LAMBLIE. Kto ma doświadczenie? Proszę o rady.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 08, 2015 9:26 Re: LAMBLIE. Kto ma doświadczenie? Proszę o rady.

Dzięki,zaczęłam podawać Metronidazol. Narazie idzie w miarę dobrze,ukryty w mielonym wołowym mięsie.Kotka pożera wszystko,ale to wkładam głęboko do gardła,bo mega gorzkie i jak tylko ciut wyczuje rozgryzając kulkę mięsną,wypluwa.Już się zorientowała ,że coś kombinuję.Wet radził też robić M&M-sy ,czyli kulkę leku obtoczonego w maśle,mrożone,jeszcze raz obtoczone itd,ale nie mam na to czasu i cierpliwości.

Manusan zakupiony.Kocyki i poduszka znów wyprane na gotowanie.Wprawdzie teraz bardziej nadają się do kosza :mrgreen: ,ale nic to.
Najgorzej,że upały afrykańskie,a ja muszę przelewać wrzątkiem co się da.

Enzymów trzustkowych mi wet nie dał,bo kota spasiona i napewno dobrze wchłania.Aż za dobrze :twisted:

I zalecił, póki co, leczenie objawowych osobników,nie całego stada.Choć wie,że eidemiolog,by zareagował na taką terapię tak :strach:

No cóż,leczymy...

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Sob sie 08, 2015 9:42 Re: LAMBLIE. Kto ma doświadczenie? Proszę o rady.

Moje kociska sie nabierały na Metronidazol w kocich kabanoskach.

Arcana

 
Posty: 5668
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 15 >>

Post » Sob sie 08, 2015 9:50 Re: LAMBLIE. Kto ma doświadczenie? Proszę o rady.

tabo10 pisze:Dzięki,zaczęłam podawać Metronidazol.

I zalecił, póki co, leczenie objawowych osobników,nie całego stada.Choć wie,że eidemiolog,by zareagował na taką terapię tak :strach:

No cóż,leczymy...

nie chodzi o :strach: tylko o skuteczność leczenia.
Badałaś kupy bezobjawowym?
Sobie na koniec leczenia kotów tez zrob badanie w tym kierunku :wink:
Trzymam kciuki aby nie było wtórnego zakazania, bo przecież nie wyparzasz wrzatkiem kuwety po każdej kociej kupie. :ok: Leczenie wszystkich jest strasznie trudne i upierdliwe i kosztowne i dlatego z tymi lambliami taki kłopot jest...
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35342
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob sie 08, 2015 10:18 Re: LAMBLIE. Kto ma doświadczenie? Proszę o rady.

Tylko lamblie nie zawsze dają objawy. Ja bym się nie bawiła w leczenie pojedynczo, bo najbardziej ucierpią te chore, jeśli będą musiały kurację powtarzać, bo jeden bezobjawowy kot pozaraża je na nowo (i wtedy koszty będą jeszcze większe). Ludzi też bym przeleczyła, dla pewności. Chociaż gdzieś czytałam, że są lamblie ludzkie, którymi można zarazić koty i lamblie kocie, których ludzie nie złapią. Nie wiem na ile to prawda, bo to wiedza z "internetu", a z nią to różnie bywa...
No i badanie kału nie zawsze jest wiarygodne, bo cysty nie zawsze wychodzą...

Mój kocur metronizadol łykał bez problemów, trzeba było tylko wrzucić do paszczy dobrze i zalać ulubionym sosikiem ;-)

Metronizadol to bardzo silny antybiotyk... więc tym bardziej wolałabym uniknąć ponownego odrobaczania nim... a jak jeszcze lamblie się na niego uodpornią to dopiero będzie problem....

Satirra

 
Posty: 767
Od: Nie lut 23, 2014 10:33
Lokalizacja: Londyn

Post » Sob sie 08, 2015 11:15 Re: LAMBLIE. Kto ma doświadczenie? Proszę o rady.

