Troszkę pieniędzy z bazarku plus troszkę ode mnie i dług mniejszy o 300zł - zostało jeszcze 348zł.
I jest trochę chrupek dla kotuchów plus 12 puszek animondki.
Dziś się zajadały
miło było stac w deszczu i patrzec na trzęsące się kocie czarne uszy
Nawet Ogusia sporo zjadła - wybrałam takie mocno wymieszane z galaretką i tłuszczykiem - nie odchodziła od miseczki.
Niech nabierają sił.
Bo będą nerwy.
W przyszłym tygodniu w środę jest umówione miejsce w lecznicy na talony dla Milusia lub Ogusi.
Nie lubię lecznic na talony - ciągle trudno mi w związku z Majką.
A do tej lecznicy w ostatnich dniach nabrałam coraz więcej wątpliwości, nie wymyślonych przeze mnie, niestety.
Podobno ma być proba łapania Ogusi. Karmicielka twerdzi, że MIlusia to w ręcę złapie.
Nie wiem co robić. Mam jeszcze dług więc zabrac do swojej zaufanej wet chirurg nie mogę. Oprocz długu ktory został trzeba mieć kase na zabieg. Więc jeszcze to mi zamjie ze dwa miesiące, zeby to jakoś ogarnąć.
Milus miał zęby i dziąsła napuchnięte i z ropą już w sieprniu. Ogusia używa w jedzeniu tylko języczka już od roku.
Nie ma na co czekać, tak mi mowi rozum.
Emocje co innego - boję się jak cholera.
Dzisiaj sobie pogadałam z Milusiem - podszedł do mnie po jedzeniu, trącił łebkiem rękkę i mruczał a ja gadalam.
Kciuki potrzebne. Pomoc na bazarkach też - jeśli ktoś chce coś kupić a uważa cene za zbyt wysoką proszę , niech zaproponuje swoją.
A czas pokaze co będzie.