Kota powypadkowa - prośba o poradę

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 06, 2015 14:02 Kota powypadkowa - prośba o poradę

Witam :) Zostałam tu oddelegowana z grupy "koty" na facebooku. Przeklejam moją notkę.

Piszę, bo brakuje mi już pomysłów. Moja kotka (ukochana, zaadoptowana kiedy miała tydzień i przeze mnie tak naprawdę wykarmiona i wychowana) została dwa tygodnie temu prawdopodobnie potrącona przez samochód.
Po wizycie u weterynarza dowiedziałam się, że kocię miało łapę złamaną w dwóch miejscach i przemieszczoną miednicę. Ale nie to jest najważniejsze. Prawdziwym problemem był brak czucia w tylnych łapach, kota ciągnęła je za sobą albo, jak to określił weterynarz, "nartowała" ( ciągnęła tyłkiem po ziemi jak czasem robią to psy z podrażnieniem, mając wyciągnięte na sztywno te tylne łapy). Padło stwierdzenie, że źle nie jest, dajmy jej czas to się zregeneruje - generalnie ulga, bo jej zachowania i ruchy wskazywały na to, że rdzeń nie uległ uszkodzeniu, a jedynie nerwy kulszowe.
Kota lekarz poskładał, wszyscy szczęśliwi, będzie dobrze!
Od tamtego czasu minęły dwa tygodnie. Co prawda na początku było widać poprawę, bo z totalnego braku czucia w łapach i ogonie kota zaczęła czuć do kolan i poruszać ogonkiem (głównie jak się ją poddenerwowało).
Na czuciu się skończyło. Kota cały czas ciągnie tyłek za sobą i bardzo jej się nie podoba, gdy (jak zasugerował lekarz) próbuje się jej pomagać podkładając jej rękę albo jakiś szalik pod brzuch i podnosząc.
Początkowo wszyscy mieli nadzieję, że będzie dobrze, uszkodzenia wydawały się nie być takie tragiczne. Ale powoli lekarz i rodzice zaczynają wątpić, czy kocię się wyliże. Ja oczywiście walczyłabym do końca - to mój kot, ma swoje przywary i dosyć wredny charakterek, ale traktuje mnie jak swoją matkę, zdecydowanie jestem jego ulubionym człowiekiem i niesamowicie się do niej przywiązałam. Problemem jest, że wyjeżdżam od sierpnia za granicę :( i wtedy moja jurysdykcja się skończy. Dlatego robię co mogę i póki mogę.
Tutaj stawiam właściwe pytanie, bo póki co biadolę i nie napisałam nic konkretnego.
Codziennie masuję i ruszam kotu bezwładnymi nóżkami. Karmię, dbam, staram się ją motywować do poruszania się. Co drugi dzień dostaje dawkę Nivalinu.
Co mogę jeszcze zrobić, żeby przyśpieszyć ewentualną regenerację kocicy? Już nie wytrzymuję tego poczucia bezczynności :|

Na grupie udzielono mi rady, żeby weterynarza przyprzeć do muru w kwestii podania sterydów, ponieważ kot dostał je tylko jednorazowo. Dzisiaj akurat niego będę, więc dopytam.

Czy ktoś jest po podobnych przejściach i byłby może w stanie podpowiedzieć mi coś w temacie rehabilitacji? Na jednej łapie kocia ma nie do końca dogojoną rankę po operacji, i kiedy próbuję jej ją rozruszać, to szybko się złości (pewnie ją boli) i raczej łatwo odpuszczam :( ma w niej także obrzęknięte kolano.

Na zdjęciu powód całego zamieszania. Flora, lat 2,5. Kota niewyrośnięta, wredna i problematyczna, ale moja.