Satirra pisze:Tylko lamblie nie zawsze dają objawy. Ja bym się nie bawiła w leczenie pojedynczo, bo najbardziej ucierpią te chore, jeśli będą musiały kurację powtarzać, bo jeden bezobjawowy kot pozaraża je na nowo (i wtedy koszty będą jeszcze większe). Ludzi też bym przeleczyła, dla pewności. Chociaż gdzieś czytałam, że są lamblie ludzkie, którymi można zarazić koty i lamblie kocie, których ludzie nie złapią. Nie wiem na ile to prawda, bo to wiedza z "internetu", a z nią to różnie bywa...
No i badanie kału nie zawsze jest wiarygodne, bo cysty nie zawsze wychodzą...

Mój kocur metronizadol łykał bez problemów, trzeba było tylko wrzucić do paszczy dobrze i zalać ulubionym sosikiem ;-)

Metronizadol to bardzo silny antybiotyk... więc tym bardziej wolałabym uniknąć ponownego odrobaczania nim... a jak jeszcze lamblie się na niego uodpornią to dopiero będzie problem....
Zgadzam się.
Tylko leczenie całego stada równocześnie ma sens.
I nie będzie generowało następnych kosztów (a koszt leczenia to nie tylko Metronidazol, który akurat dość tani jest, ale także badanie kup, kolejne wizyty u weta, koszty środków do czyszczenia, a nawet gazu do grzania wody. No i Twoja praca...)
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13727
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 08, 2015 11:42 Re: LAMBLIE. Kto ma doświadczenie? Proszę o rady.

Kazia pisze:I nie będzie generowało następnych kosztów (a koszt leczenia to nie tylko Metronidazol, który akurat dość tani jest, ale także badanie kup, kolejne wizyty u weta, koszty środków do czyszczenia, a nawet gazu do grzania wody. No i Twoja praca...)


A jest to praca dość upierdliwa i niewdzięczna bo przez okres leczenia wszystko staje na głowie....

U lekarza bez problemu dostałam leki na lamblie jak powiedziałam ze u kota wyszły, badan nie robiłam - jak mają się leczyć wszyscy to wszyscy. ;)
Obrazek

pchełeczka

 
Posty: 1691
Od: Pt kwi 13, 2012 14:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 08, 2015 11:51 Re: LAMBLIE. Kto ma doświadczenie? Proszę o rady.

pchełeczka pisze:
Kazia pisze:I nie będzie generowało następnych kosztów (a koszt leczenia to nie tylko Metronidazol, który akurat dość tani jest, ale także badanie kup, kolejne wizyty u weta, koszty środków do czyszczenia, a nawet gazu do grzania wody. No i Twoja praca...)


A jest to praca dość upierdliwa i niewdzięczna bo przez okres leczenia wszystko staje na głowie....

U lekarza bez problemu dostałam leki na lamblie jak powiedziałam ze u kota wyszły, badan nie robiłam - jak mają się leczyć wszyscy to wszyscy. ;)


A moja wet powiedziała mi zeby zrobiła badania tylko tym specjalnym testem, gdyz leki na lamblie sa mocno toksyczne i obciążające i jak nie ma potrzeby to lepiej ich nie brac. Pisze teraz o ludziach.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35342
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob sie 08, 2015 12:49 Re: LAMBLIE. Kto ma doświadczenie? Proszę o rady.

Marzenia11 pisze:
tabo10 pisze: przecież nie wyparzasz wrzatkiem kuwety po każdej kociej kupie.


Właśnie o to chodzi,że tak. Kotka nie robi kupy do kuwety,tylko na terakotę/na panele :evil: Tak sobie upodobała.Pewnie dlatego,że mam kuwety bezżwirkowe i jej nie odpowiadają. To paradoksalnie dobrze się składa.Koty nie maja kontaktu z jej kałem,nie zalega w kuwecie i nie mieli się ze żwirkiem,którego nie ma.Kupę zbieram tylko ja,teraz w rękawiczkach. Potem miejsce dezynfekuję Virkonem i/lub Cilit Bang (bo najbardziej bójczy wg weta).

