» Sob lip 30, 2022 7:50
Re: <3>Moje wolnozyjące..2 Diabelki i BurKocik.
Łapcio wczoraj dostał ostatnią dawkę antybiotyku. W sumie nawet 15 dni. Czuje się zdecydowanie lepiej choć ciągle dostaje płynne i półpłynne jedzenie, zupki i mleczka i pasty. I mięsko podzielone na malutkie porcje. Kłopot się zrobił z łapciem taki, że absolutnie i mega ignoruje p Ewę. Totalnie , nawet na nią nie patrzy a jeśli już to tak jakby patrzył na ścianę budynku.Czeka wieczorem na moje przyjście, chopć trudno to nazwac wieczorem, jak przychodzę o 22 czy 23. Czeka. Biegnie, daje się wygłaskać, gada itp. To jest o tyle kłopot, ze ja wyjeżdżam do Olsztyna w weekendy.
Zobaczymy, mam nadzieję, ze mu się poukłada w łebku. Jednak jego zachowanie swiadczy o tym, jak bardzo bardzo musiał cierpieć! Skoro ma tak silne skojarzenia bólu z dotychczasowym miejscem karmienia - od choroby nie zbliża się nawet pod schody, koty sa karmione w innym miejscu, z dotychczasowymi miseczkami - jak przedwczoraj chciałam mu dac mięso w identycznego kształtu talerzyku to najpierw spojrzał i odsunął się, a gdy mu drugi raz podstawiłam pod pyszczek to obwąchał i poszedł sobie, a gdy mu przełożyłam na przezroczystą pokrywkę plastikową to zjadł i z p Ewą. Być może mnie skojarzył z tym, że moje działania dały mu ulgę w cierpieniu. Nie wiem, takioe mamy przypuszczenia, bo naprawdę trudno zrozumieć jego ignorowanie totalne p Ewy, ktora mogła go głaskać, czesać ! (mi to nawet do głowy nie przyszło), przytulać.
Wczoraj po jedzeniu zaczął się ganiać z Milusiem, wskoczył na drzewo. Regularne karmienie i witaminy sprawiają, zę widać ze się poprawił, nie ma już zapadłych boczków, Miluś też przytył - jemu też daję witaminy, w końcu podtruł się tym cholerstwem przeciw chwastom, sierść troszkę lepsza.
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI...""Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...