Moje mają wysoką kreatyninę, ale wątpię, że to wina jedzenia, bardziej leków podawanych w ciemno. Na USG nie ma żadnych zmian, więc możliwe, że taki już urok moich kotów, bo to też się zdarza. Są koty, które mają kreatyninę 1,8-2,4 przez całe długie życie. I barf dla kotów nerkowych jest też zdecydowanie lepszym rozwiązaniem, przy odpowiednim doborze mięs, można uzyskać lepsze parametry mieszanki niż niejedna komercyjna nerkowa karma. Do tego kolejną zaletą jest dobrze przyswajalne, wartościowe białko, czego brakuje większości gotowych karm.
Zdrowym kotom taka dieta też lepiej służy. Jest mokra. Koty zjadają jej mniej, kupy są co 2-3dni, suche, bezwonne. Same zalety
Jedyną wadą jest, że trzeba chwilę posiedzieć nad przepisem i ją zrobić. Jak się ma małą zamrażarkę i dużo kotów, to trzeba niestety robić to częściej. Generalnie mrożenie nie jest konieczne, bo żeby zamrażanie niszczyło całkiem bakterie i pasożyty, to takie mięso powinno posiedzieć w temperaturze -18 stopni przez 2-3 tygodnie. Mrożenie często poprawia też smakowitość mieszanki.
W profilaktyce choroby nerek najważniejsza jest woda, a koty "chrupkowe" przyjmują jej w większości za mało.