Najgorsza wspólna miska z wodą,tego nie upilnuję.Podłogi i kanapa już zdezynfekowane Virkonem. Nie pozwalam kotce wyjadać innym kotom z ich misek.Jej miseczkę wyparzam w mikrofalówce. Nie wiem czy reszta się zarazi/zaraziła.Kupy mają dobre na oko.Badane nie były.

Zobaczymy...

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Sob sie 08, 2015 14:45 Re: LAMBLIE. Kto ma doświadczenie? Proszę o rady.

Marzenia11 pisze:
pchełeczka pisze:
Kazia pisze:I nie będzie generowało następnych kosztów (a koszt leczenia to nie tylko Metronidazol, który akurat dość tani jest, ale także badanie kup, kolejne wizyty u weta, koszty środków do czyszczenia, a nawet gazu do grzania wody. No i Twoja praca...)


A jest to praca dość upierdliwa i niewdzięczna bo przez okres leczenia wszystko staje na głowie....

U lekarza bez problemu dostałam leki na lamblie jak powiedziałam ze u kota wyszły, badan nie robiłam - jak mają się leczyć wszyscy to wszyscy. ;)


A moja wet powiedziała mi zeby zrobiła badania tylko tym specjalnym testem, gdyz leki na lamblie sa mocno toksyczne i obciążające i jak nie ma potrzeby to lepiej ich nie brac. Pisze teraz o ludziach.


Człowiek na lamblie może wziąc tak samo jak zwierzaki "zwykły" metronidazol (kotom dajemy a nam mega silnie toksyczny??)... Ja miałam coś innego. Nic nie mowila o badaniach ktore odroczylyby mi leczenie wszystkich o tydzien. Mając krew w kupskach u jednego kota nie chciałam sie tez w to bawić bo niewiele mi by to wniosło. Koty ze mną śpia, łażą wszędzie jak nie widzę więc sie nie łudzę bo równie dobrze one mogą miec to ode mnie. Sposobów zarażenia cała masa i przywleczenie do domu wcale trudne nie jest.
Obrazek

pchełeczka

 
Posty: 1691
Od: Pt kwi 13, 2012 14:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 08, 2015 14:52 Re: LAMBLIE. Kto ma doświadczenie? Proszę o rady.

pchełeczka pisze:
Marzenia11 pisze:
pchełeczka pisze:
Kazia pisze:I nie będzie generowało następnych kosztów (a koszt leczenia to nie tylko Metronidazol, który akurat dość tani jest, ale także badanie kup, kolejne wizyty u weta, koszty środków do czyszczenia, a nawet gazu do grzania wody. No i Twoja praca...)


A jest to praca dość upierdliwa i niewdzięczna bo przez okres leczenia wszystko staje na głowie....

U lekarza bez problemu dostałam leki na lamblie jak powiedziałam ze u kota wyszły, badan nie robiłam - jak mają się leczyć wszyscy to wszyscy. ;)


A moja wet powiedziała mi zeby zrobiła badania tylko tym specjalnym testem, gdyz leki na lamblie sa mocno toksyczne i obciążające i jak nie ma potrzeby to lepiej ich nie brac. Pisze teraz o ludziach.


Człowiek na lamblie może wziąc tak samo jak zwierzaki "zwykły" metronidazol (kotom dajemy a nam mega silnie toksyczny??)... Ja miałam coś innego. Nic nie mowila o badaniach ktore odroczylyby mi leczenie wszystkich o tydzien. Mając krew w kupskach u jednego kota nie chciałam sie tez w to bawić bo niewiele mi by to wniosło. Koty ze mną śpia, łażą wszędzie jak nie widzę więc sie nie łudzę bo równie dobrze one mogą miec to ode mnie. Sposobów zarażenia cała masa i przywleczenie do domu wcale trudne nie jest.

Nie chodziło o metronidazol tylko o inny specyfik, którym kuracja jest krótsza ale jest toksyczny.
Poza tym czy ktos tu napisał, ze metronidazol jest obojetny kotom?
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35342
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob sie 08, 2015 15:02 Re: LAMBLIE. Kto ma doświadczenie? Proszę o rady.