Obrazek

magdozaurus

 
Posty: 2
Od: Pon lip 06, 2015 13:47

Post » Pon lip 06, 2015 15:08 Re: Kota powypadkowa - prośba o poradę

Nie znam się na kotach z bezwładnym tyłem, więc wypowiadał się nie będę. Mam nadzieję, że pojawią się tu osoby doświadczone i coś doradzą. Chiałem tylko zaznaczyć, że przydałoby się więcej szczegółów: czy kotka sama się załatwia i - co ważne - czy kontroluje załatwianie? Na jakiej podstawie wet stwierdził, że nie doszło do przerwania kręgu? Jeśli masz zdjęcie kręgosłupa, można by zeskanować i zamieścić tutaj. Podaj okolicę zamieszkania. A nuż w Twojej okolicy jest jakiś polecany wet-chirurg. Mogłabyś wtedy skonsultować sprawę z innym lekarzem (no, chyba że ten twój jest naprawdę dobry i polecany, i masz do niego pełne zaufanie).
Życzę zdrowia dla ślicznej kotki!
I jeszcze jedno: NIE WYPUSZCZA SIĘ KOTÓW w miejscach niebezpiecznych! :(
Zresztą, ja bym nie wypuszczał kota w żadnym miejscu, w bezludnej wsi również! Umarłbym ze strachu, że kot nie wróci...

wojtek_z

 
Posty: 807
Od: Pt gru 31, 2010 12:08

Post » Pon lip 06, 2015 15:15 Re: Kota powypadkowa - prośba o poradę

Moja kotka (ukochana, zaadoptowana kiedy miała tydzień i przeze mnie tak naprawdę wykarmiona i wychowana) została dwa tygodnie temu prawdopodobnie potrącona przez samochód.(...) lekarz i rodzice zaczynają wątpić, czy kocię się wyliże. Ja oczywiście walczyłabym do końca (...) problemem jest, że wyjeżdżam od sierpnia za granicę :( i wtedy moja jurysdykcja się skończy.


Czyli najpierw wskutek twojej nieodpowiedzialnej opieki kot ulega wypadkowi, potem oczekujesz, że w kilka tygodni wyleczy się ze skomplikowanego złamania (!!!), a na koniec porzucasz zwierzę, bo pozostawienia go bez możliwości decydowania o jego losie inaczej nazwać się nie da.

Co dla ciebie znaczy "walczyłabym do końca"? Tzn. jak sobie wyobrażasz dalszy los kota, jeśli weterynarz orzeknie, że kot będzie niesprawny do końca życia? Czy będzie to rzeczywiście koniec dla kota, tzn. pozbędziesz się wygenerowanego przez siebie problemu, usypiając zwierzaka? Czy też np. twoi rodzice go uśpią? I każdy umyje ręce, bo ty "zajmowałabyś się, gdyby nie wyjazd", a oni nie muszą pielęgnować twojego kota?

Wasylisa

 
Posty: 990
Od: Sob lis 02, 2013 14:43

Post » Pon lip 06, 2015 15:18 Re: Kota powypadkowa - prośba o poradę

Wklej wszystko co masz. RTG, USG, badania...To ważne. Leki jakie zapodano też.
To co Wojtek wspomina też napisz.
Szkoda ,że kotka była wypuszczana.Niestety, tak często "kończą" koty wychodzące. A teraz ty wyjeżdżach i (tak zrozumiwłam pisaninę) rodzice mogą chcieć uśpić ją. Tak? A wszak ona jest taka a nie inna nie ze swojej winy.
Czym więcej zapodasz danych tym łątwiej będzie dziewczynom coś doradzić.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56002
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon lip 06, 2015 16:44 Re: Kota powypadkowa - prośba o poradę

Dorwę się dzisiaj do RTG i wstawię. Jest gdzieś w rodzinnej kartotece, muszę ją przeszukać :)

Co do sterydów - nie wiem, naprawdę nie wiem, co zostało jej podane. I w jakiej ilości. Tyle tylko, że dostała je jednokrotnie dzień po wypadku, ponieważ uległa mu w niedzielę i nigdzie nie dało się dobić. Potem były trzy dni leżenia w domu z nadzieją na poprawę neurologiczną, po których stwierdziłam, że nie ma się co pierdzielić i kazałam kotę zoperować. Po operacji z kolei dostawała przez tydzień 2x dziennie po 1/4 tabletki enroxilu 50mg. Po tym tygodniu z antybiotykiem pojechałam na kontrolę i dostałam receptę i nakaz podawania kotu codziennie 0,5ml nivalinu - 2,5mg. I tak jest do teraz.

