Strona 1 z 3

POMOCY-CHORY KOTEK (spadł z balkonu)

PostNapisane: Pon sie 10, 2015 21:59
przez Nataritta
Witam, wczoraj wieczorem moja 3 miesięczna kotka spadła z balkonu z 4 piętra. Odrazu pojechaliśmy do weterynarza. Zrobiono jej prześwietlenie i wyszło, że w tylnej łapce ma złamanie z przemieszczeniem, prawdopodobnie ścięgna są zerwane. Ma ograniczone czucie w łapie. Weterynarz powiedział, że da się to naprawić tylko operacyjnie, śrubami lub drutami (zegarmistrzowska operacja), koszt całego leczenia ok. 600 zł. Dostała zastrzyki i puścili nas do domu. Jutro na 10 jesteśmy umówieni na operacje. Lekarz daje 90-95% szans na zdrową łapkę. Kicia cały czas leży, czasem z bólem przejdzie parę kroków z podkuloną łapką i się kładzie. Wszyscy dziwią się, że zdecydowałam się na operacje. Uważają że nie warto wydawać tyle pieniędzy na "polucha" i w zamian za to kupić rasowego. Zastanawiałam się cały dzień czy uśpienie to może jednak dobra decyzja. Czy po operacji może cierpieć? Czy ten ból będzie jej dokuczał całe życie? Myślicie, że warto podjąć się operacji? Czy lepiej jednak ja uśpić? Strasznie nie chcę jej usypiać.

Re: POMOCY-CHORY KOTEK (spadł z balkonu)

PostNapisane: Pon sie 10, 2015 22:56
przez teesa
Rozumiem, że jeżeli nie dopilnujesz swojego dziecka i - z Twojej winy - zrobi sobie krzywdę, będziesz się na serio zastanawiać nad eutanazją? I urodzisz sobie lepsze?
Tak, za zwierzęta, które bierzemy pod opiekę, jesteśmy w takim samym stopniu odpowiedzialni, jak za niebędących w stanie decydować o sobie członków rodziny.

Re: POMOCY-CHORY KOTEK (spadł z balkonu)

PostNapisane: Pon sie 10, 2015 23:06
przez Blue
Chcesz uśpić kociaka bo ma złamaną łapę????
Nawet gdyby łapa nie odzyskała sprawności i musiała w rezultacie zostać amputowana - to dla kota domowego nie jest to żaden problem i przeszkoda w szczęśliwym życiu, a z tego co piszesz to wet optymistycznie widzi szanse powodzenia operacji.
Skąd wiec myśli o eutanazji??
Kociak cudem uniknął śmierci przy upadku z takiej wysokości - a Ty chcesz go zabić bo ma uraz łapki? I ktoś Ci powiedział że szkoda pieniędzy?
Tak łatwo na Ciebie wpłynąć?
W jednej chwili kochasz kociaka i się o niego martwisz. Za chwilę zastanawiasz nad jego zabiciem (trudno to inaczej nazwać) bo ktoś Ci powiedział że szkoda pieniędzy na operację?

Swoją drogą - zamierzasz coś zrobić by uniknąć podobnych wypadków w przyszłości?
Kolejnego wypadku kociak może już nie przeżyć.

Re: POMOCY-CHORY KOTEK (spadł z balkonu)

PostNapisane: Pon sie 10, 2015 23:07
przez Nataritta
teesa pisze:Rozumiem, że jeżeli nie dopilnujesz swojego dziecka i - z Twojej winy - zrobi sobie krzywdę, będziesz się na serio zastanawiać nad eutanazją? I urodzisz sobie lepsze?
Tak, za zwierzęta, które bierzemy pod opiekę, jesteśmy w takim samym stopniu odpowiedzialni, jak za niebędących w stanie decydować o sobie członków rodziny.



Mnie w domu nie było, była mama. Fakt, jest to nie dopilnowanie ale ona często wychodziła na balkon, na parapet i była bardzo grzeczna. Może się czegoś wystraszyła, nie wiem. Chodzi o to, że każdy mówi żeby lepiej uśpić, ja nie potrafię tego zrobić, a tak dużo takich samych zdań na ten temat sprawia, że nie wiem co robić. Martwię się, że może faktycznie kotka będzie kaleką i przez resztę życia będzie odczuwała dokuczliwy ból.

Re: POMOCY-CHORY KOTEK (spadł z balkonu)

PostNapisane: Pon sie 10, 2015 23:14
przez Nataritta
Ja nie chce go zabijać! I wiem o tym, że złamana łapa nie jest tego warta! Ale do tej pory każdy mówił, że lepiej uśpić bo będzie się męczył całe życie i tego się najbardziej boje. Koty to zawodowcy w ukrywaniu bólu i to też mnie martwi. Po prostu jeśli cały czas słyszysz od wszystkich, że lepiej uśpić kota to zaczynasz się nad tym zastanawiać. Może i po to dodałam ten post, żeby "usłyszeć" od was, że to głupota. Tylko najbardziej się boje tego, że mimo operacji będzie odczuwała ból przez całe życie.

Re: POMOCY-CHORY KOTEK (spadł z balkonu)

PostNapisane: Pon sie 10, 2015 23:21
przez Satirra
Za te 600zl to bedziesz miała takiego rasowego kota, na którego wyłożysz u weta 5x tyle i nie wiadomo czy w ogole będzie żył. 600zl to jest kociak z pseudohodowli (pewnie nawet bez żadnego papierka potwierdzającego jego rasowości), od ludzi którzy chcą sie jak najszybciej pozbyć kłopotu. Koty z takich pseudohodowli niestety bardzo czesto chorują, zdarzają sie cześciej wady genetyczne.

