Strona 8 z 23

Re: <3>Moje wolnozyjące.. 4 koty i pani Zosia..

PostNapisane: Wto mar 21, 2017 19:15
przez klaudiafj
:201461 :201461 :201461

Re: <3>Moje wolnozyjące.. 4 koty i pani Zosia..

PostNapisane: Wto mar 21, 2017 19:20
przez Meteorolog1
Trzeba być dobrej myśli.

Re: <3>Moje wolnozyjące.. 4 koty i pani Zosia..

PostNapisane: Wto mar 21, 2017 20:30
przez Madie
Jak coś to zrzucę się na jej leczenie. Ogusi

Re: <3>Moje wolnozyjące.. 4 koty i pani Zosia..

PostNapisane: Śro mar 22, 2017 10:55
przez Marzenia11
Madie pisze:Jak coś to zrzucę się na jej leczenie. Ogusi

Dziękuję Ci, ale teraz nie ma komu się tym zająć. Tym bardziej, ze kota je, ładnie wygląda, więc nie ma motywacji do działania, a ja sama nie bardzo mogę, i potrafię.

Bardziej jest teraz potrzebna pomoc w mokrej karmie. Jeśli ktoś może kupić to będe wdzięczna. Na razie im daję to czego moje nie jedzą. Wczoraj zaniosłam puszkę 200g i dwa Diabełki wchłonęły ją odganiając Ogusię od jedzenia. Nie miałam zadnych szans w walce z nimi. Wyszła pani Basia i powiedziała, zę one są dzisiaj bardzo najedzone, bo dostały 4 razy jeść! Tylko ze one żarte są i zawsze będą jadły jak będa miały. Sama nie wiem, znam te koty od maleńkiego. Wiem, ze cżęśc kotów taka jest, ze je dopóki jest. Ale dla mnie takie sygnały własnie, jak rzucanie się na jedzenie czy odganianie innego kota zeby zjeść jego porcję nie świadczą o sytości tylko o walce z głodu. Gdybyb były najedzone to by zjadły, owszem, ale spokojniej i bez przeganiania Ogusi. Tym bardziej, ze tak tez bywało. Wtedy tez np nie zjadały wszystkiego do końca. Ale mozę się mylę.

Re: <3>Moje wolnozyjące.. 4 koty i pani Zosia..

PostNapisane: Śro mar 22, 2017 22:22
przez Marzenia11
Wracając do domu spotkałam panią Basię, która szła do pani Zosi po jedzenie. Poszłam, też, zupełnie spontanicznie. Jestem zdruzgotana. Takiego ogromu bólu, wycia z bólu bliskiej mi osoby dotąd nie widziałąm i nie słyszałam. Nie wiem jak długo byłam, czas mi się zatrzymał w miejscu...

Re: <3>Moje wolnozyjące.. 4 koty i pani Zosia..

PostNapisane: Śro mar 29, 2017 12:09
przez Marzenia11
Pani Zosia w szpitalu u mojej znajomej onkolog. Nie znam szczegółów, wiem tylko, ze lekarz się mocno zdenerwowała na lekarzy ze szpitala, ze wypuścili pacjentkę w takim stanie i nie zalecili dalszych działań, leczenia, które pomoze w dolegliwościach typowych dla tej choroby, ale których nie musi być. Mam nadzieję, ze uda się jeszcze skraść trochę czasu, a nawet jeśli nie dużo to na pewno zmniejszyć cierpienie i poprawić komfort życia. Zaczełam wierzyć, zę jeszcze pójdziemy razem do Diabełków... :ok:

Re: <3>Moje wolnozyjące.. 4 koty i pani Zosia..

PostNapisane: Śro mar 29, 2017 13:30
przez morelowa
I oby tak się stało, Marzeniu :ok: Tego się trzymajmy :D

Re: <3>Moje wolnozyjące.. 4 koty i pani Zosia..

