Strona 40 z 47

Re: Moje tymczasy- sztuk 2-Devilek i Lolek i Pani Kropeczka

PostNapisane: Nie sty 27, 2019 21:28
przez MalgWroclaw
Smutków pełno. Czytałam dziś na fb na Kajtku w Mikołowie i stanęło mi serce ze smutku.

Re: Moje tymczasy- sztuk 2-Devilek i Lolek i Pani Kropeczka

PostNapisane: Pon sty 28, 2019 8:26
przez carmella
O nie :( Tylko nie takie wiadomości.

Skubeuszku, siłaczu. Trzymamy za Ciebie tu z całą rodzinką.

Re: Moje tymczasy- sztuk 2-Devilek i Lolek i Pani Kropeczka

PostNapisane: Wto sty 29, 2019 13:54
przez mamaGiny
żegnaj Skubi , do zobaczenia po drugiej stronie mostu [*]

Re: Moje tymczasy- sztuk 2-Devilek i Lolek i Pani Kropeczka

PostNapisane: Nie lut 03, 2019 11:29
przez berni
ten tydzień był dla mnie mega trudny...we wtorek musieliśmy pozwolić odejść naszemu Skubisiowi...

Był z nami 12 lat, w marcu miałby 13..zdecydowanie za szybko...

Obrazek

Wspaniały, cudny pies, który akceptował wszystkie nasze koty, nawet tymczasy które przyjeżdżały ze mną do rodziców, od razu traktował jak swoje koty, zapatrzony w mojego Tatę szczególnie, kochany Skubi. Brakuje go w każdym miejscu i każdej chwili...kiedy frytka spadnie ze stołu i trzeba ją podnieść bo nie ma już naszego odkurzacza, kiedy zbliża się pora jego kolacji i Tata nie wie co z sobą zrobić, kiedy łapiemy się na tym że nie trzeba iść zamknąć bramy bo przecież już Skubi nie biega po ogrodzie, kiedy mijamy jego kocyk którego nikt nie umie jeszcze posprzątać. Do zobaczenia cudowny piesku, cieszę się że dane było mi Ciebie spotkać.


Tu można poczytać jego historię viewtopic.php?f=21&t=54576

Re: Moje tymczasy- nasz SKUBI ['] :(

PostNapisane: Nie lut 03, 2019 12:12
przez carmella
Berni ogromnie mi przykro.
Szczególnie, że znam jego historię od pierwszego dnia.
I pamiętasz, że wzięłam do siebie na tymczas Bonnie, żebyś Ty mogła zabrać Scoobiego do siebie (był w hoteliku w Kozach)? Bonnie została na zawsze u mnie, a Skubuś u Was....
Dziś mija dokładnie 12 lat kiedy nie pojechałam do Magdy, bo J powiedział, że on mi podpisze tę umowę adopcyjną i nich Bonnie z nami zostanie.

Re: Moje tymczasy- nasz SKUBI ['] :(

PostNapisane: Nie lut 03, 2019 12:17
przez Meteorolog1
:cry:

Re: Moje tymczasy- nasz SKUBI ['] :(

PostNapisane: Nie lut 03, 2019 14:21
przez MalgWroclaw
Biedactwo [*]

Re: Moje tymczasy- nasz SKUBI ['] :(

PostNapisane: Śro lut 06, 2019 19:53
przez berni
życie się nadal żyje..mi jest prościej bo nie mieszkałam ze Skubim na codzień, ale moim rodzicom jest bardzo ciężko...najchętniej bym już zaczęła szukać kolejnego pieska, ale na razie rodzice mówią nie a ja nie chcę nalegać..już i tak im naznosiłam do domu tyle zwierząt...


A u mnie...
Kiedy Esterka wróciła do mnie było kilka dni kłopotów kuwetkowych, mała wolała załatwić się na wycieraczce przed kuwetą niż w kuwecie. Pd kilku dni, odpukać, jest ok. Dostała tabeltki na robaki, uspokoił się jej brzuszek bo miała jakieś sensacje, i mimo że kocurkowie nadal lubią ją przeganiać to chodzi już do kuwety ładnie. Jest niesamowicie przymilna, kochana, zapatrzona w człowieka.

Obrazek tak sobie słodko odpoczywam :)

Re: Moje tymczasy- nasz SKUBI ['] :(

PostNapisane: Śro lut 06, 2019 20:14
przez aga66
śliczna malunia Esterka, taka jakaś dziecinna się na tym zdjęciu wydaje :)

Re: Moje tymczasy- nasz SKUBI ['] :(

PostNapisane: Śro lut 06, 2019 20:22
przez berni
aga66 pisze:śliczna malunia Esterka, taka jakaś dziecinna się na tym zdjęciu wydaje :)



bo to w sumie dziecko, ma 10 miesięcy dopiero :)

Re: Moje tymczasy- nasz SKUBI ['] :(

PostNapisane: Czw lut 07, 2019 18:53
przez Atta
Zaglądam rzadziej i dowiaduje się głównie o Waszych startach ;( Rodzice na pewno muszą najpierw przeżyć żałobę po Skubim {*}. NIe ma sensu naciskać, kiedyś będzie odpowiedni czas na kolejnego psiego przyjaciela, a na razie przytulają koty. Zresztą... nigdy nie wiadomo, co na dniach zza rogu wyskoczy i będzie trzeba pomóc jakiemuś zwierzakowi. Ekstremalne wypadki zmieniają nasze spojrzenie.