Ale dawka dla człowieka metronidazolu jest jednorazowa wg instrukcji. Po ugryzieniu przez kota lykalam to i jeszcze jeden silny antybiotyk przez tydzien albo dwa w znacznie wiekszej dawce wiec jakos mnie to nie przeraża. Może i nie jest ale przy kotach nie debatujemy nad toksycznoscia a nad soba mialabym sie litowac zwl jak lek jest ludzki?
Obrazek

pchełeczka

 
Posty: 1691
Od: Pt kwi 13, 2012 14:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 08, 2015 15:16 Re: LAMBLIE. Kto ma doświadczenie? Proszę o rady.

pchełeczka pisze:Ale dawka dla człowieka metronidazolu jest jednorazowa wg instrukcji. Po ugryzieniu przez kota lykalam to i jeszcze jeden silny antybiotyk przez tydzien albo dwa w znacznie wiekszej dawce wiec jakos mnie to nie przeraża. Może i nie jest ale przy kotach nie debatujemy nad toksycznoscia a nad soba mialabym sie litowac zwl jak lek jest ludzki?

nie lituj sie ani nie debatuj, zwłaszcza tutaj, bo tu piszemy o kotach. :wink:
dziele sie swoim doświadczeniem i tyle, kazdy ma inne.
Przy kotach nie debatuje nad toksycznościa leków, bo są chore i potrzebuja ich do wyleczenia. Co nie znaczy ze nie zdaję sobie sprawy, ze każdy lek dla kota i dla czlowieka jest toksyczny , gdyz jest to zwykła chemia. Oczywiście ta toksyczność zależy od dawki i długości podawania i kilku jeszcze innych rzeczy. Ale gdy na przykład szukałam stymulatorów i róznych sposobów podnoszenia odporności dla mojej kocicy to tu już debatowałam gdy rozwiązania były eksperymentalne (np. podaeanie kotu interferonu).
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35342
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob sie 08, 2015 16:42 Re: LAMBLIE. Kto ma doświadczenie? Proszę o rady.

Marzenia11 pisze:A moja wet powiedziała mi zeby zrobiła badania tylko tym specjalnym testem, gdyz leki na lamblie sa mocno toksyczne i obciążające i jak nie ma potrzeby to lepiej ich nie brac. Pisze teraz o ludziach.


U mnie Okruszek też miał wykryte lamblie tym testem ... W kupie nie wyszły oocysty ... Na szczęście inne koty nie złapały, bo maluszek nie dosyć, że siedział w klatce (żeby mi wszystkiego nie osrajdolił - lało się z niego okropnie :placz: ), to jeszcze w oddzielnym pokoju ... No i zachowywałam ostrożność - rękawiczki, Manusan, zmiana ubrania .....
Obrazek

katarzyna1207

 
Posty: 5571
Od: Pt lip 03, 2009 21:58
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon sie 17, 2015 6:59 Re: LAMBLIE. Kto ma doświadczenie? Proszę o rady.

Dziś kotka kończy 10-dniową kurację Metronidazolem.
Kupa nadal luźna,choć jakąś poprawę w konsystencji widać.Ale szału nie ma :? Nie jest to normalny ,uformowany kał.
Dodam,że wciąż się obżera.Zjada wszystko swoje i każdy okruszek,który znajdzie niedojedzony przez innego kota.Jest już kwadratowa. Nawet sięga łapką do misek w klatce,gdzie siedzą kocięta.Rozlewa też im mleko próbując przyciągnąć miseczkę.A skoro nie zdoła go wypić przez kraty,to chociaż macza w tej kałuży łapę i wylizuje.

Co dalej? Po jakim czasie badałyście kolejny raz kupę? Czy podać jakiś probiotyk,żeby uspokoić brzuszek?

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pon sie 17, 2015 7:13 Re: LAMBLIE. Kto ma doświadczenie? Proszę o rady.

Po 2 tygodniach.
Podac ja najbardziej, najlepsza forti flora (w gab wet), ale droga.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35342
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aania, Blue, Google [Bot], Szymkowa, Zeeni i 502 gości