też zatrucie. Tylko sekcja mogłaby dać odpowiedź.
Kiedy ją znalazłaś dotykałaś ją, przenosiłaś? Jeśli miała ukłądająca się, blyszczącą sierść to albo żyła jeszcze albo dopiero co umarła. A na pewno jej ciało było jeszcze ciepłe. Potem sierść staje się nieporządna, jakby zmierzwiona, matowa, nie układa się. Wiem, to brutalne co piszę, ale tak własnie wygląda śmierć.
Współczuję.
Kazia pisze:Współczuję straty kota.
Jednak następnym razem, jak zobaczysz, że coś sie ze zwierzakiem dzieje, to nie czekaj tygodnia (albo i dłużej) aż umrze, tylko pofatyguj sie z nim do weta od razu
Także teraz, zamiast rozczulać sie nad sobą, pomyśl, co ta kotka przeżywala przez ponad tydzień czasu, chora i cierpiąca z bólu (skulona na podjeździe), bez najmniejszej pomocy z Twojej strony.
felin pisze:linka2609 pisze: Kiedyś słyszałam że koty uciekają żeby umrzeć z dala od domu. Ale Pusia wracała do domu była już blisko miauczała głośno żebyśmy wiedzieli że gdzieś tam jest. Tęsknię za nią strasznie, przez 3 dni nie mogłam nic jeść , nie miałam apetytu. Ściskało mnie z tęsknoty. Pierwszej nocy nie mogłam spać, ciągle myślałam dlaczego czy mogłam coś zrobić żeby do tego nie doszło? Kiedy to minie? Czy Wy też tak przeżywaliście stratę swojego pupila?
Wróciła, i już wtedy coś było z nią nie tak.
Ale woleliście urządzać kinderbal zamiast zając się ewidentnie chorym kotem.
linka2609 pisze:Tak być może przeoczyłam jakieś objawy wskazujące chorobę ale to nie zmenia faktu że teraz cierpię z powodu straty kota, zamiast pocieszyć wzbudzacie poczucie winy...
linka2609 pisze:rysiowaasia pisze:Szczerze Ci współczuję i rozumiem Twój ból.
Rok temu też straciłam swoją kotkę. Bardzo to przeżyłam. Walczyłam o jej życie 1,5 roku.linka2609 pisze:Pierwszej nocy nie mogłam spać, ciągle myślałam dlaczego czy mogłam coś zrobić żeby do tego nie doszło?
Napiszę tylko tyle: średnia życia kota wychodzącego to 1,5 - 2 lata I to jest odpowiedź na Twoje pytanie...
Miałam kota wychodzącego niekastrowanego który przeżył 12 lat...
felin pisze:Wróciła, i już wtedy coś było z nią nie tak.
Ale woleliście urządzać kinderbal zamiast zając się ewidentnie chorym kotem.
color1 pisze:
p/s niektórzy tutaj sobie prawie flaki wypruwają aby odratować ranne znajdy albo inne ciężkie losowe przypadki, OBCE KOTY, a własne chore potrafią wozić na drugi koniec kraju do specjalistów, tymczasem autorkę TYLKO przez 3 dni "coś" NIEPOKOIŁO, ale nie zadała sobie trudu aby zainteresować się zwierzakiem i sprawdzić czy coś się nie stało... teraz wylewa żale aby usprawiedliwić własną lekkomyślność (to najdelikatniejsze określenie jaki przychodzi mi na myśl)
rozpaczaj... oby jak najdłużej, może to skłoni cię do racjonalnych przemyśleń na przyszłość.
felin pisze:linka2609 pisze:rysiowaasia pisze:Szczerze Ci współczuję i rozumiem Twój ból.
Rok temu też straciłam swoją kotkę. Bardzo to przeżyłam. Walczyłam o jej życie 1,5 roku.linka2609 pisze:Pierwszej nocy nie mogłam spać, ciągle myślałam dlaczego czy mogłam coś zrobić żeby do tego nie doszło?
Napiszę tylko tyle: średnia życia kota wychodzącego to 1,5 - 2 lata I to jest odpowiedź na Twoje pytanie...
Miałam kota wychodzącego niekastrowanego który przeżył 12 lat...
I zapewne mógł więcej.
tabo10 pisze:color1 pisze:
p/s niektórzy tutaj sobie prawie flaki wypruwają aby odratować ranne znajdy albo inne ciężkie losowe przypadki, OBCE KOTY, a własne chore potrafią wozić na drugi koniec kraju do specjalistów, tymczasem autorkę TYLKO przez 3 dni "coś" NIEPOKOIŁO, ale nie zadała sobie trudu aby zainteresować się zwierzakiem i sprawdzić czy coś się nie stało... teraz wylewa żale aby usprawiedliwić własną lekkomyślność (to najdelikatniejsze określenie jaki przychodzi mi na myśl)
rozpaczaj... oby jak najdłużej, może to skłoni cię do racjonalnych przemyśleń na przyszłość.
i z tym także się zgadzam
ps.i jeszcze jedno.Ciekawe czy gdyby Twoja roczna Córeczka się mocno rozchorowała przed wielką imprezą,na której Ci bardzo zależało,najpierw byś beztrosko balowała 3dni ,a potem zastanawiała się czy może jednak by nie pójść do lekarza z dzieciakiem?
haaszek pisze:rysiowaasia pisze:Napiszę tylko tyle: średnia życia kota wychodzącego to 1,5 - 2 lata
Jak długo żyje kot? Do pierwszego samochodu...
Potrącony przez samochód kot wcale nie musi mieć widocznych zewnętrznych obrażen, te wewnętrzne wystarczą do śmierci. Kotka leżała w rowie kolo drogi. Objawy sugerują też zatrucie. Tylko sekcja mogłaby dać odpowiedź.
Kiedy ją znalazłaś dotykałaś ją, przenosiłaś? Jeśli miała ukłądająca się, blyszczącą sierść to albo żyła jeszcze albo dopiero co umarła. A na pewno jej ciało było jeszcze ciepłe. Potem sierść staje się nieporządna, jakby zmierzwiona, matowa, nie układa się. Wiem, to brutalne co piszę, ale tak własnie wygląda śmierć.
Współczuję.
tabo10 pisze:felin pisze:Wróciła, i już wtedy coś było z nią nie tak.
Ale woleliście urządzać kinderbal zamiast zając się ewidentnie chorym kotem.
zgadzam się
dlaczego kot nie trafił natychmiast do weterynarza? bo rozchorował się w złym czasie?
Użytkownicy przeglądający ten dział: aga909, magnificent tree, ryniek i 503 gości