Strona 6 z 23

Re: <3> Moje wolnozyjące.. staruszek Białowąs..

PostNapisane: Śro mar 30, 2016 15:17
przez agnieszka.mer
Biedny starowinek...

Re: <3> Moje wolnozyjące.. staruszek Białowąs..

PostNapisane: Śro mar 30, 2016 16:58
przez Meteorolog1
Szkoda kotka

Re: <3> Moje wolnozyjące.. staruszek Białowąs..

PostNapisane: Śro mar 30, 2016 17:48
przez morelowa
A nie da się go gdzieś zabrać, żeby nie umierał sam na jakimś deszczu np. ?

Re: <3> Moje wolnozyjące.. staruszek Białowąs..

PostNapisane: Śro mar 30, 2016 18:28
przez Marzenia11
morelowa pisze:A nie da się go gdzieś zabrać, żeby nie umierał sam na jakimś deszczu np. ?

Tak to nie będzie, na pewno. On siedzi w piwniczce, wychodzi razem z pozostałymi kotami. Przychodzi karmicielka, pani Zosia i ja.

Re: <3> Moje wolnozyjące.. staruszek Białowąs..

PostNapisane: Śro mar 30, 2016 18:49
przez morelowa
To dobrze. Bo sobie wyobrażałam nie wiem co.. :?
Wiadomo ile ma lat? nie pamiętam, jeśli pisałaś...

Re: <3> Moje wolnozyjące.. staruszek Białowąs..

PostNapisane: Śro mar 30, 2016 19:04
przez Marzenia11
morelowa pisze:To dobrze. Bo sobie wyobrażałam nie wiem co.. :?
Wiadomo ile ma lat? nie pamiętam, jeśli pisałaś...

U nas jest prawie 5. Jak się pojawił widać było, że to dorosły kocurek, nawet nie młody dorosły tylko dorosły, ale ile może mieć lat to trudno na pewno stwierdzić.
Karmicielka twierdzi,że kilkanaście, nie wiem, może tak a może mniej, ale 10 to chyba jednak co najmniej ma.
Smutno bardzo.. W sumie nie liczy się długość ale jakość życia, tak twierdzą mądrzy, a myślę, że mu tu dobrze było i jest. Ciepła piwniczka, jedzenie, trawa,boisko i słońce..
Chciałabym aby tak to czuł.

Re: <3> Moje wolnozyjące.. staruszek Białowąs..

PostNapisane: Nie kwi 03, 2016 10:27
przez Marzenia11
Białowąsik umarł...

Byłam jedyną osobą , która go lubiła. Karmicielka swego czasu nawet nie dawała mu jeść twierdząc, ze jest stary i gruby i ma z czego schudnąć.
To taki poczciwy, kochany kocurek. Ostrozny, uległy trzymający się z boku, więc do miski podchodził, gdy inne koty go dopuściły bądź postawiono ją bliżej niego - inne się zawsze dostały, a on , dżentelmen, nie pchał się, jak nie było miejsca.
Pani Zosia polubiła go trochę po odejściu Majeczki, ostatnio się o niego martwiła bardzo. I od stycznia karmiła całą czwórkę serduszkami, wątróbką, innymm mięskiem.
Karmicielka do końca mówiła o nim staruch. Mam ogrom złych słów dla i do niej.
A Bialowąsik, jak zostali we czwórkę, się otworzył, nawet dawał mi się pogłaskać.
Pogorszenie nastąpiło w święta, przestał jeść. Przed świętami jadł normalnie.

Bardzo Cię kocham i będę kochać kocurku.
Jeżeli popełniłam jakieś błędy, podjęłam złe decyzje to wybacz mi.. jestem tylko człowiekiem..

(**)(**)(**)

Re: <3>Moje wolnozyjące-staruszek Białowąs biegnie do nieba

PostNapisane: Nie kwi 03, 2016 11:36
przez agnieszka.mer
Jak można robić takie podziały wśród dokarmianych kotów??? Wszystkie były jednakowo skrzywdzone przez los, dobrze, że miał Ciebie.
Smutna historia biednego staruszka

Re: <3>Moje wolnozyjące-staruszek Białowąs biegnie do nieba

PostNapisane: Nie kwi 03, 2016 11:54
przez Marzenia11
agnieszka.mer pisze:Jak można robić takie podziały wśród dokarmianych kotów??? Wszystkie były jednakowo skrzywdzone przez los, dobrze, że miał Ciebie.
Smutna historia biednego staruszka

Nie, nie.
Jemu było tu dobrze. Wiadomo, ze ja mu dawałam jeść i podtykałam miseczkę.
A jak już nie mogłam dokarmiać regularnie Diabełków to pani Zosia o to dbała. Zreszta jak zostali we czworo to tez przy misce luniej było, tym bardziej, ze Ogusia je osobno.

Napisałam o karmicielce. Ona nie dzieli kotów. Ona ich jednakowo nie lubi. Robi wiele czyimiś rękoma. Chciałaby bardzo, aby ich już tu nie było. Taka jest prawda. Jej zachowanie i podejście do kotów w tym tygodniu sprawiły, ze nie tylko ja powiedziałam o niej, ze to jest potwór nie człowiek. nie znosze tej baby i tyle. Jest obrzydliwą egoistką. Dobra, tyle na ten temat, bo się nakręcam.

Re: <3>Moje wolnozyjące-staruszek Białowąs biegnie do nieba

PostNapisane: Nie kwi 03, 2016 13:05
przez ASK@
Brykaj kocie za TM
[*]

Re: <3>Moje wolnozyj-mój kochany Białowąsik biegnie do nieba

PostNapisane: Nie kwi 03, 2016 22:25
przez Madie
:(

Re: <3>Moje wolnozyj-mój kochany Białowąsik biegnie do nieba

PostNapisane: Pon kwi 04, 2016 7:56
przez Meteorolog1
Białowąsiku cudowny kocie :cry:

Re: <3>Moje wolnozyj-mój kochany Białowąsik biegnie do nieba

PostNapisane: Pon kwi 04, 2016 8:07
przez morelowa
[*]

Re: <3>Moje wolnozyj-mój kochany Białowąsik biegnie do nieba

PostNapisane: Pt kwi 08, 2016 8:51
przez Marzenia11
Pusto.. bardzo pusto... trudno powstrzymac oczy wypatrujące czwartego czarnego futerka..

Przyglądam się problemowi w pyszczku Ogusi. Gdy siedziała bokiem widziałam wystający kieł z boku przy zamknietym pyszczku. Plus gdy je liząć językiem, a potem jej coś wpadnie do pyszczka na zęby to zaczyna machac łebkiem do góry i na boki jakkby chciała to z siebie wyrzucić. Może ona miała jakis uraz szczęki czy coś? Zbieram się w sobie , aby pogadac z wet i ustalic plan działania. Będę potrzebowała automatycznej klatki-łapki, do zwykłej nie wejdzie, już tyle było prób.

Hrabusia nie widziałam od jesieni..

Re: <3>Moje wolnozyj-mój kochany Białowąsik biegnie do nieba

PostNapisane: Wto kwi 12, 2016 10:14
przez Marzenia11
Jakąś godzinę temu widziałam czarną wiechec przez okno :mrgreen:
Czyli Hrabusia :smokin:
Wygląda tak sobie, bywało lepiej, ale też i bywało tragiczniej. Z daleka widziałam coś dziwnego z boku, pewnie koltun, czyli nie fajnie, ale na razie cieszę się, że żyje.