
Piszę, bo brakuje mi już pomysłów. Moja kotka (ukochana, zaadoptowana kiedy miała tydzień i przeze mnie tak naprawdę wykarmiona i wychowana) została dwa tygodnie temu prawdopodobnie potrącona przez samochód.
Po wizycie u weterynarza dowiedziałam się, że kocię miało łapę złamaną w dwóch miejscach i przemieszczoną miednicę. Ale nie to jest najważniejsze. Prawdziwym problemem był brak czucia w tylnych łapach, kota ciągnęła je za sobą albo, jak to określił weterynarz, "nartowała" ( ciągnęła tyłkiem po ziemi jak czasem robią to psy z podrażnieniem, mając wyciągnięte na sztywno te tylne łapy). Padło stwierdzenie, że źle nie jest, dajmy jej czas to się zregeneruje - generalnie ulga, bo jej zachowania i ruchy wskazywały na to, że rdzeń nie uległ uszkodzeniu, a jedynie nerwy kulszowe.
Kota lekarz poskładał, wszyscy szczęśliwi, będzie dobrze!
Od tamtego czasu minęły dwa tygodnie. Co prawda na początku było widać poprawę, bo z totalnego braku czucia w łapach i ogonie kota zaczęła czuć do kolan i poruszać ogonkiem (głównie jak się ją poddenerwowało).
Na czuciu się skończyło. Kota cały czas ciągnie tyłek za sobą i bardzo jej się nie podoba, gdy (jak zasugerował lekarz) próbuje się jej pomagać podkładając jej rękę albo jakiś szalik pod brzuch i podnosząc.
Początkowo wszyscy mieli nadzieję, że będzie dobrze, uszkodzenia wydawały się nie być takie tragiczne. Ale powoli lekarz i rodzice zaczynają wątpić, czy kocię się wyliże. Ja oczywiście walczyłabym do końca - to mój kot, ma swoje przywary i dosyć wredny charakterek, ale traktuje mnie jak swoją matkę, zdecydowanie jestem jego ulubionym człowiekiem i niesamowicie się do niej przywiązałam. Problemem jest, że wyjeżdżam od sierpnia za granicę

Tutaj stawiam właściwe pytanie, bo póki co biadolę i nie napisałam nic konkretnego.
Codziennie masuję i ruszam kotu bezwładnymi nóżkami. Karmię, dbam, staram się ją motywować do poruszania się. Co drugi dzień dostaje dawkę Nivalinu.
Co mogę jeszcze zrobić, żeby przyśpieszyć ewentualną regenerację kocicy? Już nie wytrzymuję tego poczucia bezczynności

Na grupie udzielono mi rady, żeby weterynarza przyprzeć do muru w kwestii podania sterydów, ponieważ kot dostał je tylko jednorazowo. Dzisiaj akurat niego będę, więc dopytam.
Czy ktoś jest po podobnych przejściach i byłby może w stanie podpowiedzieć mi coś w temacie rehabilitacji? Na jednej łapie kocia ma nie do końca dogojoną rankę po operacji, i kiedy próbuję jej ją rozruszać, to szybko się złości (pewnie ją boli) i raczej łatwo odpuszczam

Na zdjęciu powód całego zamieszania. Flora, lat 2,5. Kota niewyrośnięta, wredna i problematyczna, ale moja.
