» Pon sie 05, 2002 7:54
Sorry, że mnie tak długo nie było, ale internet mam tylko w pracy.
Trochę się pozmieniało. W sobotę byłam u dr Krawczyńskiej, żeby wszystko co się wydarzyło opowidedzieć osobiście ( wcześniej znała tylko relacje swojego pomocnika i moje telefoniczne) i poprosiłam o zbadanie Kruszyny. Porozmawiałyśmy o tej krwi, o hormonach i o przypuszczalnym zgwałceniu. Tak, tak krew to chyba sprawka Pusia (nigdy bym się po nim tego nie spodziewała), ale chyba zgwałcił Kruszynę. Od tej chwili minęły nie całe 3 tygodnie, więc trudno powiedzieć, czy rzeczywiście, ale wszystko na to wskazuje. W macicy widoczne są zarysy kręgosłupów.......... o raju, chyba małe. Nic dziwnego, że Kruszyna się Puśka boi, też nie chciałabym się z nim zadawać. Oprócz prawdopodobnych płodów, żadnych guzków nie ma......... chwała Bogu. :D
Ale co dalej, jeszcze tylko maluchów nam potrzeba. Mam zgłosić się za 4 tygodnie na kolejne USG, to będzie już wiadomo na pewno. Niestety osobno muszą byćna dal, żeby Kruszyna się nie stresowała, a poza tym i tak wcale nie chce, znów syczała na Pusia jak tylko go zaobaczyła.
Pozostało mi czekanie, a co do Pusia, to jeszcze mam się z panią doktor skontaktować i wtedy podejmiemy decyzję, czy go wykastrować. brr......., aż mi ciarki chodzą po plecach.