Re: POMOCY-CHORY KOTEK (spadł z balkonu)

PostNapisane: Wto sie 11, 2015 0:00
przez ankacom
Jeśli nie osiatkujesz balkonu to rasowy kotek też z niego spadnie.
I co następnego też uśpisz?

Re: POMOCY-CHORY KOTEK (spadł z balkonu)

PostNapisane: Wto sie 11, 2015 8:35
przez Alienor
Generalnie - jak się ma kota warto osiatkować balkon. Nie jest to bardzo widoczne z bliska a z dala w ogóle - za to masz pewność, że kotu (a później dzieciom jak je będziesz mieć) nic się nie stanie, za to wszelkie ptaszki nie będą Ci się załatwiać na balkon.
Mam Fionkę - kotkę, którą bawiły się "dzieci" w wyniku czego miała zmiażdżoną miednicę i omal nie umarła. Operacja i leczenie (uszkodzone nerwy zawiadujące wypróżnianiem się) trwały trochę, ale teraz to radosna, pogodna, biegająca kotka. Przykry dla niej fakt, że 3 razy dziennie muszę z niej wyciskać siku i kupę a od czasu do czasu musi dostać serię bolesnych zastrzyków, które usprawniają nerwy nie sprawia, że jest "biednym, niepełnosprawnym koteczkiem". Żyje pełnią życia, rozrabia i mizia się jak szalona.
W przypadku Twojej kotki uszkodzenia są nieporównanie mniejsze i jedyny ból to te wyrzuty sumienia, które będzie odczuwała Twoja matka na jej widok pamiętając, że jej nie upilnowała, przez co mała ucierpiała. Lecz ją, bo jesteście jej to winni - a będzie dobrze :ok: .

Re: POMOCY-CHORY KOTEK (spadł z balkonu)

PostNapisane: Wto sie 11, 2015 10:09
przez Kalai
Myślę że powinnaś się zastanowić nie nad nowym kotem tylko czy powinnas mieć jakiekolwiek zwierzęta. Każde zwierzę może zachorować i trzeba je wtedy leczyć a nie wymieniać na nowe to nie jest przedmiot.

Re: POMOCY-CHORY KOTEK (spadł z balkonu)

PostNapisane: Wto sie 11, 2015 10:21
przez margoth82
absolutnie nie usypiać. Moja siostra ma kotkę Agatę- jako mały kociak została potrącona przez samochód, ktoś ją znalazł i zaniósł do schroniska. Przeszła operację, łapa na gwoździach i czymś tam jeszcze ale chodzi i jest sprawna, nie do odróżnienia od pozostałych kotów.

Re: POMOCY-CHORY KOTEK (spadł z balkonu)

PostNapisane: Wto sie 11, 2015 10:31
przez Agulas74
Kociak ma bardzo duże szanse. Miał mnóstwo szczęścia że nie doszło np. do połamania miednicy.

Upilnować kota na balkonie się nie da. Kot jest zawsze szybszy od człowieka. Większość prędzej czy później spadnie. Czasami bardzo szybko, jak w przypadku twojej kotki, czasami i po 10 latach.

Jedyny sposób to osiatkowanie balkonu (i okien jeśli są otwierane).

Re: POMOCY-CHORY KOTEK (spadł z balkonu)

PostNapisane: Wto sie 11, 2015 10:55
przez tabo10
Poczytaj mój wątek.Znalazłam kiedyś kota ze ZŁAMANĄ MIEDNICĄ,NIE TYLKO ŁAPKĄ. Po kilku tygodniach siedzenia w klatce lub na małej powierzchni kojca,który zrobiła mu jego opiekunka (żeby wszystko się zrosło) chodzi tak,że prawie nie widać złamania (jest także filmik).Wskakuje nawet na szafę :mrgreen:

viewtopic.php?f=1&t=148281

Tylko czy Ty w ogóle chcesz swego kota nadal? Gdyby mój złamał łapę,nie miałabym tego typu rozterek. I natychmiast zabezpiecz balkon,bo z Twojej winy biedny kot musi znosić teraz ból. I do Twojej ,jako człowieka, odpowiedzialności należy ,by pomóc mu wyzdrowieć. Wyzdrowieć,nie dobijać go.Wystarczająco ucierpiał za Twoje zaniedbania.Czy musi jeszcze stracić życie,żeby Ci,którzy doradzają Ci pójście na łatwiznę i eutanazję ,byli usatysfakcjonowani?

Re: POMOCY-CHORY KOTEK (spadł z balkonu)

PostNapisane: Wto sie 11, 2015 11:42
przez bea3
Kiedyś poznałam ludzi, którzy przygarnęli kotkę bez tylnej łapy - ta kotka radziła sobie doskonale, a ten brak łapy...pewnie jej zupełnie nie przeszkadzał.
Wiesz, koty chorują, ulegają wypadkom, ale raczej nikt wtedy nie myśli o uśpieniu. Naprawdę tego byś chciała?
Lepiej osiatkuj balkon. I minimalizuj ryzyko takich wypadków.

Re: POMOCY-CHORY KOTEK (spadł z balkonu)

PostNapisane: Wto sie 11, 2015 11:56
przez Jarka
"Poluch", co za ohydne określenie.
"Poluch" to taki sam kot jak rasowy.

Re: POMOCY-CHORY KOTEK (spadł z balkonu)

PostNapisane: Wto sie 11, 2015 12:03
przez tabo10
Jarka pisze:"Poluch", co za ohydne określenie.
"Poluch" to taki sam kot jak rasowy.


Zgadzam się.Różnią się tylko kolorem futra.A przecież to taki sam gatunek: kot.A często koty nierasowe są bardziej przymilne i mają fajniejsze charaktery.Wiem,bo miałam oba.