Kontaktowałam się już z kilkoma weterynarzami i obecnemu ufam, nie słyszałam nigdy o nim złej opinii i wiem, że jest dobrym chirurgiem. Jestem z Kalisza, to takie średnie miasto w południowej Wielkopolsce.

@Wasylisa - bez takiej ilości piany proszę. Jeśli wydaje ci się, że podchodzę do sprawy na zasadzie "kot zepsuty, do uśpienia", to bardzo źle ci się wydaje. Mimo tego, że żyję na wsi, to nigdy nie chciałam żeby mój kot był wychodzący. Przegrałam to starcie i tyle, a kot zawsze wydawał się bać samochodów i nie wychodził za ogrodzenie. Miało być pięknie, wyszło jak zwykle.
Nie sugeruj, że kot jest dla mnie problemem. cały czas się o niego troszczę, w ogóle to, że żyje jest moją zasługą. Zajmowałam się nią jak dzieckiem przez dwa miesiące odmawiając sobie wszystkiego, a potem w zasadzie też, bo dużo chorowała. Nie masz prawa traktować mnie jak oprawcy. Poza tym jestem w trakcie rozmów z moją landlady, którą chcę ubłagać, żeby pozwoliła mi wziąć kota ze sobą. Co do reszty twoich zastrzeżeń - tak, rodzice mnie nie wspierają i najchętniej "pozbyliby się problemu". Z kolei moje oczekiwanie na szybki powrót kota do zdrowia wynikał z mojej niewiedzy i twierdzenia lekarza, że bardzo wolno się regeneruje. To chyba normalne, że stwierdziłam, że w innych przypadkach jest to szybsze i zaczęłam się zastanawiać, że może coś robię nie tak?
Zwierzakom na świecie dzieje się krzywda. Mój uległ wypadkowi, po czym został otoczony troskliwą opieką. Takie to straszne? Uważam, że takie posty jak twój odbierają ludziom ochotę do sięgania po radę na fora. Ja chcę dobrze, a ty zamiast napisać coś konstruktywnego potrafisz mnie tylko zmieszać z błotem nawet nie znając szczegółów :)

magdozaurus

 
Posty: 2
Od: Pon lip 06, 2015 13:47

Post » Śro lip 08, 2015 21:55 Re: Kota powypadkowa - prośba o poradę

Trudno powiedzieć czy i kiedy stanie na łapki , minelo mało czasu , ale dobrze ze dostaje niwalin a jak z wypróżnianiem sie , kontroluje ?

TYSKIE_MRUCZKI

 
Posty: 241
Od: Sob sie 31, 2013 14:29

Post » Czw lip 09, 2015 0:21 Re: Kota powypadkowa - prośba o poradę

Wasylisa - nic konstruktywnego nie wniosłaś, a odstraszasz nową uzytkowniczkę, która PRZYSZŁA PO PORADĘ, już po zaopiekowaniu weterynaryjnym kota. Koty ulegają poważnym wypadkom także we własnym domu......

Nie mam doświadczenia w przypadku poważnych uszkodzeń, ale była kiedyś na forum Kamari, poszukaj jej wątków, to było kompendium wiedzy o uszkodzeniach miednicy i kręgosłupa, o rehabilitacji takich kotów.

Trzymam kciuki aby kocie się poprawiło, takie urazy długo się regenerują.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16532
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, CatnipAnia i 47 gości