PostNapisane: Nie kwi 02, 2017 0:04
przez Marzenia11
morelowa pisze:I oby tak się stało, Marzeniu :ok: Tego się trzymajmy :D

Chyba się tak nie stanie, niestety... Pani Zosia trafi do hospicjum. :cry: Lekarka nawet rozważała leczenie, ale niestety stan ogólny, a zwłaszcza wiek i choroby towarzyszące sprawiają, zę pani Zosia tego leczenia by nie przeżyła... Na szczęście uporano się z wodobrzuszem, któe dawąło straszne bóle i niemożność oddychania. Jest zaopiekowana, zatroszczona, to ważne.
Przyszła wiosna. Diabełki trzy wylegują się pod krzaczkami na chodniku.
A Burkocika tylko w nocy widzę, jak siedzi , piękny i dostojny, na piwnicznym okienku.

Re: <3>Moje wolnozyjące.. 4 koty i pani Zosia..

PostNapisane: Nie kwi 02, 2017 7:31
przez morelowa
Smutno. Żeby chociaż w miare dobrze się czuła.
Ty też dbaj o swoje zdrowie.

Re: <3>Moje wolnozyjące.. 4 koty i pani Zosia..

PostNapisane: Nie kwi 30, 2017 11:18
przez Marzenia11
Pani Zosia odeszła..

Re: <3>Moje wolnozyjące.. 4 koty i pani Zosia..

PostNapisane: Nie kwi 30, 2017 12:58
przez morelowa
Och... :cry:
[*]

Re: <3>Moje wolnozyjące.. 4 koty i pani Zosia..

PostNapisane: Czw maja 11, 2017 13:51
przez gryficzanka49
Ode mnie zapalam świeczkę za pania Zosię. Przeczytałam wątek, jestem ogromnie wzruszona. Moje kotki - schroniskowa i z ulicy grzeją się na balkonie, dobrze im, tęsknię za tymi co odeszły....

Re: <3>Moje wolnozyjące.. 4 koty i pani Zosia..

PostNapisane: Sob lip 29, 2017 1:10
przez Marzenia11
Dawno nie pisałam...
Pożegnałyśmy panią Zosię.. we wspomnieniach ksiądz dużo mówił o Jej miłości do zwierząt.
Z wdzięczności, od Diabełków i Szarej (Kornelii), Jej ukochanej kotuni pani Zosia dostała:

Obrazek

Szarą zajęła się Jej imienniczka z sąsiedniego bloku. Koteńka wygląda dobrze i się dobrze czuje. Natomiast Diabełki widać, ze próbują uporać się z nową sytuacją. Były karmione dwa razy dziennie, saszetka i często też surowe mięsko, i dodatkowo wygłaskane przez panią Zosię. Teraz dostają mokrą karmę raz na wieczór, jakąs lichą saszetkę, suchą karmę rano no i nie ma kto głaskać, nie ma... One nigdy dotąd nie były bardzo związane z karmicielką. Ja teraz też odwiedzam je raz na 10 dni , czasem rzadziej.. trudno mi do nich pójść bez jedzenia... Tęsknotę za kontaktem z człowiekiem widać zwłaszcza po Milusiu. W tym tygodniu byłam u nich już dwa razy, bo.... po mnie przyszły.. Miluś, głodny, najpierw domagał się głaskania mrucząc przy tym naprawdę bardzo głośno. Dopiero potem zkjadł niewiele, to co mu Łapek zostawił. No i Ogusia, nawet zaczęła się dawać głaskać karmicielce 8O o mnie też się ociera co mnie wprawiło w osłupienie..
Biedne te moje sierotki... :roll:

Re: <3>Moje wolnozyjące..3 sierotki plus 1...

PostNapisane: Sob lip 29, 2017 7:48
przez ASK@
Biedne
Smutny czas, smutne to wszystko.

Re: <3>Moje wolnozyjące..3 sierotki plus 1...

PostNapisane: Sob lip 29, 2017 20:48
przez Madie
Marzeniu, ile jest diabełków ?