Re: Moje tymczasy- nasz SKUBI ['] :(

PostNapisane: Czw lut 07, 2019 18:55
przez Atta
Zasadniczo Esterka wygląda, jak taki mały pimpuś, góra półroczny :P Ma podobne umaszczenie, dostrzegam łatki na łebku i gdyby się położyła przy naszej to by zginęła :lol:

Re: Moje tymczasy- nasz SKUBI ['] :(

PostNapisane: Pt lut 08, 2019 9:37
przez berni
rodzice to chyba najbardziej się boją że nowy pies się nie polubi z kotami, a mamy ich nie dość że 6 to jeszcze większość już w słusznym wieku i wiadomo że nie chcemy ich stresować.

z dobrych wieści a nawet bardzo dobrych.
Wczoraj udało się wreszcie dostarczyć kolejną kotkę od mojej koleżanki ze wsi na sterylizację!!!! :piwa: :piwa: :mrgreen: :ok: :ok: :ok:

Tam skąd była ta koteczka której trzeba było amputować ogon i która znalazła cudny dom u mojej sąsiadki.
Dwa lata nagabywać, wiercenia dziury w brzuchu i wreszcie się udało. U koleżanki jest kilka kotów, chyba 2 kocice (bo mam wrażenie że ona się sama trochę nie orientuje) i jedna z koteczek od wczoraj w lecznicy! Znów w jednym gospodarstwie będzie mniej kociej biedy i niepotrzebnego rozmnażania!!! Za tydzień ma przyjechać druga koteczka a następnie bierzemy się za kocury!!!!
Szkoda że nie mam zdjęć- ta koteczka jest młodziutka, cudna, buraska, rozmruczana. Wychowana w domu, ale niestety...okazało się że mieszkanie było wynajmowane i jak się właścicielka dowiedziała o kotach to kazała natychmiast się ich pozbyć. I w ten sposób koteczka wraz z bratem trafiły na wieś do koleżanki. I niestety nie mają już do dyspozycji łóżek tylko chlewik i oborę...a strasznie się pchają do domu.. ja nie mam miejsca żeby ją zabrać na DT...
jedno tylko na razie mogłam dla niej zrobić, że nie będzie rodziła już kociąt, bo w zeszłym roku oczywiście miała :evil:

Re: Moje tymczasy- nasz SKUBI ['] :(

PostNapisane: Nie lut 10, 2019 17:42
przez Atta
To już jakiś postęp. Chociaz z tego co piszesz, to dla tych dwojga nie najlepsze miejsce, skoro przyzwyczajone od małego do innego życia. Ach...

Re: Moje tymczasy- nasz SKUBI ['] :(

PostNapisane: Pon lut 18, 2019 8:59
przez berni
Atta pisze:To już jakiś postęp. Chociaz z tego co piszesz, to dla tych dwojga nie najlepsze miejsce, skoro przyzwyczajone od małego do innego życia. Ach...



oj tak , zdecydowanie to domowe koty. Sama koleżanka mówi że pchają się do domu, ale no..cóż..oni nie tolerują kotów w domu, więc domowe, kanapowe mruczki muszą się zadowolić oborą i stajnią...ale przynajmniej ta koteczka nie będzie już rodzić...

u nas jakaś czarna seria...u naszego kocurka Dżerego jakieś podejrzane narośla na dziąsłach...czekamy na wyniki biopsji...

a ja się biję z myślami co zrobić w sprawie Lolka i Devilka...podczytując różne historie trochę się załamałam, bo ludzie mają teraz takie wymagania co do kotów, a tu chłopaki są jakie są. Tzn. przecudne, kochane, ale jednak trochę indywidualiści - szczególnie Devilek. No i podgryzacz Lolek. Kto da im szansę i czas żeby mogły zaufac tak jak mi...a co jeśli ktoś po dwóch tygodniach stwierdzi że jednak ich nie chce i wrócą do mnie z poszarpaną psychiką? Czy może powinny zostać już u mnie? Ale wiem że mnie nie stać bo przecież jeszcze mam trójkę własnych kotów. Devilek po ponad roku przychodzi do mnie i śpi koło głowy, głośno mrucząc i sprawiając wrażenie najbardziej zadowolonego z towarzystwa człowieka kota na świecie, mimo że za 5 minut spiepsza na mój widok pod łóżko. Czy ktoś go pokocha takiego trochę dziwaczka? Kto doceni to jego zaufanie, trochę sinusoidalne 8) Kto nie będzie wymagał od niego za dużo, kto da mu tyle swobody żeby mógł być samym sobą, bez nacisków. Mam duże obawy, widząc jak coraz częściej ludzie nie widzą w kocie żywego, czującego zwierzaka, z indywidualnym charakterem, potrzebami, upodobaniami...tylko kolejny element wystroju wnętrza, który ma IM pasować.